PODKOWIAŃSKI MAGAZYN KULTURALNY, nr 65

Małgorzata Wittels


Tędy przeszła Warszawa


Ceglany mur – zniszczony, nijaki – oddzielał torowisko od zabudowań warsztatów kolejowych w Pruszkowie; był, istniał, ale jakby go nie było. Któregoś dnia zwrócił na siebie uwagę, pojawił się na nim napis: Tędy przeszła Warszawa. Przypomniał, a niektórym uświadomił, czym przez kilka miesięcy po upadku powstania warszawskiego było to miejsce dla tysięcy wygnanych mieszkańców stolicy.

Dzięki ludziom, którzy uznali, że tamte wydarzenia nie mogą zostać zapomniane, smutny mur stał się miejscem, które w świadomości mieszkańców Pruszkowa ożyło, nabrało znaczenia, związało dziś z wczoraj – tragicznym, bohaterskim wczoraj, obfitującym w czyny straszne i wielkie, nieludzkie i samarytańskie.

Durchgangslager 121, obóz przejściowy dla tysięcy wysiedlonych z powstańczej Warszawy, przedpiekle, a może już samo dno piekła. Przygotowany z niemiecką dokładnością i premedytacją jako kolejny stopień na drodze do wyniszczenia ludności polskiej, będąc miejscem cierpień, poniżenia i śmierci wielu ludzi, stał się równocześnie polem ofiarnej działalności lekarzy, pielęgniarek, kolejarzy, a także – gotowych nieść pomoc – mieszkańców Pruszkowa i okolic.

Powstanie obozu pruszkowskiego było dla ludności Warszawy tym, czym systematyczne burzenie i podpalanie miejskiej zabudowy – dobijaniem niepokornej stolicy. Założone w 1897 roku warsztaty kolejowe, pięćdziesięciohektarowy, ogrodzony teren z czterema potężnymi bramami i czternastoma wielkimi halami Niemcy od 1939 roku wykorzystywali dla celów wojskowych. Od początku jednak musieli brać pod uwagę zmianę ich przeznaczenia, skoro zbudowali murowane wieżyczki strażnicze z otworami dla karabinów maszynowych. Od momentu wybuchu powstania puste już hale (sprzęt i ludzi ewakuowano do Rzeszy) przygotowywano do nowych zadań. 6 sierpnia niemiecki komisarz Pruszkowa wezwał przedstawicieli miejscowej delegatury Rady Głównej Opiekuńczej, poinformował o planach umieszczenia na terenie warsztatów wypędzonych mieszkańców Warszawy i polecił zorganizowanie dla nich żywności, pościeli, ubrań, koców, naczyń kuchennych. Tego samego dnia przybył pierwszy transport. Pomocy wypędzonym, prócz delegatury RGO, podjęła się pruszkowska służba zdrowia i Wojskowa Służba Kobiet AK.

Przypominając tamte wydarzenia, upamiętniamy tych, którzy w nieludzkich warunkach zachowali wrażliwość i współczucie, którzy nieśli pomoc z narażeniem życia.

Zdzisław Zaborski, autor pracy Durchgangslager 121. Niemiecka zbrodnia specjalna, wydanej staraniem Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Pruszkowie, nie był pierwszym, który starał się przekazać tę prawdę. Zdołał jednak zebrać dokumenty znane i nieznane, zgromadzić liczne fotografie i przedstawić historię Dulagu 21, jak powszechnie nazywano pruszkowski obóz, możliwie wszechstronnie. Opisał wydarzenia poprzedzające exodus ludności Warszawy, trasę, którą pokonywali wypędzeni, warunki panujące w obozie, jego organizację, a także okoliczności opuszczania przez ludzi Dulagu. Wiele miejsca poświęcił spontanicznej akcji ratowania uwięzionych i jej różnorodnym formom. Załączone dokumenty pozwalają poznać zamierzenia hitlerowców i trudną sytuację niosących pomoc Polaków. Książka zawiera rejestr polskich służb zatrudnionych na terenie Dulagu, a także listę wspomagających ich pracowników RGO i wolontariuszy. Liczne zdjęcia personelu obozu i inne, dokumentujące panujące w nim warunki, uzupełniają tę wartościową publikację.

Równie jak książka do wyobraźni przemawia film, nakręcony dla muzeum Dulag przez Adama Gzyrę, dokumentującego od lat tragiczną przeszłość najbliższej okolicy. Na tę relację składają się oprócz dokumentów wypowiedzi osób, które przeszły przez obóz, a także sanitariuszek i lekarzy zatrudnionych w nim przez Niemców. Dziś są to niemłodzi już ludzie, jednak fakty, o których wspominają, poparte zdjęciami archiwalnymi i współczesnymi, ukazującymi topografię obozu, robią wstrząsające wrażenie. Tym większe, że wszystkie zdarzenia opowiedziane są spokojnie, rzeczowo, bez patosu. Autor – i to jest wielką zaletą filmu – pozwala mówić historii; nie ubarwia, nie moralizuje. Podążając za rozmówcami, pokazuje miejsca, o których wspominają, eksponuje fotografie z tamtych dni. Często stosuje zbliżenia, by uchwycić jakiś szczegół lub wyraz twarzy, zdolne powiedzieć więcej niż jakikolwiek komentarz. W tej powściągliwości jest wielka siła i zarazem pokora: oddanie głosu tym, którzy przeżyli sytuacje nie do wyobrażenia i nie do przekazania – ani słowami, ani obrazem.

Promocja książki, połączona z projekcją filmu, odbyła się 17 marca w siedzibie starostwa. Zdzisław Zaborski opowiedział o swojej pracy nad książką i o trudnościach, jakie przy tym napotkał. Wśród licznie zgromadzonych było sporo osób starszych, ale – co cieszy – nie zabrakło także ludzi młodych.



Zdzisław Zaborski, Durchgangslager 121. Niemiecka zbrodnia specjalna, Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna im. Henryka Sienkiewicza w Pruszkowie, 2010.



PODKOWIAŃSKI MAGAZYN KULTURALNY  —> spis treści numeru