NUMER 54

Spis treści numeru 54
(zima 2007)


Na okładce: Meczet w Bohonikach. fot. Joanna Szummer.




Wiersze Bolesława Leśmiana, Mevlana Celaleddin Rumi, Marii Przybylskiej.


Tadeusz Gadacz – Filozofia podróży – filozofia jako podróż

Jeśli rację ma Kierkegard, zapytajmy: po co właściwie podróżujemy? Celem podróży może być chęć zmiany. Usiłujemy odmienić sytuację, oderwać się od samych siebie. Udajemy się w podróż z nadzieją, że coś się zmieni, że my się zmienimy. Pisał Seneka: „Myślisz, że tylko tobie się to przydarzyło, i dziwisz się jakby czemuś nowemu, iż przez tak długą podróż i przez pobyt w tylu różnych miejscach nie pozbyłeś się smutnych i ciężkich myśli? Powinieneś odmienić duszę, nie powietrze. Choćbyś przebywał niezmierzone przestrzenie mórz, choćby, jak powiada nasz Wergilusz, i ziemia, i miasta sprzed oczu twych znikły w oddali, wady twe będą ci towarzyszyły, dokądkolwiek się udasz.


Bohdan Pociej – Utracona ojczyzna

Nostalgia, o której mówię, zrodziła się w epoce romantyzmu jako szczególny sposób romantycznego bycia w muzyce; tęsknota – metafizyczna i miłosna – jest wszak nicią przewodnią twórczości kompozytorów romantycznych! Gdy w muzyce Mendelssohna znajduję odniesienia do barokowego Händlowskiego oratorium, w muzyce Liszta nawiązania do Bacha, chorału gregoriańskiego, polifonii Palestriny, a w muzyce Wagnera (Meistersingerzy, Parsifal) – do polifonii Bacha, do chorału gregoriańskiego – mogę powiedzieć, że są to przejawy romantycznej nostalgii. Podobnie Brahmsowskie nawiązania do Händla, Bacha, form baroku. Podobnie Bachowskie reminiscencje w Kindertotenlieder Mahlera.


Rozmowa o książce Piotra Wojciechowskiego

Café Navarra to zbiór felietonów drukowanych przez lata w „Znaku”, „Więzi”, w „Tygodniku Powszechnym”, które to felietony są takim spisem, powiedziałabym, zagrożeń cywilizacyjnych i zagrożeń naszej demokracji. Piotr Wojciechowski stwierdza: demokracja jest w zagrożeniu, a tym zagrożeniem jest brak klasy średniej – jej rolę niby to usiłuje przejąć inteligencja, cóż – i to jest kolejne zagrożenie – kiedy sama traci na znaczeniu. Wydaje mi się, że najciekawszym szkicem czy też esejem jest Dziedzictwo zamętu, w którym Piotr Wojciechowski stara się przede wszystkim określić cechy współczesnego Polaka, a dalej właśnie owe zagrożenia demokracji i stawia tezę, że to, w czym my żyjemy, jest dziedzictwem zamętu PRL-u, czyli tego czasu, kiedy żyliśmy bez wartości, przy negacji prawdziwych wartości, kiedy wszystko, co było, było przeciwko cnotom obywatelskim.


Witold Bartoszewicz – Słowa klucze

Gdybym nie doczytał książki Wojciechowskiego do końca, pozostałbym przy wrażeniu, że poruszanie się po grzęzawiskach nowej technologii informacyjnej i masowej produkcji kulturalnej lub parakulturalnej wymaga większej znajomości rzeczy i staranniejszych diagnoz. Dopiero w ostatnim rozdziale pokazał on prawdziwą kompetencję: opisał spotkanie z konkretnym człowiekiem i oddał mu hołd.


Góry moje nieopisane – rozmowa z Piotrem Wojciechowskim

W Tatrach jest wyjątkowo silne zagęszczenie materii kulturowej. Żadne inne góry świata nie są tak opisane we wspomnieniach, obmalowane i obfotografowane. Powstało wiele antologii literatury i poezji, inspirowanej Tatrami, albumów malarstwa i fotografii. Tatry to również inspiracja dla twórców ludowych. Mają one istnienie zwielokrotnione poprzez swą wciąż żywą obecność w kulturze, która jeśli jest żywa, ma w sobie czynnik inicjacji twórczej. Nie tylko tworzy z ludzi wspólnotę i obdarza ich istnienie sensem, ale też sprawia, że reagują na piękno próbą stworzenia innego piękna.


Urszula Makowska – Legenda o Giewoncie

Jan Rembowski (1879-1923), artysta dziś prawie zapomniany, wypowiadał się w wielu dziedzinach sztuki. Rzeźbił, malował, projektował wnętrza i przedmioty sztuki użytkowej, robił ilustracje, okładki i winiety, zajmował się grafiką warsztatową. Pisał wiersze i opowiadania, publikował artykuły prasowe. Przede wszystkim jednak znany był jako rysownik. Najwybitniejsze dzieła stworzył podczas pobytu w Zakopanem, gdzie mieszkał od końca 1903 do końca 1916 roku, kilkakrotnie tylko wyjeżdżając w rodzinne okolice Warszawy oraz do Włoch i Szwajcarii. W Zakopanem powstał jeden z najciekawszych jego rysunków – wykonany węglem karton Legenda o Giewoncie, znajdujący się od 1962 roku w Muzeum Narodowym we Wrocławiu.


Najlepiej czuję się za kulisami – Rozmowa z Henrykiem Wańkiem

Śląsk jest, jak niewiele regionów Polski, porywającym, zagadkowym, mało znanym wśród Polaków traktatem historiozoficznym, który można kartkować jak księgę. Śląsk, poza tym, że jest tu kupa węgla i potencjału przemysłowego, tak niemądrze marnowanego, jest również zagłębiem prawdy. Tutaj prawdę można wydobywać jak węgiel i ogrzewać nią tych, którzy w Polsce są tym zainteresowani...


Małgorzata Baranowska – Tajemnice Henryka Wańka

Jego ukochaną formą tajemnicy jest świątynia Salomona, z której pozostała tylko ściana zachodnia, zwana Ścianą Płaczu. Namalował wiele jej wyobraźniowych przezroczystych wizerunków. Przez jej kolumny i ściany oraz podłogę, zrobione z kryształu i bardzo kolorowe, widzimy jakieś bezludne krajobrazy.


Kontakt bezpośredni

Zdjęcia z archiwum Fundacji Sztuki Współczesnej In situ. 16 września. Projekt „In situ – kontakt bezpośredni”.


Maria Wichrowska-Konopka – Ordyńcy, Karaski, Lipki

„Nie wspominając dawniejszych rzeczy – pisał w roku 1618 Stanisław Żółkiewski, kanclerz koronny i hetman, a więc osoba dobrze poinformowana – za mojej pamięci ordą wielką jako teraz, byli Tatarowie po trzydziesty raz w Koronie: bywały wojska, bywali hetmani, któż ich kiedy gromił?”. Kanclerz nie miał złudzeń: „Tatary gromić tak to niemal podobna, jako kiedyby kto chciał ptaki na powietrzu latające pobić”.


Polscy Tatarzy – fot. Magdalena Bocheńska


Anna Sobczak – Z dala od Polski

W czasach gdy na ziemiach polskich nie istniało niezależne państwo, a Polacy tułali się po świecie, szukając środków do życia lub po prostu uciekali przed wcieleniem do carskiej armii, zdarzyło się, że z polecenia Adama księcia Czartoryskiego wysłannik Hotelu Lambert Michał Czajkowski zakupił ziemię leżącą odłogiem w dalekim geograficznie, lecz niezwykle przychylnym politycznie Imperium Osmańskim.


Bajka o sakwie i Kurdzie (z Baśni z tysiąca i jednej nocy)

Powiadają, że pewnej nocy Harun ar-Raszid, nie mogąc zasnąć, wezwał swego wezyra, a gdy ten stawił się przed nim, rzekł mu: „O Dżafarze, gnębi mnie wielka bezsenność i smutek opanował moje serce. Chcę więc, by za twoją sprawą rozerwał się mój umysł i rozweseliła moja dusza”. Dżafar odrzekł: „O Władco Wiernych, mam przyjaciela Persa, imieniem Ali, który zna rozmaite opowieści i ucieszne opowiadania, rozweselające duszę i smutek z serc przepędzające”.


Małgorzata de Latour-Abdalla – Gdzieś na piaskach Emiratów


Kino lubi konflikty – Rozmowa z Jakubem Duszyńskim

W Turcji powstaje teraz wiele ciekawych filmów, bo to jest kraj, który leży między Europą a orientem, na styku tradycji i nowoczesności. Kiedy chodzi się ulicami dzisiejszego Stambułu, widać, że to społeczeństwo jest bardzo świadome zachodniej cywilizacji, że większość ludzi chce korzystać z jej dobrodziejstw. A jednocześnie pamięta o religii ojców i dziadów. Życie ludzi rozdartych konfliktami pomiędzy konserwatywną sferą przykazań religijnych a coraz silniejszą potrzebą wolności obywatelskich i swobód obyczajowych jest trudne, czasem tragiczne. Ale dla kinematografii jest to niezwykle płodne. Bo kino lubi konflikty.


Trzy czwarte stulecia – Rozmowa z Bohdanem Skaradzińskim

Oczywiście ja nie mogę mieć z przedwojennego okresu jakichś głębokich wspomnień i refleksji, bo w wieku siedmiu, dziewięciu lat byłem dzieckiem. Niemniej pewne wydarzenia odłożyły mi się w pamięci i mogę je odnotować. Słyszałem pogrzeb Piłsudskiego... Siedziałem u matki na kolanach, to było na głębokiej, dalekiej prowincji, i mama dała mi słuchawkę telefoniczną, a ja przez telefon usłyszałem bicie dzwonów. To bardzo silne wrażenie pozostało we mnie na zawsze. Symboliczne.


Remigiusz Grodzicki – Siła i Światło

„Siła i Światło” powołana została do życia w Warszawie 5 grudnia 1918 roku jako pierwsza spółka akcyjna w niepodległej Polsce. Po ponad stuletniej niewoli można było wreszcie decydować niezawiśle o kierunku rozwoju politycznego i gospodarczego.


Anna Kalinowska – Jaką przyrodę pragniemy zachować w Podkowie Leśnej

Obchodzone w połowie września Europejskie Dni Dziedzictwa stały się okazją do takich refleksji przez przypomnienie, że niezbywalną część europejskiej spuścizny szczególnie w Mieście-Ogrodzie stanowi wartość, jaką jest miejscowa przyroda. Już samo określenie „dziedzictwo przyrodnicze” oznacza żywe dobra w krajobrazie, które zastaliśmy, a będąc ich spadkobiercami, powinniśmy nie uszczuplone, a może i pomnożone przekazać naszym następcom. Dobrze przecież wiemy, jak określa się tych, co spadek przepuścili...


Andrzej Brochocki – Kartki z dziennika

Tuż po wojnie mieszkałem w pobliżu przez prawie dwa lata, gdy mój ojciec był dyrektorem cukrowni w miasteczku Nowy Staw nad rzeką Świętą. Na mapie z XIV wieku rzeka ta tworzy odnogę Wisły i obok niej oraz Nogatu stanowi trzecie ujście delty. Prawdopodobnie ze względu na strategiczne znaczenie rzeki w roku 1329 lub nawet wcześniej wielki mistrz Werner von Orseln założył tu zakonne miasto obronne. A ja, dzięki Pawłowi Huelle, odkryłem w sobie potrzebę napisania o tym niemieckim mieście, aby spłacić dług magicznemu miejscu mojej wczesnej młodości. Miałem wtedy siedem, osiem lat i byłem szczęśliwy.


Macieja Mroczkowskiego wspominają Barbara Walicka i Małgorzata Wittels


Małgorzata Wittels – Rodzina Radków  Album z Podkową

Tadeusz Radko, od 1931 roku mieszkaniec Podkowy, jest zarazem jedynym, który urodził się w najstarszym miejscowym budynku – w „Zabytku”. Ten parterowy drewniaczek w swojej historii pełnił różne funkcje i miał różne nazwy. Zbudowany prawdopodobnie jako ostatni z szeregu domków letniskowych wzdłuż obecnej ul. Lipowej, służył stęsknionym za naturą mieszkańcom Warszawy. Domki powstały w latach 70. XIX wieku na skraju lasów i tworzyły osadę o nazwie Stanisławów. Graniczyła ona z folwarkiem Wilhelmów, w którym oprócz tradycyjnej gospodarki rolnej właściciel prowadził gospodarstwo myśliwskie, tworzące zaplecze dla polowań z udziałem warszawskiej socjety.


To było przeznaczenie – Rozmowa z Joanną Liberadzką

Od kilku lat młoda harfistka, mieszkanka Podkowy Leśnej, pozwala podkowiańskiej publiczności poznawać coraz bogatszy repertuar, jaki przygotowuje pracując ze swoimi profesorami. Podczas tegorocznych Otwartych Ogrodów wystąpiła aż czterokrotnie – w prywatnych ogrodach Podkowy Leśnej, Brwinowa i Milanówka oraz w kościele św. Krzysztofa.


Recenzje


List do redakcji

W Brwinowie, Milanówku i Podkowie Leśnej zorganizowano dziesiątki wielorakich interesujących imprez, odbywających się zarówno w ogrodach mieszkańców naszych miast, jak i w „przestrzeniach ogólnodostępnych” na co dzień. Zakres olbrzymi – każdy mógł znaleźć dla siebie co najmniej kilkanaście wydarzeń, odpowiadających zainteresowaniom własnym czy też indywidualnym kryteriom wyboru.


Kronika


Noty o autorach


Zaproszenie do udziału w konkursach




promocja czytelnictwa


Sympatyków i Przyjaciół prosimy o wsparcie pisma.
Podajemy numer konta:
Towarzystwo Przyjaciół Miasta–Ogrodu Podkowa Leśna
PKO SA 29 1240 6380 1111 0000 5114 5534
(wpłata na rzecz Magazynu)





indeks  Strona główna