Polityka Niemiec i państw z nimi sprzymierzonych mająca na celu
zniszczenie gospodarcze Polski więcej przyczyniła się do ruiny tego
kraju aniżeli operacje wojenne. Polska była traktowana nie jako żywy
organizm gospodarczy, lecz jako skład, z którego zabierano wszystko, co
wydawało się użyteczne dla potrzeb wojennych lub dla potrzeb ludności
cywilnej państw centralnych. W ostatnim okresie trwania I wojny
działania grabieżcze okupantów, w największym stopniu niemieckich,
doprowadziły do prawie całkowitego przetworzenia i wywiezienia surowców
potrzebnych do kontynuacji działań na froncie. Tereny pod zaborami
zostały pozbawione miedzi i żelaza, niezależnie od tego, czy była ona
w postaci przewodów elektrycznych, maszyn czy zabytkowych organów
kościelnych – pisał Andrzej Wierzbicki, założyciel Centralnego
Związku Polskiego Przemysłu, Górnictwa, Handlu i Finansów „Lewiatan”.
„Siła i Światło” powołana została do życia w Warszawie 5 grudnia 1918
roku jako pierwsza spółka akcyjna w niepodległej Polsce. Po ponad
stuletniej niewoli można było wreszcie decydować niezawiśle o kierunku
rozwoju politycznego i gospodarczego.
W państwie, które odrodziło się po latach, widoczna była potrzeba
działania na szerszą skalę. Janusz Regulski, autor Historii
Zgrupowania Elektryfikacyjnego, Sp. Akcyjna „Siła i Światło”
w Warszawie 1918-1944, przypomniał, że celami statutowymi spółki
były: rozwój elektryfikacji kraju, budowa, organizacja i eksploatacja
ośrodków wytwarzania energii elektrycznej oraz przedsiębiorstw
związanych z dziedziną elektrotechniki.
Istniejąca sieć energetyczna była zarządzana w większości przez obcy
kapitał. W dwudziestoleciu międzywojennym wpływy z produkcji, sprzedaży
i dystrybucji energii elektrycznej ustępowały tylko tym, jakie
przynosiły kopalnie oraz gazownie i wodociągi. Obszar kraju
zelektryfikowany był nierównomiernie. Królestwo Kongresowe, ze względów
politycznych i gospodarczych, pozostawało tu daleko w tyle. (Do 1924
roku obszary podwarszawskie o powierzchni ok. 1900 km$^{2}$ były prawie
niezelektryfikowane).
Idea powołania spółki zrodziła się jeszcze podczas wojny. Wówczas to
ludzie skupieni wokół inż. Tadeusza Sułowskiego zastanawiali się
nad jakąś formą działalności umożliwiającą przejęcie z rąk obcych
istniejących już zakładów związanych z energetyką. Ten zbiorowy ferment
zaowocował wprost zaistnieniem spółki „Siła i Światło”.
Zespół kierujący większością prac stanowiła rada zarządcza: Józef
Englich – przewodniczący, Tadeusz Sułowski – dyrektor zarządzający
oraz Wiesław Gerlicz, Stanisław Karłowski, Antoni Stamirowski, zaś
w późniejszym czasie – jako dyrektor finansowy – Janusz Regulski.
W zarządzie zasiadał też zasłużony dla gospodarki inż. Andrzej
Wierzbicki – członek Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu
i przewodniczący polskiej delegacji ekonomicznej podczas konferencji
paryskiej 1919-1920, minister przemysłu i handlu w rządzie Józefa
Świerzyńskiego, członek Rady Banku Handlowego w Warszawie, działacz
Narodowej Demokracji. Wymienione osoby miały największy wpływ na
działalność firmy. Najdłużej związany z losami spółki był Janusz
Regulski, sprawujący funkcję dyrektora finansowego, a potem generalnego.
Po II wojnie światowej zajmował się porządkowaniem spraw majątkowych
spółki.
Ludzie związani z powstającą spółką mieli wspólną przeszłość zawodową.
Kształcili się przeważnie w Belgii, Niemczech i Rosji, w niczym więc nie
ustępowali specjalistom zatrudnianym przez ówczesne giganty
energetyczne: Siemens-Schuckert czy Algemeine Electrizitäts
Actien Gesellschaft (AEG). Większość kadry „Siły i Światła” rekrutowała
się zresztą z ich krajowych oddziałów. Zarówno Tadeusz Sułowski, jak
i Janusz Regulski byli dyrektorami tych właśnie placówek.
Pierwsze posunięcia spółki zmierzały do stworzenia energetyki polskiej
i współpracujących z nią gałęzi. Ogólną zasadą było przejmowanie firm
z branży związanej z energetyką i jej pochodnych – zarówno zakładów
produkujących energię elektryczną, jak i tych, które były jej
odbiorcami. Przejmowanie przedsiębiorstw od obcego kapitału wymagało
jednak środków finansowych. Spółka założona w wolnym, ale nie mającym
jeszcze stabilności walutowej ani gospodarczej kraju miała nader
ograniczone możliwości kredytowe. Dlatego za najważniejszy kierunek
działań uznano pozyskanie jak największej liczby ludzi, którzy
zechcieliby powierzyć część swych pieniędzy firmie stawiającej sobie za
cel budowę polskiego przemysłu energetycznego. Osób zdolnych wziąć
udział w takim przedsięwzięciu szukano w kręgach wielkorolniczych
i kupieckich.
„Siłę i Światło” wspomagał finansowo jeden z największych banków
polskich – warszawski Bank Handlowy. Z początku nie mogły to być
jednak duże sumy, jako że spółka nie miała odpowiedniej liczby
nieruchomości dla zabezpieczenia takiej transakcji. Podobnie
przedstawiała się sprawa wsparcia finansowego z Banku Związku Spółek
Zarobkowych w Poznaniu. Aktywa pozyskane od tych banków przeznaczono na
zakup udziałów w (będącej w fazie budowy) elektrowni w Pruszkowie oraz
w Sosnowcu. Pierwsza obsługiwała swą niewielką produkcją jedynie
zachodnie obrzeża Warszawy, druga (nazwana potem Elektrownią Okręgową
Zagłębia Dąbrowskiego SA), znacznie bardziej zaawansowana pod względem
technicznym, a przy tym położona w bardziej uprzemysłowionym regionie,
miała szerszy rynek zbytu i w roku 1925 blisko czterokrotnie większą
sprzedaż. Te przejęte w 1919 roku elektrownie stały się swego rodzaju
wabikiem dla kolejnych akcjonariuszy, dzięki czemu w 1920 r. kapitał
spółki wzrósł z 10 do 20 mln marek, a w następnym roku do 300 (stało się
to za sprawą III i IV emisji akcji). Sukces ten należy też, być może,
częściowo zawdzięczać potrzebie rozwoju pewnych gałęzi produkcji
(włókienniczej, cukrowniczej, maszynowej, elektrotechnicznej – mowa
o tych, w których większość stanowił kapitał krajowy).
W pewnym momencie „Siła i Światło” przeistoczyła się w grupę
elektryfikacyjną, która, mając od 25 do 50% akcji, sprawowała kontrolę
nad spółkami pochodnymi. W jej gestii pozostawało decydowanie
o podejmowanych przez nie inwestycjach. Miała też wpływ na ich
funkcjonowanie, poczynając od składu zarządu, a kończąc na wypuszczaniu
pakietów emisyjnych. Nie było to tylko czerpanie profitów, bardziej
współodpowiedzialność, zarówno przed pracownikami czy klientami, jak
i władzami centralnymi państwa. Dodatkowo za określoną w umowie opłatę,
stanowiącą od 2 do 3% obrotu, spółki pochodne „Siły i Światła” mogły się
spodziewać od niej pomocy, np. przy pozyskiwaniu kredytów. W panującej
wówczas w Polsce sytuacji walutowej niełatwo było o kredyty krajowe,
pożyczki zagraniczne natomiast stawały się prawie nieosiągalne ze
względu na warunki stawiane przez obcy kapitał. Pojawienie się kapitału
zagranicznego w spółkach takich jak „Siła i Światło” rodziło wiele
domysłów i spekulacji. W większości przypadków Ministerstwo Robót
Publicznych podejrzliwie przyglądało się firmom z udziałem kapitału
zagranicznego, jako że inwestorzy zagraniczni najczęściej starali się
stworzyć silne lobby, które mogłoby wpływać na inne gałęzie przemysłu
z nimi powiązane. Spółce „Siła i Światło” zarzucano oficjalnie to, że jest
nastawiona wyłącznie na zyski, co grozi niezrealizowaniem planu
powszechnej elektryfikacji Polski (choćby przez pomijanie mniej
zaludnionych terenów).
Zagraniczne spółki czy powiązane z nimi banki za pomoc gotówkową
oczekiwały pokaźnych pakietów akcji. Te papiery wartościowe, przy
wielkości pożyczki, dawałyby inwestorom spoza kraju przewagę głosów przy
podejmowaniu decyzji, co było wbrew założeniom zgrupowania. Złożoność
tej sytuacji dało się odczuć podczas negocjacji z potencjalnymi
inwestorami belgijskimi i angielskimi. Problematyczną kwestię
rozwiązano tak, by wraz z napływem kapitału nie pozbawić się kontroli
nad koncernem. Pomoc brytyjska była w głównej mierze potrzebna do
zwiększenia mocy produkcyjnej elektrowni i wyposażenia kolejek
dojazdowych i tramwajów wchodzących w skład zgrupowania. Aby transakcja
nie zmieniła istotnie stanu posiadania „Siły i Światła”, ustanowiono, że
kredyt będzie nie gotówkowy, lecz towarowy. W rezultacie Anglicy
przejęli udziały samej tylko Elektrowni Pruszkowskiej, co zaś do reszty
kredytowanych przedsiębiorstw, stali się ich wierzycielami
obligacyjnymi, co nie dawało im żadnego wpływu na ich działalność.
Wobec grupy belgijskiej również przyjęto rozwiązanie uniemożliwiające
jej przejęcie kontroli nad polskimi firmami wchodzącymi w skład „Siły
i Światła”. W „Przeglądzie Elektrotechnicznym” z 1932 roku spółka
podaje do publicznej wiadomości: „Siła i Światło”, będąc pod
względem finansowym zupełnie niezależną instytucją polską, ma możność
dzięki swym wpływom uzyskać kapitał zagraniczny i korzystać z niego,
przy jednoczesnym, całkowitym utrzymaniu w swych rękach całkowitego
prowadzenia przedsiębiorstw zarówno pod względem technicznym, jak
i finansowym. Jedynym wyłomem w tak konsekwentnie prowadzonej
polityce było właśnie przejęcie pakietu kontrolnego Elektrowni
w Pruszkowie przez inwestorów angielskich.
W miarę swego rozwoju „Siła i Światło” podejmowała coraz większe
wyzwania. Przejmowanie istniejących zakładów zostało poszerzone
o wykorzystywanie istniejących koncesji.
Kolejnym kierunkiem rozwoju koncernu była komunikacja oparta na
taborze zasilanym z własnych elektrowni. W spółce utworzono nawet
odrębny dział komunikacji, którego kierownictwo objął po powrocie
z Rosji inż. Tadeusz Baniewicz. Kolejnym krokiem było poszukiwanie
terenów, na których za pomocą energii pozyskiwanej z posiadanych
elektrowni można by obsługiwać transport osobowy. Już od 1920 roku
opracowywano pod kierunkiem Baniewicza koncepcję utworzenia sieci
kolejowej (m.in. z Warszawy do Modlina), a następnie budowy kolei
dojazdowej na trasie: Warszawa-Grodzisk Mazowiecki-Żyrardów
(w trakcie realizacji ograniczonej do Grodziska, lecz za to
z odgałęzieniem do Włoch i Milanówka). Budowa trakcji kolejowej na
słabo jeszcze zaludnionych terenach wydawać by się mogła
przedsięwzięciem ryzykownym, lecz jego realizacja przyciągnęła chętnych
do osiedlenia się w pobliżu Warszawy. Linia, do budowy której zaczęto
się przygotowywać w 1922 roku, oddana została do użytku pięć lat
później.
Z budową sieci podmiejskiej kolejki ściśle wiąże się założenie
Miasta-Ogrodu Podkowa Leśna. Spółce „Siła i Światło” przyszło
prowadzić działalność w trudnej gospodarczo i politycznie sytuacji.
Umiejętność podejmowania decyzji przynoszących zyski, stworzenie
odpowiedniego zaplecza finansowego, wytrzymanie konkurencji – oto
problemy, przed jakimi stawał zarząd. Zbudowanie kolei łączącej okolice
podmiejskie, zasilanej przez własną elektrownię i przewożącej
mieszkańców celowo zaplanowanego osiedla – to działania świadome
i przemyślane.
W skład grupy elektryfikacyjnej „Siła i Światło” wchodziły spółki przez
nią utworzone lub przejęte:
Koncern „Siła i Światło” zasługuje na przypomnienie dlatego, że po odzyskaniu przez Polskę niepodległości miał charakter pionierski, służył rozwojowi kraju, a po jego działalności pozostało wiele śladów materialnych, zarówno w postaci nadal działających firm z branży energetycznej, jak i za jego przyczyną rozbudowanych okolic podwarszawskich. Niezmienione budynki niektórych stacji EKD (dziś WKD), ślady przygotowań do wydłużenia linii zgodnie z projektem w postaci małych wiaduktów, resztek torów czy drewnianych słupów trakcji to też ślady przeszłości związanej ze spółką. Polskie Radio utworzone przez jej członków podczas epizodu związanego z radiofonią, także działa po dziś dzień.