NUMER 66

Spis treści numeru 66
(jesień-zima 2011)


Na okładce Archanioł Michał i smok,
Martin Schongauer (ur. ok. 1448 r.).

Tomas Tranströmer – Łuki romańskie


Tomasz Burek – Kresowe korzenie Miłosza i Iwaszkiewicza

(...) może pisarz, a także malarz, muzyk, w ogóle ludzie sztuki tym różnią się od ludzi zwykłych, którzy przeżywają doświadczenie utraty swojego najpierwszego miejsca, że odtwarzając to miejsce w wyobraźni, zagęszczają je i jednocześnie oczyszczają. Oczyszczają tę rzeczywistość utraconą z przypadkowych naleciałości, z szumu, hałasu, marginalności... A zagęszczają ją i wzbogacają przez to, że odwołują się do głębszych warstw tego doświadczenia, sięgają do czegoś, co jest archetypową sytuacją każdego człowieka, odwołują się do rzeczywistości symbolicznej.


Maciej Pinkwart – Parnas w „Aidzie”

„Aidę” wybudował w 1900 roku Stanisław Wilhelm Lilpop. Był to domek myśliwski, stojący wówczas wśród gęstych lasów sosnowych i dębowych, będących fragmentem Puszczy Młochowskiej, pełnej dzikiej zwierzyny, głównego przedmiotu zainteresowania teścia Jarosława Iwaszkiewicza, znanego myśliwego. Czy już od początku nosiła tę nazwę? Nie wiemy zbyt wiele o muzycznych gustach Stanisława Wilhelma Lilpopa, ale oczywiście możliwe jest, że był miłośnikiem egipskiej opery Verdiego...


Wojciech Dudzik – Z mojej kolekcji widoków (3)

Ale na tylko jeden koniec ludzie nie chcą się zgodzić, wolą mieć wybór. Wyznaczają zatem różne końce świata. Czasami nawet tak je oficjalnie nazywają. Koniec Świata (Verdens Ende) jest więc i w Norwegii, i w Danii, we Francji (departament Finistère, od łac. Finis Terrae, najbardziej na zachód wysunięty zakątek Bretanii), w północno-zachodniej Hiszpanii (przylądek Cabo de Finisterre), gdzie ostatecznie osiąga swój kres Droga św. Jakuba, w Kornwalii, gdzie kończy się Anglia (Land's End), w Szwajcarii (dolina Ende der Welt nieopodal Engelbergu). Fin Del Mundo znajduje się też w Argentynie, na południowym wybrzeżu, choć bynajmniej nie na samym końcu Ziemi Ognistej; taką nazwę nosi też pewien kanion w Teksasie – oraz parę, a może paręnaście innych miejsc na różnych kontynentach.


Stanisław Kamieński – O ludzkiej bezradności wobec fenomenu aniołów i ptaków

Wracam jeszcze do wydarzenia nazwanego „strąceniem aniołów”. Czy zło, które wtargnęło do ludzkiego życia, przyciągnęło wcześniej część istot anielskich? Czy można wyciągnąć stąd wniosek, że każdy rodzaj materii – tej, z której utworzony jest nasz świat, i tej bardziej subtelnej, niebywale pięknej, niemal oślepiającej człowieka, nie jest wolny od skażenia złem, zepsucia? Czy w takim razie, chcąc odczuć obecność opiekuńczego ducha, anioła stróża, mam go wspierać tak, jak on mnie? Czy mamy wspierać się wzajemnie – anioł z człowiekiem?


Elżbieta Malicka – Krajobrazy bliższe i dalsze

I tak kolejne cztery dni – aż do Coimbry – wędruję, odnajdując po opuszczeniu miasteczek ten sam rzymski trakt. Idę w takim spokoju i ciszy, że na mój widok, obcego piechura z plecakiem, płoszą się owce, które pasie stara kobieta przy wiejskiej drodze, a potem odpoczywając w cieniu starej oliwki zauważam, że przez godzinę nie słyszałam żadnego mechanicznego dźwięku, nawet pociągu czy samolotu w oddali. Tylko szelest liści i brzęczenie owadów. Osy zlatują się do zapachu pomarańczy.


Zofia Herman – Widziane przez sztukę

Z Wawelu zniknął Hołd pruski, a z Muzeum Narodowego w Poznaniu Melancholia Jacka Malczewskiego. Te i przeszło sześćset innych dzieł sztuki można oglądać w Martin-Gropius-Bau w Berlinie na wystawie „Obok. Polska – Niemcy. 1000 lat historii w sztuce” od 23 września do 9 stycznia. Jest to pierwsza próba ukazania stosunków polsko-niemieckich na przestrzeni tysiąca lat, od Zjazdu Gnieźnieńskiego do współczesności. Kuratorką wystawy jest Anda Rottenberg, a scenografię zaprojektował artysta Jarosław Kozakiewicz. Wystawa została przygotowana wspólnie przez Zamek Królewski w Warszawie i Martin-Gropius-Bau w Berlinie, przy wsparciu polskiego i niemieckiego ministerstwa kultury.


Wspomnienia – Magda Teresa Wójcik i Harcmistrz Sobota


Tomasz Matlęgiewicz – W kręgu operowego kolekcjonerstwa

Już na pierwszy rzut oka niezwykle piękne to zestawienie – opera, królowa sztuk, jedyna w swoim rodzaju synteza, łącząca w sobie najlepsze strony teatru i muzyki oraz kolekcjonowanie – wielka pasja towarzysząca człowiekowi od wieków, realizująca jego pragnienie nie tylko posiadania, ale i uporządkowania, sklasyfikowania i zrozumienia świata. W pewnym sensie są to nawet rówieśnicy, oboje wywodzą się z epoki Odrodzenia, z humanistycznych marzeń o wskrzeszeniu tradycji antycznej, czyli z dążenia do stworzenia sztuki doskonałej, i zarazem skoncentrowania piękna wokół siebie.


Małgorzata Wittels – Album z Podkową – Willa „Zawada”

Dom stanął na posesji przy ulicy Wschodniej, o powierzchni 1028 metrów. Część drzew trzeba było wyciąć, a z uzyskanego drewna powstały belki i inne elementy konstrukcyjne. W rodzinnym archiwum zachował się zapis obowiązujący przyszłych mieszkańców Podkowy: pozwalał na zabudowę tylko jednej piątej powierzchni działki, ogrodzenie musiało być ażurowe, a domy mogły być najwyżej jednopiętrowe. I warunków tych przy budowie „Zawady” dotrzymano.


Moja parafia

Nasza podkowiańska parafia obchodzi sześćdziesięciolecie swego istnienia, jest więc dość młoda, zwłaszcza w porównaniu z istniejącymi od czasów średniowiecza parafiami w Brwinowie, Pruszkowie czy Grodzisku. Ale dzięki temu możemy objąć całe jej dzieje spojrzeniem naocznych świadków. Swoimi wspomnieniami i przemyśleniami zechcieli podzielić się z nami parafianie z różnych pokoleń.


Kronika


Noty o autorach




Sympatyków i Przyjaciół prosimy o wsparcie pisma.
Podajemy numer konta:
Towarzystwo Przyjaciół Miasta–Ogrodu Podkowa Leśna
PKO SA 29 1240 6380 1111 0000 5114 5534
(wpłata na rzecz Magazynu)





indeks  Strona główna