PODKOWIAŃSKI MAGAZYN KULTURALNY, nr 67

Anna Baranowa

Kamieński – mistrz cyrkla


Z twórczością Stanisława Z. Kamieńskiego mogłam zapoznać się bliżej dzięki wystawie Ukryty wymiar w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha, która była zaplanowana na rok 2010, a w końcu – z powodu wielkiej powodzi – odbyła się dopiero kilkanaście miesięcy później (jesienią 2011). Kamieński wystawił swoje prace wspólnie z rzeźbiarzem Maciejem Szańkowskim w ramach projektu „Japonizm polski”, organizowanego w Manggha przez Annę Król. Kuratorka wybrała na wystawę rysunki Kamieńskiego z cyklu Archipelagi albo pokusa symetrii, który powstawał od roku 2004. „Mistrz nożyczek” z Radomia dziwił się – nie bez kokieterii – umieszczeniem jego prac w „japońskich kontekstach”. Podkreślał, iż na pewno asocjacje te nie były „zamierzone ani uświadomione”.

Już w tytule cyklu dostrzegamy pęknięcie. O ile „archipelagi” są bardzo à la japonaise, to „symetria” jest pojęciem i wartością z innej planety, o czym pisał wyraźnie Umberto Eco, przeciwstawiając ją sztuce zen: „symetria oznacza przecież zawsze jakiś moduł porządku, sieć zarzuconą na spontaniczność, wynik pewnego rodzaju kalkulacji – zen natomiast pozwala rozwijać się istotom i zdarzeniom, nie narzucając im z góry przewidzianych skutków”1 Kamieński, poszukując ukrytej symetrii, zdaje się całkowicie odbiegać od spontaniczności mistrzów kaligrafii. Pracuje z cyrklem, linijką i ołówkiem. Komentując własną metodę, pisze: „Całymi godzinami i dniami liczę, odmierzam, wyznaczam punkty, wykreślam proste po linii i krzywe od cyrkla, odczytuję układy figur geometrycznych w oparciu o ustalone wcześniej zasady, potem wykreślam je, w coraz gęstszej plątaninie linii tracę rozeznanie, gubię się, czasem popełniam błędy łącząc inne, niż przewiduje plan, punkty, niemal odchorowuję każdą pomyłkę”. Artysta pracuje metodycznie, z zamiarem wyrwania – rzeczywistości? stwórcy? – kawałka tajemnicy. Spodziewa się, że w finale żmudnej pracy nad kartą papieru uwolni się myśl twórcza, wydobędą na jaw „nieznane struktury geometrycznych form”. Kamieński nie daje sobie żadnego luzu: „radość powoływania nowej rzeczywistości” jest okupiona „napiętą uwagą konstruktora, który nie może pozwolić sobie na zniecierpliwienie, ale także na swobodne fantazjowanie”.

Gdy mamy do czynienia z artystą, który za pomocą cyrkla powołuje do życia nowe światy, przychodzi od razu na myśl piękna średniowieczna figura Boga-architekta świata, Boga-geometry, przedstawianego z cyrklem w ręku przy pracy nad doskonałością swojego dzieła. W hierarchicznym, opartym na porządku miar i liczb kosmosie średniowiecza, geometra miał zagwarantowane wysoko notowane miejsce w raju. Tam umieszcza go Dante, przypatrując się jego pozornie tylko przewidywalnej pracy:


Jak geometra wykreśla swój rysunek
Na kwadraturę koła i zestawia
Z nieupewnionych danych swój rachunek,
Tak mnie zjawienie nowe zastanawia:
Podpatrzeć chciałem, jako się sprzymierza
Figura z Kręgiem i jak się weń wjawia

(Raj XXXIII)2


W metodzie Kamieńskiego czai się oczywiste szaleństwo. Jego Archipelagi, zbudowane z przenikających się rytmicznie i koncentrycznie linii i kręgów, stwarzają przestrzenie, których harmonia opłacona jest wysoką ceną. Wpatrując się w te idealne struktury, uczestniczymy w bolesnym napięciu pomiędzy uwagą a rozproszeniem, obecnością a nieobecnością, konstrukcją a chaosem. Kamieński zastanawia się, czy jego metodę można nazwać medytacją, skoro on sam nie może oderwać się od rozterek egzystencji, dramatu istnienia. Choć maksymalnie skupiony, nie potrafi uciszyć zagmatwania na zewnątrz i w sobie. I nie jest w tym odosobniony, bo o podobnym doświadczeniu „półuwagi”, „wpółrozpuszczenia” świadomości pisał wielokrotnie Thomas Merton, jeden z mistrzów duchowych XX wieku, uczący trudnej sztuki kontemplacji w zgiełku nowoczesnego świata.

Warto byłoby porównać ustrukturyzowane sieci Stanisława Z. Kamieńskiego z sieciami-pajęczynami, które rozsnuwa w serii Wykroje Marzena Nowak, współtworząca młodą scenę artystyczną. Inne pokolenie, inna płeć, inna metoda, inny rezultat. Ale ta sama ambicja dotknięcia poprzez obraz metafizyki, ta sama „próba zawarcia całości w części i ogromu w małym”.

Natomiast zupełnie ostatnio odkryłam twórczość czeskiego konfratra naszego artysty, Ladislava Daněka z Ołomuńca, który od końca lat osiemdziesiątych wykreśla na papierze milimetrowym złożone siatki linii, próbując uchwycić tyleż strukturę kryształu, co ukryty porządek przestrzeni.3 Warto byłoby urządzić wspólną wystawę obu artystów.



czerwiec 2012


—» Cztery prace Stanisława Zbigniewa Kamieńskiego

1  Umberto Eco, Zen i Zachód, w: idem, Dzieło otwarte. Forma i nieokreśloność w poetykach współczesnych, przeł. J. Gałuszka i inni, Warszawa 1973, s. 228

2  Dante Alighieri, Boska Komedia, przeł. Edward Porębowicz, Warszawa 1959, s. 133-138. Cyt. za: Stanisław Kobielus, „Deus ut artifex” w myśli i sztukach średniowiecza, „Biuletyn Historii Sztuki” 1993, R. LV, nr 4, s. 408.

3  Ludvík Ševeček, Od krystalů k silovým polím transcendentna, w: Ladislav Daněk. Kresby / Drawings 1979-2006, [kat. wystawy] Krajská galerie výtvarného umení ve Zlíně, 12.06-16.07.2007, s. 3-5.

Tekst powstał na podstawie mojego wstępu Kamieński, Szańkowski – mistrz cyrkla, mistrz nożyczek z katalogu Przestrzeń ukryta. Stanisław Z. Kamieński. Maciej Szańkowski (Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha, Kraków 2011).




PODKOWIAŃSKI MAGAZYN KULTURALNY  —> spis treści numeru