NUMER 60

Spis treści numeru 60
(wiosna-lato 2009)


Na okładce: Zamek w Rapperswilu. Pocztówka z XIX wieku.



Piotr Mitzner, Elżbieta Piotrowska – wiersze


Bohdan Pociej – W tyglu narodów

To, jak dany język, eksponowany w mowie, inspiruje muzykę, jakimi sposobami porusza dźwiękową materię, kształtuje, poprzez elementy, formę – to właśnie jest sednem, to stanowi istotę „stylu narodowego”. W tym sensie można powiedzieć, że dziewiętnastowieczni kompozytorzy różnych nacji, w swojej „mowie dźwięków” mówią po niemiecku, francusku, włosku, rosyjsku, polsku, czesku. (Nie w całej swojej muzyce, nie we wszystkich swoich utworach, ale w jakiejś ich – znaczącej – części). A to znaczy, że w ich utworach wykryć i rozpoznać można – w melodii, rytmie, także harmonii i barwie brzmienia – pewne charakterystyczne dla danego języka zwroty, rytmy, intonacje, zabarwienia, odcienie emocjonalne, rodzaje ekspresji...


Zbigniew Baran – Rapperswil - polska przystań

Dzisiejsze Muzeum jest trzecią lub czwartą mutacją. Współcześnie dostępna kolekcja jest dziełem jej wieloletniego kustosza Janusza S. Morkowskiego, z pierwotnej już nic nie pozostało. Placówka boryka się z wielorakimi trudnościami. Brakuje jej funduszy na statutową działalność, większość prac wykonywana jest tutaj społecznie: dyżury w bibliotece, oprowadzanie zwiedzających, opieka kuratorska wystaw i koncertów. W dodatku jak „grom z nieba” spadł na Muzeum Polskie postulat grupy szwajcarskiej Pro Schloss opuszczenia przez Polaków zamku. Miejmy nadzieję, że wszystko ułoży się pozytywnie, gdyż akurat ta placówka posiada nieoceniony dorobek w pielęgnowaniu kontaktów polsko–szwajcarskich.


Krzysztof Sąsiadek – Biblioteka Polska w Waszyngtonie

Historia tej zasłużonej placówki sięga roku 1991. Wtedy to, z inicjatywy dziennikarza „Głosu Ameryki” Tadeusza Walendowskiego, grupa wolontariuszy wszczęła starania o utworzenie instytucji, która mogłaby propagować kulturę polską, a także integrować różne pokolenia emigrantów. Dla Walendowskiego była to naturalna kontynuacja wcześniejszej działalności – w drugiej połowie lat siedemdziesiątych wraz z żoną Anną, wnuczką Wańkowicza, prowadził bowiem w swoim warszawskim mieszkaniu niezależny salon literacki. Po emigracji do Stanów Zjednoczonych wydawał razem z Marcinem Żmudzkim „Poland Watch”, magazyn poświęcony wydarzeniom krajowym, a po upadku komunizmu w Polsce poświęcił się organizacji biblioteki. W tym celu rozesłał list do emigrantów znanych mu z aktywności społecznej. Pozyskał też do współpracy Ambasadę Polską, którą kierował w tym czasie Kazimierz Dziewanowski.


Rozmowa z Mirosławem Chojeckim

Było tak. Po Sierpniu przywrócili mnie do Instytutu Badań Jądrowych i już mi się wydawało, że skoro w Solidarności jest 10 milionów ludzi, to ja mogę spokojnie wrócić do swojej fizyko–chemii. Ale nadszedł 13 grudnia. Byłem wtedy w Ameryce. Moi przyjaciele, koledzy, trafiają do obozów internowania (ja też jestem na liście internowanych) albo do podziemia, więc ja nie mogę się przecież zajmować jakimiś reakcjami jonowo–cząsteczkowymi. Ale z Nowego Jorku czy Waszyngtonu było do Warszawy za daleko, trudno było śledzić sytuację w Polsce, człowiek był całkowicie zdany na to, do czego dotarli koledzy w Europie. Bo to tam lądowały samoloty, kursowały pociągi, jeździły transporty charytatywne, przywoziły jakieś gazetki, informacje, korespondencje od ludzi z podziemia...


Anna Maria Leśniewska Włodzimierz Borowski

Pierwsze działania realizował wspólnie z Jerzym Ludwińskim, Tytusem Dzieduszyckim i Janem Ziemskim w „Grupie Zamek” (1956-1959), która powstała w kręgu artystów studiujących na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Cechą wyróżniającą prezentowane wówczas obrazy była materia, z jakiej je kształtowano, zespolona z różnych składników, możliwa do zmysłowego odbioru. Materia rozumiana nie jako przeciwieństwo ducha, lecz jako nośnik znaczeń, sygnał otaczającej rzeczywistości, układ współzależnych cząstek, zbiór–struktura. Swoistym zwieńczeniem dokonań twórczych tego okresu stała się zamknięta po kilku dniach III Ogólnopolska Wystawa Sztuki Nowoczesnej w warszawskiej Zachęcie (1959).


Jacek Maziarski – Z pogrudniowych doświadczeń

W latach stanu wojennego w podkowiańskim kościele odbywały się „Spotkania z autorem”, na które zapraszano ludzi związanych z niezależnymi środowiskami kultury. 6 lutego 1983 roku gościem podkowian był Jacek Maziarski, wówczas mieszkający jeszcze w Warszawie. Publikujemy dziś jego wypowiedź z tamtego spotkania, bo choć minęło ponad dwadzieścia sześć lat i zmieniły się realia, pewne wątki i refleksje autora wydają się uniwersalne.


Ákos Engelmayer – Polscy uchodźcy na Węgrzech (1939-1945)

Na granicy polsko–węgierskiej pierwsi uchodźcy pojawili się 10 września, a po 17 nastąpiło masowe przekraczanie granicy. Radio Londyn (23 października 1939) podało: „Liczba Polaków wzrosła do stu tysięcy. Oficjalny komunikat węgierski podaje liczbę znacznie mniejszą, lecz wiarygodni obserwatorzy są innego zdania...”. Należy podkreślić, że uchodźcy wojskowi to nie byli pojedynczy maruderzy, lecz zwarte formacje, często całe brygady ze sprzętem wojskowym (czołgi itp.), instytucje wojskowe. Węgrzy witali Polaków jak bohaterów. Na Przełęczy Tatarskiej stała brama z herbem polskim i węgierskim oraz napisem: „Witamy braci Polaków”.


Rozmowa z  Bohdanem Skaradzińskim (3)

Publikujemy dalszy ciąg wspomnień Bohdana Skaradzińskiego. Poprzednie odcinki, pierwszy i drugi, ukazały się w kolejnych numerach magazynu (54/55, 2007 i 56/57, 2008). Dotyczyły czasu od wybuchu wojny do 1952 roku. Wtedy Bohdan Skaradziński po wielomiesięcznych przesłuchaniach, skazany na dziesięć lat więzienia, znalazł się we Wronkach.


Piotr Wojciechowski – Cień Giewontu i miazmaty Krupówek

Witkacy, tak jak pozostali jego dwaj przyjaciele, wchłonął tak wielkie zakopiańskie i podhalańskie zasoby energii, że naznaczyły go one na całe życie. Każdy z trzech chłopaków z Krupówek stał się radykalnym modernistą w jakiejś dziedzinie naukowej czy artystycznej. Bronisław Malinowski zabłysnął jako twórca nowych kierunków etnologii, Leon Chwistek zostawił po sobie nie tylko oryginalną teorię wielości rzeczywistości, ale też dostępne tylko specjalistom od logiki prace na temat teorii typów. Stworzyli obydwaj rodziny, dochowali się potomstwa. Witkacy – najbystrzejszy, ambitny i pracowity, nie zdołał uruchomić do końca tej potężnej sprężyny, jaką nakręciła w nim młodość.


Rozmowa z Aliną Witkowską

Nie tylko starannie budujemy własny program w zakresie muzyki i sztuki wizualnej, ale staramy się wspierać aktywność kulturotwórczą mieszkańców i organizacji społecznych, szczególnie Towarzystwa Przyjaciół Miasta–Ogrodu Podkowa Leśna i Stowarzyszenia Związek Podkowian. Uniwersytet Otwarty „Pokolenia” z ambitnym programem wykładów i zajęć fakultatywnych to ich wspólna inicjatywa. Projekt Filmowa Podkowa KLAPS, realizowany w formie warsztatów filmowych i projekcji w ramach klubów filmowych dla młodzieży i dorosłych, uzyskał dofinansowanie z programu „Działaj lokalnie”.


Katarzyna Kulpińska – Staroświecki marzyciel

Najbardziej reprezentatywna dla twórczości Gawińskiego jest grupa obrazów o charakterze baśniowo–fantastycznym, odzwierciedlająca stany duszy artysty, będąca swoistym lustrem jego wyobraźni. Już same tytuły przywołują nastrój zadumy (Wspomnienie, Oczekiwanie, Godzina tęsknoty, Wyznanie, Nostalgia, Cisza, Mgła i drzewa), obiecują baśń (Koło wróżek, Pani wśród róż, Złota dama, Bogini morza, Wróżka mozaikowa, Pieśń jabłoni, Rycerz i przeznaczenie, Rycerz bez skazy). Artysta przypisywał ogromne możliwości muzyce, jako sile poruszającej głębie duszy ludzkiej, zdolnej oddać najsubtelniejsze odcienie uczuć. Muzyczność jego obrazów przejawia się nie tylko w tytułach prac czy motywach muzycznych, ale także tonacji i grze barw.


Maria Tyszkowa – Brwinów we wspomnieniach mieszkańców – willa „Janina”


O Joannie Wiszniewicz

Joanna Wiszniewicz potrafiła wydobyć ze swych bohaterów przeżycia bolesne i trudne, skłonić ich do głębokich wynurzeń, do wyznań najbardziej osobistych. Udawało jej się to dlatego, że umiała zdobyć ich zaufanie i miała dla nich nieskończenie wiele uwagi i czasu. Tyle, ile trzeba było, by przeniknąć w świat rozmówcy, stopić się z nim w jedno i przemówić jego głosem. Tak powstały trzy książki: Z Polski do Izraela. Rozmowy z Pokoleniem '68 (Karta, 1992), A jednak czasem miewam sny. Historia pewnej samotności Joannie Wiszniewicz opowiedziana (Agencja Wydawnicza TU, 1996), rzecz wyróżniona w konkursie Fundacji Kultury, wznowiona w tym roku przez Wydawnictwo Czarne, oraz Życie przecięte. Opowieści pokolenia Marca (Czarne, 2008), uhonorowane „Piórem Fredry”...


Anna Kalinowska i Philip Earl Steele wspominają Jacka Maziarskiego


Podkowiański Słownik Biograficzny – Antoni Gawiński


Album z Podkową – Willa „Irambo”

Właścicielami domu była znana aktorska rodzina Trapszów, toteż obok oficjalnej nazwy funkcjonowała popularna – Trapszówka. Dom zbudowany dla inżyniera Władysława Trapszy służył jego rodzinie, ale dawni mieszkańcy pamiętają przede wszystkim Mieczysławę Ćwiklińską. Nie znamy nazwiska architekta ani budowniczego. Willa, w modnym przed wojną stylu modernistycznym, charakteryzowała się prostotą i dobrymi proporcjami. W Podkowie wybudowano kilka podobnych obiektów.


Recenzje


Noty o autorach




promocja czytelnictwa




Sympatyków i Przyjaciół prosimy o wsparcie pisma.
Podajemy numer konta:
Towarzystwo Przyjaciół Miasta–Ogrodu Podkowa Leśna
PKO SA 29 1240 6380 1111 0000 5114 5534
(wpłata na rzecz Magazynu)




indeks  Strona główna