Leszek Kołakowski wspólnie z córką Agnieszką zamieścili w antologii
„najbardziej wysłużonych i najczęściej cytowanych zdań filozofów”
tezę Mircei Eliadego: „Doskonale świecka egzystencja nie istnieje.
Niezależnie od tego, do jakiego stopnia człowiek zdesakralizował świat,
niezależnie od tego, jak silna była jego decyzja do prowadzenia życia
świeckiego, i tak nigdy nie uda mu się całkowicie odrzucić zachowania
religijnego. (...) radykalnie zdesakralizowana egzystencja wykazuje
jeszcze ślady religijnego wartościowania świata”1. W komentarzu autorzy dodają:
„Są dobre powody, by twierdzić, że religia jest stałym składnikiem
ludzkiej kultury”2.
Malarz Jacek Waltoś na kilku obrazach zatytułowanych Ofiarowanie
I. przez A. nie pokazał postaci anioła, który na górze Moria
zwraca się w imieniu Boga do Abrahama, lecz jedynie nóż wypadający w tym
momencie z ręki ojca, wzniesionej do ciosu. Komentując ten motyw,
malarz napisał: „Ale jak żyć bez religijnego wymiaru, tej formy
nadającej ciężar i perspektywę?”3.
W świadomości czy raczej wyobraźni religijnej – ale
i świeckiej – anioły zadomowiły się na stałe. W sztukach
plastycznych i utworach literackich wielu autorów, zarówno dawniej, jak
i dziś, niezależnie od swojej religijności, pokazywało anioły. Można
powiedzieć, że sztuka, odpowiadając na zapotrzebowanie społeczne i je
prowokując, zbanalizowała pojęcie i wyobrażenie anielskiego,
bezcielesnego świata: obdarza anioły ciałami, niejednokrotnie
zaznaczając cechy płci, fryzur i strojów w zależności od panującej mody
i gustu. Nic w tym zresztą dziwnego – ludzka wiara i wyobraźnia
potrzebują i stale poszukują potwierdzeń dla własnych przekonań,
intuicji, niejasnych przeczuć, nadając im postać znaków i słów, obrazów
i opisów, gdzie świat realny łączy się z rzeczywistością niewidzialną,
której się tylko domyślamy. „Nie można więc winić samych twórców za
to, że spełniali oczekiwania współczesnych. Wyjątki oczywiście znaleźć
można wszędzie. Należy do nich z pewnością Antonello da Messina, autor
jedynego bodaj w pełni konsekwentnego renesansowego anioła w scenie
zwiastowania: pustej przestrzeni przed znieruchomiałą, z uniesioną
w górę dłonią, młodą kobietą, oderwaną od lektury dla niej tylko
słyszalnym głosem. Podobnie poważnie traktował anioły niestrudzony
eksplorator Biblii – Rembrandt. Ciężko zrywający się do lotu wieśniak
o zabrudzonych stopach wśród grupy podobnych mu osób rzeczywiście wziął
dla ich potrzeb postać najbardziej odpowiednią. Trudno było jednak
oczekiwać dla takich przedstawień powszechnej aprobaty; już Caravaggio
zmuszony był namalować drugą, z pewnością warsztatowo bardziej
wirtuozowską, lecz o ileż uboższą wewnętrznie wersję Anioła
dyktującego Ewangelię św. Mateuszowi. Ten kierunek zmian utrzymał
się i w następnych – XVIII i XIX – stuleciach. Skrzydlata starsza
siostra w nocnej koszuli z jednej, a kosmate, kolczaste straszydło na
niegrzeczne dzieci i niegrzecznych dorosłych z drugiej strony – oto co
zrobiliśmy z «czystych inteligencji»» teologii, pierworodnych
synów Bożych”4.
Ksiądz Skowronek w książce Aniołowie są wśród nas mówi, jak
odczytywać teksty biblijne: „(...) stajemy wobec świadectw z innego
świata i innej epoki. Stąd trudno się dziwić, że sporo pojęć
z biblijnej angelologii brzmi w naszych uszach obco. Sytuacja taka
domaga się od nas właściwego wysiłku interpretacyjnego, aby z gąszczu
pradawnych wyobrażeń wydobyć to, co jest ich właściwym zbawczym sednem,
które nigdy nie może się zdezaktualizować”5.
Mnie jednak kusi niejednokrotnie, aby opowieści Starego
Testamentu odczytywać dosłownie i w postaciach tam występujących,
kontaktujących się z Boską, a więc i anielską rzeczywistością, dostrzec
konkretnych ludzi, wyobrazić sobie ludzkie twarze i przeżycia –
rozterki, dramaty i radości, móc niejako spojrzeć w oczy pojedynczemu
człowiekowi, choćby tysiące lat temu chodzącemu po ziemi. Czy jednak
możemy tego samego oczekiwać od aniołów, czy jesteśmy w stanie wyobrazić
sobie anioła z konkretną twarzą, nawet jeśli pamiętamy Księgę Tobiasza
i anioła Rafała, który jako młodzieniec Azariasz towarzyszy młodemu
Tobiaszowi w wędrówce do Medii? „(...) opierając się na danych
Pisma Świętego, nie sposób cokolwiek sensownego powiedzieć o «
naturze» aniołów – nic nie wiemy o tym, jak zostały stworzone,
ani nie znamy ich przeszłości”6.
Jerzy Nowosielski próbował zmierzyć się z tym problemem w refleksjach
dotyczących teologii i sztuki. Oto jedna z wypowiedzi: „Anioły są
bezpłciowe. Anioł bowiem nie ma nic wspólnego z tą materią, z jakiej my
jesteśmy utworzeni. To jest inny typ zagęszczenia materii, inny jej
etap. Na przykład w tradycji wschodniej aniołowie też posiadają swoją
materię, ale ognistą i o wiele bardziej subtelną. Niematerialny jest
tylko Bóg. A wszystko, co jest poza Bogiem, jest w jakiś sposób
materialne”7.
Intuicje Nowosielskiego nabierają nowej wymowy, gdy odczytujemy je
w kontekście Biblii: „Synowie Boga, widząc, że córki człowiecze są
piękne, brali je sobie za żony, wszystkie, jakie im się tylko podobały”
(Księga Rodzaju, 6,2). Była to jedna z przyczyn strącenia aniołów (jak
pisze autorka książki Ziemia, piekło, raj)8,
świadcząca o możliwości współistnienia obu materii, subtelnej anielskiej
i tej, z jakiej zbudowany jest nasz świat. „Problematyczne staje
się posługiwanie tą nazwą [„natura”] dla określenia istot odrębnego
rodzaju. Świadectwa biblijne pozwalają w Bożych posłańcach widzieć także
ludzi. Aniołowie mogą bowiem występować pod ludzką postacią, niekiedy
jako młodzi mężczyźni ubrani w białe szaty, o jaśniejących obliczach”9.
Sięgam znowu po Księgę Rodzaju i czytam słynne słowa: „A wreszcie
rzekł Bóg: uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam” (1,26).
I dalej, dla wzmocnienia: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój
obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę”
(1,27). Nie jesteśmy w stanie zrozumieć ani wyjaśnić owego podobieństwa
pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Można natomiast przypuszczać, że przed
pierwszym upadkiem człowieka, kiedy Bóg kontaktował się z człowiekiem
bezpośrednio, aniołowie nie byli potrzebni Bogu jako pośrednicy
w kontaktach z ludźmi (czyżby Bóg przecenił jakość swojego tworu?).
Grzech pierworodny pozbawił człowieka możliwości spotkania twarzą
w twarz z Bogiem, gdyż człowiek nie skorzystał z dobrodziejstwa
rajskiego życia bez trosk, a próbując zrozumieć, co dobre, a co złe,
skazał się na żywot, w którym dobro nie przychodzi z łatwością, zaś złu
bardzo trudno się przeciwstawić. W raju instytucja Anioła Stróża nie
była zapewne potrzebna, choć gdyby Adam i Ewa mieli anielskich
opiekunów, być może nie doszłoby do fatalnego w skutkach skosztowania
zakazanego owocu? Leszek Kołakowski mówi: „Zło moralne, malum
culpae, jest nieuchronnym skutkiem obecności wolnej woli ludzkiej”
– i dodaje: „albo i anielskiej”10.
Zaraz wrócę do przeczuć Kołakowskiego.
Wydaje się, że Bóg, po nieudanym doświadczeniu z istotą ludzką,
zrezygnował z zażyłości z nią, wycofał się z przyjacielskich stosunków
i powierzył szereg misji i zadań aniołom, pośrednikom w kontaktach
z człowiekiem.
Wracam jeszcze do wydarzenia nazwanego „strąceniem aniołów”. Czy
zło, które wtargnęło do ludzkiego życia, przyciągnęło wcześniej część
istot anielskich? Czy można wyciągnąć stąd wniosek, że każdy rodzaj
materii – tej, z której utworzony jest nasz świat, i tej bardziej
subtelnej, niebywale pięknej, niemal oślepiającej człowieka, nie jest
wolny od skażenia złem, zepsucia? Czy w takim razie, chcąc odczuć
obecność opiekuńczego ducha, anioła stróża, mam go wspierać tak, jak on
mnie? Czy mamy wspierać się wzajemnie – anioł z człowiekiem? Ksiądz
Skowronek zadaje pytanie: „Czy wobec tego wszelka pomoc, jakiej
w życiu doświadczamy, pochodzi ostatecznie od (naszej koncepcji)
stosunku do aniołów, czy też w prostej linii zależy od naszej relacji do
Boga?”11.
Na myśl przychodzi sytuacja inna, przeciwna – walka człowieka
z aniołem. Jakub syn Izaaka zmagał się do wschodu słońca z aniołem, pod
którego postacią wystąpił Bóg, nie nazwany jednak wyraźnie. Wielkie
osobowości Starego Testamentu potrafiły spierać się z Bogiem, rozmawiać
z Nim i przekonywać Go do swoich racji, a Bóg, odwiedzając ziemię,
przybierał czasem postać ludzką lub anielską.
Dziś rzeczywistość ziemska i niebieska oddaliły się bardzo od siebie
(od czego wychodzi Eliade) i często mamy poczucie, że Bóg milczy,
spoglądając na współczesny świat, i nie zstępuje już na ziemię.
Nowosielski mówi: „Tak jak dawniej malowano aniołów – dzisiaj
malować już nie można. Anioł jest to malarstwo
abstrakcyjne”12.
Chce w ten sposób powiedzieć, że świadomość przeciętnego człowieka
uległa przez wieki zmianie i obraz anioła w długiej szacie, ze
skrzydłami i tak zwanymi anielskimi włosami dziś wydaje się
anachroniczny i naiwny, choć w muzeach i kościołach z przyjemnością
i satysfakcją oglądamy znakomite dzieła dawnej sztuki sakralnej. Jednak
przeciętny człowiek nie potrafi jeszcze odbierać i przeżywać sztuki
abstrakcyjnej. Jakim językiem powinna dziś przemawiać współczesna
sztuka, która mówi o Bogu, pozostaje problemem trudnym do
rozstrzygnięcia.
Sam wypowiadam się, korzystając z języka sztuki abstrakcyjnej, jednak
nie przychodzi mi raczej do głowy, że mogę w ten sposób odnosić się do
rzeczywistych bytów subtelnych, chyba że istotnym atrybutem tej
rzeczywistości jest nieograniczona przestrzeń, którą próbuję uchwycić
w rysunkach i obrazach. Takiej przestrzeni nie jestem w stanie sobie
wyobrazić, dlatego zakładam, że moje wykresy (połączenie setek punktów
powstałych na przecięciach linii prostych i zakrzywionych) stanowią
rzuty jej fragmentów na płaszczyznę i poprzez rzut, niejako drogą
okrężną, staram się zbliżyć do wyobrażenia rzeczywistości, której „
wprost” wyobrazić sobie nie umiem. Daleko mi jednak nie tylko do
przekonania, ale nawet do niepewności, czy w moich przeczuciach
metafizycznej przestrzeni pojawia się miejsce dla istot anielskich.
Dodam, że mówię to raczej z pokorą, bez przekory współczesnego
niedowiarka.
Przy okazji takich refleksji pojawia się pytanie i wątpliwość zarazem,
jakich słów używać, mówiąc o obszarach, gdzie można spodziewać się
obecności aniołów – czy są to miejsca ich zamieszkania? Przyszło mi
nawet na myśl określenie: „gnieżdżenie się aniołów”. Czasownik
„gnieździć się” pochodzi od rzeczownika „gniazdo” i dziś
najczęściej używamy go, mówiąc o ptakach. Tu znowu czuję się bezradny,
podobnie jak wówczas, gdy była mowa o aniołach. Co prawda, powołując
się na słowa Jerzego Nowosielskiego, mógłbym doszukiwać się obecności
pierwiastka anielskiego pomiędzy liniami moich wykresów, ale zupełnie
nie wiem, jak miałbym sobie poradzić z ptakami. Jak zaprosić ptaki do
zaistnienia w moich artystycznych planach i pomysłach? W moich
programach nie ma bowiem miejsca na cytaty z realnego świata, choćby był
to świat ptaków, które potrafią oderwać się od ziemi i wzbić w powietrze
ponad ziemską, czasem okrutną rzeczywistość. Myślałem nieraz o ptakach
przelatujących nad obozami koncentracyjnymi czy łagrami, i o ludziach,
którzy zazdrościli im skrzydeł. Ale udomowione gęsi, kaczki, kury
i kurczęta nie potrafią już wzbić się w powietrze i uniknąć tragicznego
losu z ludzkiej ręki. Jerzy Nowosielski odbiera życie zwierząt
hodowanych na fermach jako sytuację nieustannego obozu koncentracyjnego,
urządzonego przez ludzi dla braci mniejszych, i uważa, że religia
chrześcijańska jest ślepa na cierpienia zwierząt. Ostatnio dowiedziałem
się od księdza Henryka Paprockiego, że Nowosielski skierował do Sejmu
petycję domagającą się poprawy losu ptaków, tuczonych za pomocą
okrutnych metod, ale nigdy nie otrzymał na nią odpowiedzi. Nowosielski
sformułował nadzwyczaj ciekawą intuicję dotyczącą aniołów i zwierząt,
a więc także ptaków: „Myślę, że piekłem duchów subtelnych, tych
wspaniałych duchów subtelnych, stanem ich kenosis, stanem ich
przebywania w piekle, są właśnie zwierzęta. Zwierzęta są stanem
kenotycznym bytów subtelnych13.
Jak poradzić sobie z rzeczywistością anielską i ptasią, będąc
człowiekiem? Czy skrzydła (w przypadku aniołów być może wyimaginowane,
choć prorok Izajasz miał widzenia sześcioskrzydłych serafinów)
wystarczają, aby łączyć ze sobą tak różne rodzaje istot i istnień? Tymi
wątpliwościami kończę moje myśli, w których i wcześniej pojawiło się już
wiele znaków zapytania.
1 Leszek Kołakowski, Ułamki filozofii: najbardziej wysłużone i najczęściej
cytowane zdania filozofów z komentarzem, Wydawnictwo Prószyński
i S-ka, Warszawa 2008, s. 88.}
2 Tamże, s. 89.
3 Jacek Waltoś: motywy z lat 1986-2003, katalog wystawy w Miejskiej Galerii Sztuki
w Zakopanem, marzec 2004, s. 12.
4 Maciej Bieniasz, Anioły białe
i czarne, „Zeszyty Naukowo-Artystyczne Wydziału Malarstwa
Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie” 1999, nr 2, s. 21.
5 Ks. Alfons Józef Skowronek, Aniołowie są wśród nas, Biblioteka Więzi, Warszawa
2001, s. 32.
6 Tamże, s. 33.
7 Prorok na skale. Myśli Jerzego
Nowosielskiego, wybrali Roman Mazurkiewicz i Władysław
Podrazik, Wydawnictwo Znak, Kraków 2007, s. 69.
8 Barbara Dąb-Kalinowska, Ziemia, piekło, raj: jak czytać obrazy
religijne, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1994, s. 188.
9 Ks. Alfons Józef Skowronek, dz. cyt., s. 33.
10 Leszek Kołakowski,
Czy Pan Bóg może być szczęśliwy i inne pytania, Wydawnictwo
Znak, Kraków 2009, s. 10.
11 Ks. Alfons Józef Skowronek, dz. cyt., s. 147.
12 Prorok na skale, dz. cyt., s. 70.
13 Tamże, s. 139.