NUMER 68

Spis treści numeru 68 (zima 2012)


Na okładce zdjęcie z archiwum rodziny Jackowskich, pokazane na wystawie „Życie codzienne w dawnej Podkowie”.

Magdalena Hniedziewicz – wiersze


Józef Duriasz – Własna uliczka

Prawda, to było dawno, dawno temu, gdzieś na wodnistej łące, kiedy Pisa minęła Samule, Pupki, Cieciory, Gietki. Ale Twój krzyk: „Ziuuuuuteeeeek! Jeeest! Maaam!” słyszę dobrze.
(...) jedynym usprawiedliwieniem mojego sięgania po pióro może być chęć opowiedzenia o ludziach nieżyjących, którym zawdzięczam wiele, i chyba nie tylko ja. Więc będzie o Bogdanie – dalszy ciąg tego, co było w „Midraszu”.


Piotr Wojciechowski – Głupota zawiniona i jej konsekwencje

Sobotni wieczór, siedzimy w mroku nad Wisłą, księżyc idzie już ku sierpniowej pełni. Za Wisłą reklamowy balon w kolorze pomarańczy chwieje się za podświetlonym mostem, dalej nowy stadion pełga mieniącymi się kolorami. Pytam Krysi, kto tu siedzi wokół nas. Stracone pokolenie, zdradzone pokolenie – czy pokolenie nadziei?


Wojciech Dudzik – Z mojej kolekcji widoków (5)

Niejeden już raz sporządzano ranking widoków na Tatry. Skąd widać je najlepiej, najpełniej, najładniej? Z Głodówki, Gubałówki, Gliczarowa, Jurgowa, a może z bardziej odległych szczytów: Turbacza lub Trzech Koron? Każda lokalizacja znajdzie swoich zwolenników, ale ja nie zamierzam teraz brać udziału w tym głosowaniu. Chcę wspomnieć o pewnym szczególnym widoku (i jemu podobnych), który, choć naprawdę fantastyczny, nie bywa wymieniany w tego rodzaju rankingach czy dyskusjach internetowych – może dlatego, że przeznaczony jest dla tych, którzy nie mogą już uczestniczyć w żadnych plebiscytach: dla zmarłych.


Magda Umer – Konstanty Ildefons Dezynwoltura Gałczyński

Minęło 55 lat od Jego śmierci, a młodzi ludzie ciągle znajdują coś dla siebie w wymyślonych przez niego światach, wolą nonsensy od sensów i tak jak On drwią sobie z patosu, w jaki poniektórzy lubią ubierać ważne sprawy tego świata. W Leśniczówce Pranie zielone dzikie wino oplata okna ostatniego szczęśliwego mieszkania poety.


Magdalena Chabiera – Jak pisać o Korczaku, jak go zrozumieć

Joanna Olczak-Ronkier, snując narrację o życiu Korczaka, opowiada jednocześnie o sobie, powraca do swoich korzeni. Przywołuje świat, który przestał istnieć, uległ unicestwieniu. Rekonstruując pamięć o nieobecnych, próbując zrozumieć historie bliskich, ich wybory życiowe, stara się dotrzeć do „podziemnych źródeł” dziwnych i splątanych wspólnych losów Polaków i Żydów.


Janusz Korczak – Modlitwa smutku


Stefan Kramsztyk – Wspomnienia o ludziach i wydarzeniach

W początkach lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie, w miejscu, gdzie niedawno jeszcze znajdowała się kamienica mieszcząca wydawnictwo „Kuriera Porannego”, wznosił się dwupiętrowy dom murowany o staroświeckiej sprzed wielu dziesiątków lat architekturze. Ponad wysokiemi oknami pierwszego piętra widniał z daleka wielki szyld, a na nim następujący napis w dwóch językach, polskim i rosyjskim: „Zakład wychowawczy dla dziatek rodziców zamożnych”. Pomiędzy zaś oknami wisiał szyld nieco mniejszy, na którym można było czytać: „Szkoła początkowa ogólna”.


Janusz Radziejowski – Warszawa podmiejska

W gestii władz metropolitalnych powinno się znaleźć planowanie rozwoju regionalnego (...), a także: drogi ponadlokalne, komunikacja zbiorowa, strategiczne elementy zaopatrzenia w energię, główne elementy gospodarki wodnej i ściekowej oraz gospodarki odpadami, ochrona przyrody i wód, szkolnictwo ponadpodstawowe, ochrona zdrowia. Gminy powinny zachować swoje dotychczasowe uprawnienia, a kompetencje dotychczasowych powiatów winny być rozdzielone pomiędzy administrację gminną i metropolitalną.


Małgorzata Wittels – Podkowa w Europie, Europa w Podkowie

Podkowianie chętnie fotografowali się w ogrodach, na tarasach, na schodkach domów. To, co ważne, działo się, jak widać, na dworze – partyjki brydża przy stolikach wystawionych przed dom, tańce na tarasie, odpoczynek na leżakach, przyjęcia ogrodowe, spacery w parku lub w lesie, kuligi, rozgrywki sportowe, dożynki, lepienie bałwana.


Mariusz Koryciński, Robert Zybrant – Widmowe drżenia

Od tysięcy lat, począwszy od Platona, poprzez Calderona i Kanta aż po Baudrillarda, wielkim filozofom, myślicielom i poetom towarzyszy narastające poczucie obcowania nie tyle ze światem realnym, ile z jego obrazem. W wyniku postępującej autonomizacji znaku, przybierającej wyjątkowo radykalną postać w dobie mediów elektronicznych, obszar przez ów symbol znaczony staje się dla odbiorcy czymś podrzędnym i niegodnym uwagi.


Anna Piotrowska – Dzieło Kruszewskiej – żywa siła nowatorstwa

Wiosną 2012 otwarto w Salonie Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie wystawę twórczości Teresy Kruszewskiej, projektantki wnętrz, mebli, zabawek, także pedagoga, od przeszło pół wieku związanej z tą uczelnią. Pomimo uznania zawartego w recenzjach, towarzyszących wystawie, pomimo staranności opracowania ekspozycji – pokazano wszystkie najważniejsze prace artystki – można było wyczuć brak czegoś w rodzaju pointy owego przedsięwzięcia, pytania o jego miejsce we współczesności.


Piotr Łopuszański – Wspomnienie: Maria Sokołowska-Łopuszańska

Jej ojciec, Kazimierz Sokołowski, był przed wojną nadleśniczym w Supraślu i cudem uniknął wywózki do Kazachstanu. Przedostał się wraz z żoną Ireną i synem Tadeuszem przez zieloną granicę. Zamieszkali w Chełmie Lubelskim, gdzie przyszła na świat moja mama. Resztę wojny spędzili w Tomaszowie Lubelskim. Po wojnie rodzina przeniosła się do Torunia.


Małgorzata Wittels – Album z Podkową - Willa „Górka”

Gdy słucham opowiadania wnuczki o życiu dziadków, łapię się co chwila na tym, że mieszają mi się czasy przed- i powojenne. Bo też nie brzmią jak peerelowskie realia wspomnienia o ogrodniku i gosposi, o herbacie w cieniutkiej porcelanie. Nie mnie jednej; odwiedzający dom młodzi, rówieśnicy córek Jana, stawali jak wryci na widok wnętrza jakby przeniesionego z poprzedniej epoki, z cennymi obrazami, piękną porcelaną w serwantce i oprawnymi w skórę tomami encyklopedii w bibliotece.


Grażyna Zabłocka – Podkowiański Słownik Biograficzny – Narcyz Szwedziński

Po zakończeniu wojny, która zamieniła w gruzy jego warszawskie mieszkanie przy ul. Świętojerskiej, mieszkał w Podkowie Leśnej. Państwo Szwedzińscy wybudowali letni domek w Podkowie Zachodniej przy ul. Sokolej i zamieszkali tam z trojgiem dzieci. Synowie uczęszczali do szkoły podstawowej, mieszczącej się w baraku obok Kasyna. W roku 1960 Narcyz Szwedziński objął funkcję Przewodniczącego Komisji Budowy Szkoły – u boku Honorowego Przewodniczącego, którym został Tadeusz Baniewicz.


Witold Bartoszewicz – Notatki

O pewnych zjawiskach i zdarzeniach nie możemy wypowiadać się jednoznacznie i z pełnym przekonaniem, z powodów, które leżą w ich naturze. Są to zjawiska losowe, w części albo całkowicie indeterministyczne. Bądź tak złożone lub tak liczne, że da się je obserwować i mierzyć tylko fragmentarycznie. Bywa, że możemy wskazać reguły rządzące zbiorowościami i potrafimy przewidzieć ich zachowanie, ale jednostki, z których się składają, swobodnie sobie żeglują po Oceanie Przypadkowym.


Kronika


Noty o autorach




Sympatyków i Przyjaciół prosimy o wsparcie pisma.
Podajemy numer konta:
Towarzystwo Przyjaciół Miasta–Ogrodu Podkowa Leśna
PKO SA 29 1240 6380 1111 0000 5114 5534
(wpłata na rzecz Magazynu)





indeks  Strona główna