PODKOWIAŃSKI MAGAZYN KULTURALNY, nr 68

Janusz Radziejowski

Warszawa podmiejska


Lata temu Tadeusz Ross, o ile dobrze pamiętam, śpiewał piosenkę o Warszawie podmiejskiej, sławiąc urok miejscowości takich jak Podkowa, położonych wzdłuż kolejki WKD. Nie pamiętam treści tej piosenki, ale samo bardzo celne sformułowanie „Warszawa podmiejska” przypomina mi się, ilekroć wracamy do dyskusji o metropolii warszawskiej. Myślę, że większość mieszkańców nie tylko Podkowy Leśnej, ale także Milanówka, Komorowa, Konstancina, Zalesia... czuje się mniej lub bardziej mieszkańcami właśnie tej podmiejskiej stolicy. Są na to zresztą dowody, m.in. wyniki badań prowadzonych kilka lat temu przez Instytut Geografii PAN wskazują, że mieszkańcy miejscowości podwarszawskich szczególnie silnie czują się związani z Warszawą. Ma to swoje uzasadnienie historyczne i funkcjonalne. Historyczne – bo przecież te miejscowości powstawały jako swego rodzaju kolonie warszawskie, w atrakcyjnych przyrodniczo i krajobrazowo obszarach; sprzyjały temu dogodne połączenia, takie jak EKD, „ciuchcia” do Piaseczna i szereg innych nieistniejących już podmiejskich linii kolejowych. Funkcjonalne – bo większość dzisiejszych mieszkańców podwarszawskich miejscowości pracuje w Warszawie, korzysta z jej oferty edukacyjnej i kulturalnej, czuje się z nią związana emocjonalnie. A zatem granice funkcjonalne Warszawy sięgają znacznie dalej, niżby to wynikało z podziałów administracyjnych.

Tego rodzaju obszary nazywane są obszarami metropolitalnymi. W obrębie takiego obszaru leży nie tylko wielkie miasto (będące jego centrum), ale i sąsiadujące z nim mniejsze miasta, osady, wsie, a także lasy, tereny użytków rolnych i prawnie chronionej przyrody. Wszystko to połączone jest więzami gospodarczymi i, w dużej mierze, infrastrukturą komunalną (systemem wodociągów, kanalizacji i gospodarki odpadami). Układ komunikacyjny nastawiony jest na zapewnienie łączności pomiędzy ośrodkiem centralnym i otaczającym go obszarem. Wielkie sieci handlowe lokują swe centra z myślą o obsłudze całej metropolii lub przynajmniej znacznej jej części. W obrębie obszarów metropolitalnych koncentruje się życie gospodarcze, kulturalne i naukowe krajów i regionów. Ich centra wyróżniają się zwykle walorami historycznymi i turystycznymi; stanowią też najczęściej ośrodki życia politycznego.

Warszawski Obszar Metropolitalny jest wydzielany w opracowaniach urbanistycznych, a przed reformą administracyjną (tzw. powiatową, z 1998 roku) jego granice pokrywały się niemal całkowicie z granicami województwa stołecznego warszawskiego.

Warszawa podmiejska stale się rozrasta. Spora część warszawiaków mieszka lub zamierza mieszkać poza formalnymi granicami miasta. Na terenie gmin Michałowice, Łomianki czy powiatu piaseczyńskiego powstają liczne osiedla „deweloperskie”, budowane przecież przede wszystkim dla ludzi ściśle związanych pracą, biznesem z Warszawą. Niestety, tego typu osadnictwo odbywa się bez strategicznego planu, nie nadąża też za nim rozwój infrastruktury (zwłaszcza transportu), a w rezultacie dochodzi do degradacji terenów miejskich, wiejskich i chaotycznego rozwoju całego obszaru. Brak od wielu lat odpowiedniej polityki w tym zakresie i mała skuteczność planowania przestrzennego sprawia, że mamy do czynienia z sytuacją kryzysową. Przejawia się ona m.in. znanym na świecie zjawiskiem rozpełzania się miast (ang. urban sprawl), konfliktami ze środowiskiem naturalnym, a także trudnościami w zakresie organizacji racjonalnej sieci transportowej w obrębie aglomeracji miejskich.

Mieszkańcy Podkowy odczuwają skutki tego bałaganu przestrzennego w mniejszym może stopniu niż innych miejscowości, a to dzięki WKD, która sprawnie łączy ich z samym centrum metropolii. Status miasta- ogrodu chroni nas przed bezładną zabudową i tworzeniem „faktów przestrzennych”, czyli nowych osiedli wymagających włączenia w infrastrukturę miejską. Jednak podróżujący samochodami muszą się liczyć z korkami, z roku na rok coraz większymi, którym w niewielkim stopniu zapobiegną budowane aktualnie skrzyżowania i obwodnica Warszawy. Po prostu po drodze mieszka coraz więcej ludzi, którzy chcą albo muszą dostać się do miasta samochodem.

Takie problemy charakteryzują dziś rozwój miast w krajach rozwiniętych. Wielkie miasta – metropolie – obszary metropolitalne stają się kluczowym elementem współczesnej gry o przestrzeń. Wynika to z gwałtownej urbanizacji, która jest jedną z cech teraźniejszości, przede wszystkim dlatego, że metropolie stają się obszarami koncentracji działalności gospodarczej i rozwoju cywilizacyjnego naszej planety. Raptowny rozwój miast rodzi jednak istotne problemy zarówno w ich obrębie, jak i w ich sąsiedztwie: nadmierne przeludnienie, pogorszenie warunków życia mieszkańców, kłopoty komunikacyjne, zajmowanie terenów otwartych pod zabudowę mieszkaniową i infrastrukturę miejską, słowem – wzmożoną presję na środowisko.

Unia Europejska dostrzega te zagrożenia. Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny w opinii z 2007 roku zatytułowanej Europejskie obszary metropolitalne – konsekwencje społeczno- gospodarcze dla przyszłości Europy wysunął postulaty pod adresem Komisji Europejskiej i innych agend Unii, by zaproponowały politykę w stosunku do obszarów metropolitalnych. W krajach członkowskich odnotowuje się szereg inicjatyw, które mają stymulować rozwój obszarów metropolitalnych. W Niemczech na przykład trwa proces konsolidacji wewnętrznej jedenastu obszarów metropolitalnych, które zyskały prawo do posiadania własnych demokratycznych władz, a co za tym idzie – pewną niezależność na szczeblu krajowym i europejskim. Formuła ich wyłaniania zależy od suwerennych decyzji poszczególnych metropolii. Realizowane są dwa modele: wyborów bezpośrednich (jak w Stuttgarcie) lub wyborów pośrednich poprzez reprezentantów samorządów miast (jak w Norymberdze). W Wielkiej Brytanii trwają prace nad koncepcją wyłaniania obszarów metropolitalnych poza Londynem (który od dawna ma specjalny status). Dyskusje na temat nowej formuły regionów metropolitalnych trwają także we Francji i we Włoszech. W Holandii zgłoszono postulat, poparty wynikami poważnych analiz, administracyjnego wyłączenia centralnego obszaru miejskiego Randstad – ma to poprawić sprawność zarządzania tą najważniejszą aglomeracją kraju.

W Polsce jest 12 aglomeracji traktowanych jako metropolie (według członkostwa w Unii Metropolii Polskich). Oprócz Warszawy – Szczecin, Gdańsk, Białystok, Poznań, Bydgoszcz i Toruń, Łódź, Lublin, Wrocław, Katowice, Kraków, Rzeszów – każda ze swym otoczeniem, z którym współtworzy obszar powiązany funkcjonalnie. Istnieje wprawdzie obowiązek, by w planach przestrzennego zagospodarowania województw wyznaczać granicę metropolii, ale nie ma to, niestety, większego praktycznego znaczenia. Formalnie wszystkie jednostki samorządu terytorialnego (gminy, miasta oraz powiaty) wchodzące w skład metropolii są całkowicie niezależne w zakresie planowania rozwoju, a koordynacja działań lokalnych w zasadzie nie istnieje. Prowadzi to, jak już wspomniano, do chaosu przestrzennego. Spontaniczny rozwój miast grozi tym, że przestrzeń naszego kraju ulegnie degradacji w stopniu znacznie większym, niżby to wynikało z przyrostu ludności czy też z konieczności poprawy standardu jej życia. Rozwój miast odbywa się poza ich prawnym obszarem, np. na „odrolnionych” terenach gmin, i nie jest skoordynowany z rozbudową sieci komunikacyjnej (dróg kołowych, kolei regionalnych i podmiejskich) ani infrastruktury technicznej. Utrudnia to i podraża funkcjonowanie obszarów metropolitalnych, a ponadto umniejsza walory naturalne przestrzeni.

Najlepszym rozwiązaniem powstrzymującym tego rodzaju tendencje jest – jak wskazują wspomniane przykłady europejskie – stworzenie specjalnego szczebla administracji, nazwijmy to „zarządu” obszaru metropolitalnego, o ściśle określonych kompetencjach stanowienia w sprawach ponadgminnych, takich jak rozwój przestrzenny, układ dróg i komunikacja publiczna, główne elementy sieci wodociągowej i kanalizacyjnej, ochrona środowiska itp.

Ciekawe stanowisko w sprawie rozwoju sieci regionów metropolitalnych zajmuje Unia Metropolii Polskich. Wychodząc z założenia, że „metropolizacja” stała się faktem i że nie regiony administracyjne (województwa, powiaty), ale wielkie miasta z ich otoczeniem są dziś motorem postępu gospodarczego i cywilizacyjnego, postuluje ona usankcjonowanie istnienia obszarów metropolitalnych w Polsce poprzez nadanie im specjalnego statusu jako głównych ośrodków rozwoju. W roku 2009 władze UMP opowiedziały się za utworzeniem jednostek administracji samorządowej dla obszarów metropolitalnych o randze powiatów, z silnymi uprawnieniami w zakresie planowania strategicznego.

Jak winna być skonstruowana metropolia? Opierając się na analizie zadań takiego organizmu oraz podobnych konstruktów w Unii, musimy uznać za niezbędne, by:

Należałoby także powołać urzędy metropolitalne, działające pod nadzorem samorządu i wykonujące zadania administracyjne. W gestii władz metropolitalnych powinno się znaleźć planowanie rozwoju regionalnego (w tym wyznaczanie stref rozwoju), a także: drogi ponadlokalne, komunikacja zbiorowa, strategiczne elementy zaopatrzenia w energię, główne elementy gospodarki wodnej i ściekowej oraz gospodarki odpadami, ochrona przyrody i wód, szkolnictwo ponadpodstawowe, ochrona zdrowia. Gminy powinny zachować swoje dotychczasowe uprawnienia, a kompetencje dotychczasowych powiatów winny być rozdzielone pomiędzy administrację gminną i metropolitalną.

A co by z tego przyszło mieszkańcom Podkowy? Zacznijmy od przypomnienia, że już dziś ponosimy koszty niekontrolowanego rozwoju osiedli mieszkaniowych w gminach Brwinów i Nadarzyn. To na ich terenach wciąż powiększa się obszar Warszawy podmiejskiej, co oznacza, że coraz więcej mieszkańców Żółwina czy Starej Wsi ma codziennie interesy w Warszawie, a Podkowa stała się dla nich miejscowością tranzytową. Już teraz co najmniej 30% ruchu samochodowego na Brwinowskiej, Jana Pawła II, Bukowej generują nasi sąsiedzi. A będzie jeszcze gorzej – wobec przedłużających się sporów wokół południowej obwodnicy Milanówka i Grodziska (która mogłaby przejąć część ruchu z gminy Brwinów) oraz faktu, że dostęp do komunikacji publicznej z Żółwina, Owczarni czy Starej Wsi jest bardzo utrudniony. Gdyby w obrębie metropolii prowadzona była spójna polityka przestrzenna i inwestycyjna, uzdrowiłoby to sytuację w otoczeniu naszego miasta: powstałyby połączenia alternatywne względem drogi krajowej 719 i byłaby szansa na realizację koncepcji równoległej do istniejącej gałęzi WKD, łączącej Nadarzyn, Strzeniówkę i inne miejscowości z centrum Warszawy. Uporządkowałoby to cały system transportu, dzięki czemu podróże do stolicy stałyby się szybsze i mniej męczące. Możliwa byłaby też wspólna polityka w zakresie ochrony środowiska, w tym obszarów leśnych i terenów otwartych, jeszcze niezabudowanych.

Jak widać, realizacja reformy metropolitalnej urealniłaby funkcjonalne związki pomiędzy Warszawą i jej peryferiami, a „Warszawa podmiejska” stałaby się faktem.




PODKOWIAŃSKI MAGAZYN KULTURALNY  —> spis treśœci numeru