PODKOWIAŃSKI MAGAZYN KULTURALNY, nr 40

Piotr Mitzner

Ostrożnie z tym światłem



Oto drugi już tom wierszy znanej malarki. Poprzedni — Ziemia dotyka anioła. Ścieżka słów — ukazał się w 1997 roku nakładem Galerii Zachęta.

W swojej refleksji metapoetyckiej autorka mówi, że słowa „odeszły”, „odleciały”, „ popękały”, „stopniały”. Mimo to próbuje budować z tego, co pozostało i praca ta nie przypomina rekonstrukcji, zlepiania ruin. To jedna z tajemnic tej poezji, że nieobecne lub uszkodzone słowa mają tyle wigoru i twórczej energii.

Metoda poetycka Krystiany Robb-Narbutt polega z pozoru na tym, co zwykło się nazywać „zapisem chwili”. Wyeksponowane są takie słowa, jak: „przed” i „po”, „nad” i „pod”. Czas i miejsce akcji to „między początkiem i końcem świata”, „między snem a snem”. Moment, szczelina. A jednak to nie są liryczne notatki. To raczej zapis mówiący o samym zapisywaniu upływu czasu.

Poetka-malarka bardzo powściągliwie posługuje się elementami rzeczywistości.
Nie jest to poezja witalnie łapczywa. Wszystkie jej „wyliczanki” są więc spokojne, nie służą odprawianiu poetyckich guseł, ani też nie są podszyte lękiem utraty. Niepokój poetka odprawia dowcipnym konceptem. W ten sposób dając znać o jego istnieniu.

Jest też w tych wierszach mocno wyrażony sprzeciw wobec idei „ wiecznego powrotu”. A zatem: zachować to, co się zdarza, to co się znajduje. Dlaczego? Nie dlatego, że jest piękne, ani dlatego, by pozostało na pamiątkę. Zachować, bo wszystko, czego doświadczamy, jest jednorazowe, niepowtarzalne. Wszystko jest też ze wszystkim związane. Nawet to, co dalekie i obce, okazuje się bliskie, w jakiś niewyjaśniony sposób splątane ze mną, z moją istotą. Istnienie to niewidoczny system naczyń połączonych.

Są nawet takie teksty, w których zatarte zostają granice między opisywanymi rzeczami, osobami. Nie wiadomo, co jest czym, co jest ożywione, a co nie, co jest czynne, a co bierne:

zasypie zawieje
nasze czarne myśli
na śniegu widoczne
rozdziobią rozniosą
gniazd z nich nie uwiją
zawieje zasypie
biało będzie


Czy to, co jest w śniegu, będzie rozdziobywać, czy będzie rozdziobane? Może i tak, i tak.
Poetka wykorzystuje momenty niejasności, przemiany, metamorfozy, których ślady odnajduje w języku, w doświadczeniu lingwistycznym. Nie fascynuje jej jednak sam fakt przemiany, a raczej tajemnica siły sprawczej. Siłą tą może być chmura, zmieniająca oświetlenie obrazu świata. To hipoteza. Trzeba szukać rozwiązania zagadki, trzeba iść.

na drodze
kamyki patyki
liść pierzasty
ptak liściasty
na końcu ty
czy mam powiedzieć niech będzie
pochwalony


Czy jest to droga leżąca poziomo, czy wznosząca się drabina przemian, swoiście interpretowanej ewolucji?
Jest to szalenie dokładna, precyzyjna poezja. Nie ma tu słów zbędnych, co nie wynika jednak z jakiegoś twardego rygoru. Poetka potrafi z rzeczy zbędnych robić niezbędne, wyczulona na to, by zbyt pochopnie nie wyrzucać z pamięci do śmieci, nie odtrącać.
Poezja Krystiany Robb-Narbutt nie jest buntownicza, a przy tym bywa chwilami bardzo stanowcza. Stanowczo uważna. Uważność jako bunt wobec nawyków percepcji. Poetka mówi: — Ostrożnie. Nie jest tak, jak się państwu zdaje.

Kilka miesięcy po Jest. Jest inaczej, nakładem Domu Michalaków ukazał się następny tomik Krystiany Robb-Narbutt Wiersze ze stacji Skoo. Są w nim wiersze ściśle związane z jednym miejscem — domem, otoczonym, a nawet powiedziałbym, osaczonym przez naturę.

Znów poetka podejmuje dialog z zaklętym kręgiem wegetacji. Współczucie z bólem dojrzewającego grochu i opadaniem liści nasila do granic wyrażalności. Ale współczucie nie oznacza tu utożsamienia. Przed nim chroni świadomość (a więc ironia, autoironia, możliwość spojrzenia z kilku perspektyw równocześnie) i to wszystko, co stanowi o człowieczeństwie. Na przykład umiejętność śnienia lub nazywania tego, co minęło. To poważne zadanie. Dlatego

Koniec dnia —
początkiem wędrowania


Napięcia między tym, co było, a tym, co jest, oraz między tym, co widoczne, a tym, co potencjalne, niewyrażone lub ukryte, pojawiają się w takich wierszach, jak ten:

na miejscu róży
mały kopczyk ziemi
ślad kreciej namiętności


Po przeczytaniu całego tomu, wraz z ostatnim, dramatycznym tekstem, w którym „słychać obrót ziemi” , skrzypienie drzwi, kroki i „ klucza zgrzytanie”, oznaczające koniec dnia, koniec jednego ze światów — wracamy do pierwszych stron. Żeby znów zobaczyć ten dom, ten ogród. Poetka mówi: — Nikomu nie zabrania się wracać.



Krystiana Robb-Narbutt, Jest. Jest inaczej. Wydawnictwo Nowy Świat. Warszawa 2002;
Krystiana Robb-Narbutt, Wiersze ze stacji Skoo. Dom Michalaków. Kazimierz Dolny 2002.

Tekst ten był wprowadzeniem do promocji książki Krystiany Robb-Narbutt „Jest. Jest inaczej” w Galerii Zachęta 20 czerwca 2002 roku.

Wiersze Krystiany Robb-Narbutt w PMK.




 <– Spis treści numeru