NUMER 60

Spis treści numeru 61-62 (jesień-zima 2009)


Na okładce: Bucharski bek z synem (fot. Leon Barszczewski)



Anna Piwkowska – wiersze


Bohdan Pociej – Mieczysław Karłowicz (1876-1909)

Ta szczególna zdolność – w którą hojnie wyposażeni byli wielcy symfonicy romantyczni, od Schuberta po Mahlera, a którą po nich dziedziczy Karłowicz – przywodzi uzasadnione porównania z prozą i poezją narracyjno-opisową, i z malarstwem pejzażowym. Budzi też skojarzenia bardziej metafizyczne: myślimy o „tęsknocie ku nieskończonej dali”, znamiennej dla romantycznego światoodczucia; myślimy też o romantycznym upodobaniu w „melodii nieskończonej” (unendliche Melodie), w znaczeniu, jakie temu pojęciu nadał Wagner...


Anna Liscar – Fotografowie odkrywają Tatry

Za pierwszego fotografa Tatr uważa się Walerego Rzewuskiego (1837- 1888), który wyprawił się w nie latem 1859 roku. Podczas swej drugiej wyprawy w roku 1860 z pewnością był gościem właścicieli dóbr zakopiańskich Klementyny i Edwarda Homolacsów, bo wykonał stereoskopowe zdjęcia dworu w Kuźnicach. Fotografował miejsca łatwo dostępne, cieszące się popularnością wśród letników (Dolinę Strążyską, Dolinę za Bramką i „pochmurną dolinę” jak wówczas nazywano Dolinę Kościeliską), ale wyprawił się także do Doliny Pięciu Stawów i do Morskiego Oka.


Wojciech Skarbek-Wojczyński – Mieczysław Karłowicz w Tatrach

Wprowadzany w świat najwyższych polskich gór przez światłych rodziców i elitę góralskich przewodników, w kolejnych sezonach wakacyjnych 1892, 1893 i 1894, zwiedził Karłowicz imponujące swym zasięgiem i różnorodnością partie Tatr, kształtując zarazem bardzo osobistą metodologię poznawania coraz bliższych sercu gór. Nie był bowiem przyszły kompozytor jednym z wielu nie stroniących od wspinaczki turystów górskich – bywalców Zakopanego. Z właściwą sobie a odziedziczoną po rodzicach systematycznością i determinacją w dążeniu do celu, starał się nie tylko jak najrzetelniej zgłębić topografię Tatr, ale także być na bieżąco z najświeższymi wynikami badań nad geologią, florą i fauną tych gór oraz etnografią ludów zamieszkujących ich podnóża.


Wojciech Dudzik – Z mojej kolekcji widoków

Widok nie jest krajobrazem, pejzażem, fragmentem natury. Krajobraz istnieje obiektywnie: góry, las wokół jeziora, falujące na wietrze zboże, przełom rzeki. Można go namalować albo sfotografować i w ten sposób sztucznie utrwalić. Kraj-obraz. Widok zaś jest zdarzeniem, dziełem człowieka, dlatego całkiem sensowna jest myśl o antropologii widoku.


Piotr Wojciechowski – Kultura pamiętania, czyli tańcząc z mitami

Całe społeczeństwo uczestniczy w procesach pamiętania i zapominania. Są jednak wśród milionów takie jednostki, które czują, że wiedzą lepiej, co powinno być pamiętane, jak pamiętać, jak wyrażać pamięć. Są wśród milionów jednostki wyróżnione podwójnie – zdobyły taką pozycję, że słucha się ich głosu – to jedno. A drugi wyróżniający je rys – to poczucie misji, poczucie, że nie wolno milczeć, nie godzi się opuszczać rąk. Te jednostki to inteligencja, część elit, która nie zabiega o przywileje, a gotowa jest do ofiar.


Małgorzata Wittels – Helena Modrzejewska – w stulecie śmierci

Czym dziś może zainteresować potomnych aktorka dwóch kontynentów Madame Modjeska, czyli Karolowa Chłapowska? Życiem pełnym niepowodzeń i wzlotów, powikłaniem losów, których konsekwencją była niejasna sytuacja rodzinna – nie wiadomo właściwie, czy nazywała się Opid, Benda, Zimajer, czy, jak podaje profesor Zbigniew Raszewski w swojej „Krótkiej historii teatru polskiego”, Jadwiga Helena Misel; bo Modrzejewska, czyli dla Amerykanów Modjeska, to pseudonim artystyczny aktorki.


Kalina Sobczyńska – W Szetejniach i Krasnogrudzie

14 sierpnia 2005 roku, w pierwszą rocznicę śmierci noblisty, krasnogrudzki dwór ożył za sprawą młodych ludzi z sejneńskiego Ośrodka „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów”. Dom ozdobiono bukietami z jarzębiny i otwarto dla gości. Wśród nich byli tłumacze poezji Miłosza, przede wszystkim Tomas Venclova, który na ganku czytał wiersze noblisty po polsku i litewsku. Licznie przybyli mieszkańcy okolicy, część z nich to Litwini, nie brakowało też turystów. Poezję uzupełniała muzyka klezmerska w wykonaniu młodzieżowej orkiestry Teatru Sejneńskiego oraz pieśni litewskiego zespołu ludowego. Krasnogruda tego wieczoru stała się miejscem, w którym łączą się kultury, prawdziwym tyglem kulturalnym pogranicza.


Ewa Matuszewska – Bursztyny i korale

Wystarczy popatrzeć w Sopocie i Zakopanem na wystawy sklepów jubilerskich, na których pysznią się sznury prawdziwych korali i bursztynowych naszyjników. Bez czerwonych korali paradny strój góralki nie może się obejść, a sopocianki lubią podkreślać urodę złocistym blaskiem bursztynów.


Grażyna Zabłocka – Brzeg polonistów

Książęta piastowscy mieli w Brzegu pałac, a poloniści mają tu przyjaciół – podsumował konferencję Stanisław Włostowski, organizator, nauczyciel języka polskiego, dziękując współtwórcom spotkania. Wielkim przeżyciem był wieczorny koncert Międzynarodowego Festiwalu „Wratislavia Cantans” w Kościele Podwyższenia Krzyża Świętego.


Igor Strojecki – Leon Barszczewski

W tym roku minęła 160 rocznica urodzin, a za kilka miesięcy minie setna rocznica śmierci tego niezwykłego podróżnika i badacza Emiratu Bucharskiego, odkrywcy wielu białych plam na mapach Azji Środkowej, wielkiego przyjaciela Tadżyków i Uzbeków, odkrywcy starożytnej Samarkandy i jej niezwykłego dokumentalisty, wybitnego glacjologa i niepospolitego fotografa, przede wszystkim jednak troskliwego i kochającego męża i ojca, którego dewiza życiowa brzmiała: „ Wszystko można pokonać na świecie dobrym słowem i serdeczną prostotą, nie zaś dumą i pychą”.


Rozmowa z  Bohdanem Skaradzińskim (4)

W ciągu miesiąca czy dwóch poszła fama po okolicy i gdy o określonej godzinie przyjeżdżała kolejka, wysypywała się z niej chmara ludzi i waliła do kościoła. Trzeba było tym sterować i uważać. Oczywiście kłamałbym mówiąc, że się nie bałem. Prelegenci mówili, co chcieli. Prowokacją zresztą było nie to, co mówili, ale to, że byli i mówili. Na przykład Mazowiecki tym, co mówił, nikogo nie obrażał ani nie prowokował, ale przecież jego obecność była prowokacją polityczną. Oczywiście, osób, dziennikarzy, których można było uważać za prowokujących, było sporo. Budzili ożywienie, to było widać. Przemówienia dotyczyły różnych sfer życia, nie tylko polityki, chociaż naprawdę wszystko było polityczne.


Janusz Radziejowski – Z dziejów Radia „Solidarność”

Po licznych próbach stworzenia sieci z nadajników małej mocy prawdziwym przełomem w historii warszawskiego Radia „S” okazało się wyprodukowanie na początku 1986 roku „ Berty”, nadającej na częstotliwości telewizyjnej. Pozwoliło to na nadawanie sygnału głosowego zakłócającego fonię telewizji, np. w porze nadawania Dziennika Telewizyjnego. W centralnych dzielnicach Warszawy promień słyszalności wynosił do 1 km, na peryferiach i w mniejszych miejscowościach oddalonych od anten nadawczych, gdzie sygnał TV był słabszy, zasięg obejmował często całe miasto. Konstrukcja była bardzo nowoczesna, gdyż dzięki pomocy środowisk emigracji niepodległościowej z Londynu oraz zagranicznego ośrodka „Solidarności” w Brukseli użyto w niej niedostępnych w Polsce podzespołów.


Rozmowa z księdzem proboszczem Wojciechem Osialem

... przedstawiłem w czasie tej pielgrzymki prośbę, abym został proboszczem. Miałem już za sobą 17 lat kapłaństwa. Rok później... objąłem funkcję proboszcza w Mieście-Ogrodzie, w którym kamieniem węgielnym jest figura Matki Bożej, znajdująca się na skwerze księdza Kolasińskiego. Skojarzenie wszystkich tych zdarzeń i miejsc dodało mi otuchy do podjęcia wyzwania. Stałem się ogrodnikiem w ogrodzie Matki Bożej, a to, że Pan Bóg wybrał dla mnie taką parafię, uważam za szczególne błogosławieństwo.


Magdalena Piotrowska, Błażej Lniski – Władysław Winiecki (1941-2008)

Swoiste credo artystyczne, które na własny użytek sformułował, brzmi: „Jako człowiek zajmujący się twórczością artystyczną chciałbym wyrazić niepokój, poczucie ostrego dystansu, w jakim znajduje się twórca w dzisiejszym świecie. Chciałbym wyrazić tęsknotę za nawiązaniem dialogu w celu poszukiwania głębszych wartości życiowych, procesów, które byłyby w stanie rozszerzyć moją świadomość artystyczną i światopoglądową”.


Grażyna Toruńczyk, Jolanta Maria Woszczyninówna – Dwie opowieści

Od pierwszej chwili poczuliśmy wzajemną bliskość, łącząca nas więź, wspólnotę. Mieliśmy wrażenie, że znamy się od dawna, a tylko los nas rozdzielił i mamy sobie teraz mnóstwo do opowiedzenia o tym, co się wydarzyło od ostatniego spotkania. Opowiadali o wojennej tułaczce rodziny (każde z nich urodziło się gdzie indziej – jedynie Wojtek w Polsce, Jola i najmłodszy Jacek na Bliskim Wschodzie), o życiu w Argentynie, do którego ich rodzice nigdy nie przywykli.


Elżbieta Janczewska – Wspomnienia

Budowę rozpoczęto w 1938 roku, a zakończono na wiosnę 1939 r. Domek miał być letniskowy, niewielki, trzypokojowy z kuchnią. [...] Szybko został urządzony, wyposażony w stylowe, czeczotowe meble, obrazy. Tata inżynier miał swój gabinet w hallu, na piętrze, tam stało jego biurko, tam wykonywał projekty. Był miłośnikiem Piłsudskiego, więc oczywiście na ścianie wisiał piękny portret Marszałka w złoconej ramie.


Rozmowa z Adamem Gzyrą

Okazuje się, że ten szary tłum składa się z osób, z których niejedna ma do przekazania jakąś interesującą opowieść. Teraz jestem przygotowany na to, że mogę spotkać tu, na ulicy, kogoś niezwykłego... Zwykle sądzimy, że ciekawi ludzie żyją gdzie indziej, ale ja, po doświadczeniu z filmem, już tak nie myślę.


Festiwal Otwarte Ogrody


Recenzje


Noty o autorach




promocja czytelnictwa


Sympatyków i Przyjaciół prosimy o wsparcie pisma.
Podajemy numer konta:
Towarzystwo Przyjaciół Miasta–Ogrodu Podkowa Leśna
PKO SA 29 1240 6380 1111 0000 5114 5534
(wpłata na rzecz Magazynu)




indeks  Strona główna