W roku 2010 obchodzimy dwie rocznice związane z Wojciechem
Hasem: 1 kwietnia 85-lecie urodzin reżysera, zaś 3 października
– dziesiątą rocznicę jego śmierci.
Niewiele wiadomo o jego życiu. Sam nigdy nie mówił o swoim
dzieciństwie spędzonym w Krakowie, o rodzinie i jej korzeniach. Był
człowiekiem zamkniętym w sobie, małomównym, introwertycznym. Twórcy
monografii o Hasie : Konrad Eberhardt, Jan Słodowski, Iwona Grodź,
pisali o jego twórczości, a nie o życiu. Do dziś nie powstała biografia
reżysera. Z filmów Hasa widać, że okres dwudziestolecia międzywojennego
ukształtował wrażliwość przyszłego autora Pożegnań. Małe
żydowskie miasteczka z grupkami ortodoksyjnych Żydów pokazał w
Sanatorium pod klepsydrą. Okres okupacji, konspirację i postawy
moralne z nią związane widzimy w Pożegnaniach, Jak być
kochaną, Szyfrach.
Wojna przerwała naukę w gimnazjum. Wojciech Has interesował się
malarstwem i literaturą, toteż w czasie okupacji zajął się ilustracją
książkową. Udało mu się zrobić ilustracje do bajek Ewy Szelburg-Zarembiny.
Wkrótce dostał się do szkoły uczącej rzemiosła artystycznego,
w rzeczywistości tajnej Akademii Sztuk Pięknych. Wraz z Bronisławem
Pawlikiem był studentem Józefa Mehoffera, Eugeniusza Eibischa.
Kształcił się też w Szkole Handlowej.
Po wojnie zrezygnował z malarstwa i razem z Jerzym Kawalerowiczem oraz
Jerzym Passendorferem uczestniczył w Kursie Przysposobienia Filmowego.
Oprócz zajęć praktycznych z realizacji filmów poznawał filozofię
wykładaną przez Władysława Tatarkiewicza, estetykę – przez Romana
Ingardena. W 1945 roku Has z przyjacielem Andrzejem Cybulskim pracował
jako sanitariusz. „Tam po raz pierwszy spotkaliśmy Ruskich i on tak
do mnie powiedział: «Wiesz, Wojtek, klawo nie będzie» .
Takie było spojrzenie krakusów na to wszystko i tak zresztą się stało”
– wspominał Wojciech Has1. Kraków,
z jego konserwatywnymi mieszkańcami, odrzucał nową rzeczywistość
zaprowadzoną w Polsce po roku 1945, czego dowodem był wynik referendum
z 1946 roku: krakusi powiedzieli „nie”.
Twórczość Hasa nie była związana z polityką. Jeśli Andrzej Wajda jest
malarzem filmu polskiego, a Krzysztof Zanussi moralistą, to Wojciecha
Jerzego Hasa można nazwać poetą kina. W filmie bardziej niż gra aktorów
interesowała go poetycka atmosfera, nastrój ewokowany przez scenografię
i fabułę.
W jego filmach nad realiami dominowała zaklęta w kadrze poezja.
Pokazywał ludzi wyalienowanych, tęskniących za innym światem.
Oczywiście, władzy w okresie PRL nie podobał się taki sposób filmowania
rzeczywistości Polski Ludowej. Usłużni krytycy pisali, że reżyser
trzyma stronę bohaterów przegranych, wyobcowanych. Nie bardzo też do
partyjnych urzędników przemawiało lubowanie się Hasa w secesji,
akcentowanie tajemnicy, pokazywanie przedmiotów z epok minionych.
U progu kariery zawodowej dwa zrealizowane filmy nie trafiły do
rozpowszechniana: fabularna Harmonia z 1948 roku
i krótkometrażowa Ulica Brzozowa z 1947 roku (a nie z 1949, jak
podają leksykony), nakręcona wspólnie ze Stanisławem Różewiczem. Także
film Dwie godziny z 1946 roku, przy którym Has był asystentem
Stanisława Wohla i Józefa Wyszomirskiego, na 11 lat został zatrzymany
przez cenzurę. Później Has miał kłopoty z władzami, które nie dopuściły
do realizacji jego Czerwonych tarcz, adaptacji opowiadania
Przed sądem Andrzejewskiego i Cierpień młodego Wertera.
Po kursie filmowym młody reżyser został skierowany do pracy przy
filmach oświatowych. Nakręcił materiał dla Kroniki Filmowej Jeden
dzień w Polsce, a następnie (były to czasy stalinowskie) filmy
propagandowe Pierwszy plon, Mechanizacja robót
ziemnych, Scentralizowana kontrola przebiegu produkcji.
Szkoła dokumentu była dość dobrym uzupełnieniem umiejętności Hasa, choć
obca jego mentalności i zainteresowaniom. W realizacjach z tego okresu
wyraźne są propagandowe hasła i estetyka socrealizmu, a więc coś,
przeciw czemu całe późniejsze życie się buntował. Czy wtedy przyjął
„nową wiarę”, czy jak wielu, starał się przeczekać czarny okres w polskiej
kulturze? Nie wiemy. Gdy odgórne nakazy nieco zelżały, Has zrobił film
o Dunikowskim oraz dokument o książce epoki Odrodzenia.
Dopiero przełom 1956 roku pozwolił Hasowi na przejście do filmu
fabularnego. Zaproponowano mu realizację filmu Ziemia. Has
w rozmowie z Jerzym Zarzyckim, kierownikiem Zespołu „Syrena”,
postawił sprawę jasno: to ma być jego debiut reżyserski. Zarzycki
wolał, by Has tylko asystował mu przy realizacji. Panowie się rozstali
i młody reżyser wyjechał do Torunia. To była pierwsza przerwa w pracy.
Zaraz jednak Wojciech Has dostał propozycję pracy w zespole
„Iluzjon”, gdzie zrobił Pętlę. Następny film zrealizował jednak
w „Syrenie”, a pozostałe z lat sześćdziesiątych w zespole
„Kamera” Jerzego Bossaka.
Jego ulubieni aktorzy pojawiali się w kolejnych
filmach. Adam Pawlikowski, choć nie był zawodowym aktorem i miał
problemy z dykcją, wystąpił w Pożegnaniach, Wspólnym
pokoju, Rozstaniu, Złocie, Rękopisie znalezionym
w Saragossie. Zbigniew Cybulski, który chciał zagrać w
Pętli, co kłóciło się z wizją reżysera, występował potem u Hasa
i w okresie, gdy nie grał w polskim filmie, dostał od Hasa epizod w
Rozstaniu, a potem zagrał trzy główne role w Jak być kochaną,
Rękopisie znalezionym w Saragossie i Szyfrach.
Zdzisław Maklakiewicz wystąpił we Wspólnym pokoju,
Złocie, Jak być kochaną i Lalce. Najczęściej
u Hasa grał Gustaw Holoubek. Aktor i reżyser mieli ze sobą wiele
wspólnego. Obaj wyznawali podobne poglądy na temat roli kina. Holoubek
zagrał główną rolę w Pętli, którą niesłusznie uważa się często
za filmowy debiut obu artystów. Wystąpił też w Pożegnaniach,
Wspólnym pokoju, Rozstaniu, Rękopisie znalezionym
w Saragossie, Sanatorium pod klepsydrą,
Nieciekawej historii i Pismaku.
W Pętli według Marka Hłaski Wojciech Has obsadził Aleksandrę
Śląską, Tadeusza Fijewskiego, Emila Karewicza, Stanisława Milskiego,
Igora Przegrodzkiego, Teresę Szmigielównę. Holoubek trafił na plan
filmowy Pętli prosto z sanatorium w Zakopanem, gdzie leczył się
na gruźlicę i cudem wywinął się śmiertelnej chorobie. Pojechał do Łodzi
i w pociągu uczył się monologu Kuby. Na zdjęciach próbnych zagrał rolę
pijaczka tak, jak ją sobie wymyślił w drodze. „Na próbne zdjęcia
poszedłem z uczuciem przemożnego strachu, wiedząc, że brakuje mi
własnych doświadczeń do zagrania roli alkoholika. Włożyłem całe swoje
jestestwo, żeby się maksymalnie wzruszyć, zapłakałem się niemal na
śmierć i opuściłem plan w poczuciu pełnej chwały” – opowiadał aktor
w 1975 roku. Wtedy operator kamery, Mieczysław Jahoda, miał powiedzieć:
„Panie Holoubek, tak to sobie może pan grać w teatrze, a tu jest
film, tu się gra inaczej”. Holoubek był pewien, że nie zagra w tym
filmie. A jednak szybko porozumiał się z reżyserem. Pokazał
metafizyczną sytuację człowieka zniewolonego przez czas, skazanego na
śmierć być może przez swą nadwrażliwość, warunki życia w PRL, a może coś
więcej.
Pętla była pierwszym filmem, w którym Holoubek ukazał swój
kunszt aktora filmowego. Premiera odbyła się 20 stycznia 1958 roku. Aktor
wspominał: „Ten film i następne kontakty z Hasem pokazały mi
ogromne możliwości kina jako subtelnego medium. Wojtek odkrył we mnie
aktora filmowego i jemu przede wszystkim zawdzięczam filmowe
satysfakcje”.
Na pokazach publiczność reagowała spontanicznie. Jan Łęczyca w ”
Filmie” zauważał, że widzowie z uznaniem odnoszą się do wszystkich scen
pijackich. „A kiedy bohater zakłada sobie pętlę na szyję, głosy
z sali wołają: – Kuba, nie bądź głupi! I wtedy niektórym widzom robi
się naprawdę ponuro”2.
Jeszcze w tym samym 1958 roku wszedł na ekrany kolejny film Wojciecha
Hasa, Pożegnania. Opowiadał o romansie Pawła, zbuntowanego
młodego człowieka, z fordanserką Lidką. Akcja filmu zaczyna się w roku
1939, kiedy Paweł (Tadeusz Janczar) i Lidka (Maja Wachowiak) spędzają
kilka dni w Podkowie Leśnej w pensjonacie „Quo vadis”. Wojna
rozdziela kochanków. Ponownie spotykają się u schyłku okupacji i widzą,
jak wraz z czołgami przychodzi nowa epoka. W filmie zagrali Gustaw
Holoubek, Zdzisław Mrożewski, Irena Netto, Hanna Skarżanka, Saturnin
Żurawski, Bogumił Kobiela i inni.
Krytyk Konrad Eberhardt uznał, że połączenie nastrojowego stylu Hasa
z ironią i dezynwolturą Dygata nie mogło być „małżeństwem”
harmonijnym. Mimo wad film zyskał uznanie widzów, a pochodząca z niego
piosenka Pamiętasz, była jesień Sławy Przybylskiej stała się
przebojem.
Kolejny film Hasa to ekranizacja autobiograficznej powieści Zbigniewa
Uniłowskiego Wspólny pokój. Utwór Uniłowskiego był reportażem
z życia młodych literatów i artystów, wykolejonych przez stosunki
społeczne i chorobę (gruźlicę). Uniłowski zmarł młodo na gruźlicę
w listopadzie 1937 roku. Jego książka była powieścią z kluczem.
Widzowie mogli doszukiwać się w tym aluzji do PRL z lat stalinowskich,
gdy wielu twórców niechcących podporządkować się dyktatowi socrealizmu
skazanych było na wegetację.
Wojciech Has uważał, iż dobry film powstaje z dobrego materiału
literackiego. Dlatego jego filmy to adaptacje prozy Hłaski, Dygata,
Prusa, Brandysa, Schulza, Czechowa. Reżyser mówił, że jeszcze przed
realizacją widzi w wyobraźni swój film, poszczególne sceny, które
następnie dokładnie rozpisuje w scenopisie. Był przeciwnikiem
improwizacji na planie, zawsze przygotowany, tego samego żądał od swoich
aktorów.
Jesienią 1960 Has zrealizował zapomniany już nieco film
Rozstanie. Powstał on na podstawie powieści Jadwigi Żylińskiej.
Opowiadał o kryzysie połowy wieku u dojrzałej aktorki, która po latach
wraca na pogrzeb do rodzinnego miasteczka, gdzie wszystko niby zostało
jak dawniej, ale inny jest już czas. Kobieta (w tej roli znana jeszcze
z przedwojennego kina Lidia Wysocka) widzi, że miejsca, które były
piękne we wspomnieniach, w rzeczywistości wyglądają ubogo i smutno.
W filmie mamy typową hasowską atmosferę: tęsknotę za minionym czasem,
romans w starych dekoracjach. W domu znajdują się dawne meble, stare
przedmioty i rupiecie. Scenografię zrobił Jerzy Skarżyński, który
współpracował potem z Hasem w Złocie, Rękopisie znalezionym
w Saragossie, Szyfrach, Lalce, Sanatorium pod
klepsydrą.
Konrad Eberhardt tak opisywał bohaterów Rozstania: ”
Galeria ludzi także należących do świata, którego już nie ma: stara,
niemodnie ubrana hrabina, jej syn o aparycji i manierach przedwojennego
kawalerzysty, dziwaczni kuzyni zjeżdżający się na jej pogrzeb,
staroświecki i pretensjonalny mecenas Rennert, stara jędzowata kucharka,
Wiktoria”3. To jakby kontynuacja Pożegnań. Znów na planie
spotkali się aktorzy występujący w poprzednich filmach Hasa: Adam
Pawlikowski, Irena Netto, Bogumił Kobiela.
W Rozstaniu padło szczególne wyznanie mecenasa Rennerta: ”
Boję się, że zostanę tutaj z perspektywą tego okna naprzeciw sądu i tego
samego stolika w restauracji, raz na rok wyjazdu do Krynicy i coraz
bardziej kurczącego się kręgu rozrywek. Tych samych ulic, wiodących
zawsze do tych samych miejsc. Ogarnia mnie przerażenie, że tak już
zostanie na zawsze, do końca...”. Być może tak czuł wówczas sam
Wojciech Has.
Klimat izolacji, niemożności porozumienia, poczucie zagrożenia, to
częste motywy w jego filmach. W wielu dziełach reżysera odnajdujemy te
same elementy, traktowane jak symbole. Motyw okna pojawia się w
Pętli, Pożegnaniach, Wspólnym pokoju, Jak być
kochaną czy Sanatorium pod klepsydrą. W 1998 roku Has mówił:
„Okno to granica dwóch światów: wewnętrznego i zewnętrznego.
Dlatego moi bohaterowie wyglądają przez okno czasami powodowani
ciekawością, a czasami lękiem”. Księgę widzimy w Rękopisie
znalezionym w Saragossie i w Sanatorium.... Motyw zegara
pojawia się w Pętli, Wspólnym pokoju, a w wielu filmach
Hasa istotny jest problem czasu, nieuchronności, niemożności powrotu do
przeszłości.
Na początku lat sześćdziesiątych partia przeszła do kontrofensywy.
Sekretarze zaczęli domagać się od reżyserów realizowania słusznych
w wymowie filmów. Powstały wtedy filmy spełniające wymogi władz:
Droga na Zachód Bogdana Poręby, Rodzina Milcarków Józefa
Wyszomirskiego, Czerwone berety Pawła Komorowskiego czy
Barwy walki Jerzego Passendorfera.
Has, jakby zgadzając się z ówczesnymi dyrektywami, nakręcił
Złoto, film opowiadający o kombinacie w Turoszowie. Ale nie zrobił
typowego produkcyjniaka. Złoto powstało według pomysłu Bohdana
Czeszki, ale to Has napisał scenariusz, rozłożył akcenty, stworzył
nastrój surrealizmu, zwłaszcza w końcowych scenach. „Rezultatem tej
współpracy jest film o poetyce, którą najlepiej określa scena:
mechanicy na koparce deklamują Villona w oryginale. Albo się to lubi,
albo nie” – pisał Jacek Fuksiewicz w „Nowej Kulturze”. Z kolei
Kazimierz Kochański zarzucał filmowi niejasność, uproszczenia i brak
autentyczności.
Kolejny film Hasa, Jak być kochaną, krytycy przyjęli
z uznaniem. Nazwano go ostatnim filmem szkoły polskiej, choć był nim
chyba późniejszy film Hasa Szyfry. Jerzy Płażewski stwierdził
po premierze, że jest to najlepszy film autora Pożegnań. Has
zawdzięczał swój sukces popisowej roli Barbary Krafftówny, która zagrała
główną bohaterkę, i kreacji Zbigniewa Cybulskiego, który pokazał
aktora-kabotyna ukrywającego się w czasie wojny w mieszkaniu
kochającej go beznadziejnie kobiety. Cybulski zaś, utożsamiany wtedy
z bohaterem Popiołu i diamentu Wajdy, stworzył postać
będącą przeciwieństwem Maćka Chełmickiego. Jego Wiktor Rawicz z
Jak być kochaną to tchórz, mitoman, wreszcie żałosny samobójca. ”
Film Hasa opowiada o człowieku, dla którego mit bohaterski stał się
pułapką. Nie mogąc sprostać jego wymaganiom, mimowolnie uczynił zeń
błazenadę” – pisał Mirosław Przylipiak4.
Widzowie zobaczyli Cybulskiego z drugiego okresu jego kariery,
już nie młodego chłopaka, ale podtatusiałego mężczyznę w średnim wieku,
obrzmiałego na twarzy i z brzuszkiem. Metamorfoza aktora w ciągu dwóch
zaledwie lat, od kiedy zniknął z ekranów, była dla wielu szokiem.
Cybulski zagrał też główną rolę w Rękopisie znalezionym
w Saragossie, choć pierwotnie Alfonsa van Wordena miał zagrać aktor
francuski... Ktoś poradził Hasowi, by wziął Cybulskiego, chociaż aktor
nie bardzo umiał jeździć konno, zwłaszcza bez okularów.
Rękopis... okazał się jednym z najciekawszych polskich filmów
nie tylko lat sześćdziesiątych, ale całej historii kinematografii
polskiej. Była to ekranizacja filozoficzno-przygodowego romansu,
pisanego po francusku przez polskiego arystokratę, o szkatułkowej
kompozycji (w filmie Has przedstawił sześć poziomów narracji). Reżyser
mówił: „Zawiłość wątków, szkatułkowa budowa jest żartem na temat
różnych form i sposobów narracji. Czy nie można się bawić
kinem?”5.
Był to pierwszy film kostiumowy Hasa. Reżyser zaprosił do niego całą
plejadę, 187 aktorów, operatora Mieczysława Jahodę i kompozytora
Krzysztofa Pendereckiego. Nie poszedł jednak śladem konwencji filmów
„płaszcza i szpady”, rezygnując z koloru. Tak więc piękne kostiumy
autorstwa Lidii i Jerzego Skarżyńskich są jedynie cieniem przepychu
oryginałów. Film stał się ważną kartą w dorobku Wojciecha Hasa, który
od tej pory zaczął realizować wielkie epickie i wizjonerskie filmy
z bogatą scenografią i dużą liczbą aktorów (m.in. Lalkę i
Sanatorium pod klepsydrą).
Do realizacji przystąpiono w 1963 roku, a trwała ona 464 dni, w tym 97
dni zdjęciowych. Największe kreacje oprócz Zbigniewa Cybulskiego
stworzyli w filmie Hasa Bogumił Kobiela, Zdzisław Maklakiewicz,
Franciszek Pieczka. Premiera zaplanowana na 25 stycznia 1965
roku, ostatecznie odbyła się 9 lutego w Sali Kongresowej w Warszawie.
Wielu widzów, którzy przyszli na film przygodowy, nie rozumiejąc
konwencji i głębi Rękopisu... wychodziło z kina z uczuciem
konsternacji. Ci, którzy czytali mało wówczas znaną książkę Potockiego
i wiedzieli, czego się spodziewać, byli zachwyceni. Dopiero z czasem
film Hasa zyskiwał coraz więcej wielbicieli, zwłaszcza we Francji.
Polscy recenzenci ujawnili swoją bezradność w stosunku do arcydzieła
Hasa. Pisano, że reżyser „lekkomyślnie stracił okazję wspięcia się
na szczyt” (Jaszcz), że jego film to „dziwactwo tak dziwaczne, że
stanowi unikat w skali światowej” (Kałużyński).
Rok później Has nakręcił Szyfry. Film był powrotem do
tematyki okresu okupacji i problemu niezrozumienia polskich doświadczeń
przez ludzi z Zachodu. Ceniony m.in. przez Konrada Eberhardta
i Jana Józefa Szczepańskiego, przeszedł niezauważenie. W
Szyfrach zagrał Jan Kreczmar, Zbigniew Cybulski znów polemizujący
z dawną rolą Maćka (krytyka uznała, że bohater tego filmu to dawny
Maciek z Popiołu i diamentu, który nie zginął i żyje w latach
sześćdziesiątych). Premiera Szyfrów odbyła się 20 grudnia 1966
roku. Trzy tygodnie później Cybulski już nie żył.
Po tym filmie Has chciał zrealizować Sanatorium pod klepsydrą
według prozy Brunona Schulza. Połowa roku 1967 to nie był odpowiedni
moment. Wybuchła wojna izraelsko-arabska i władze PRL rozpętały
kampanię antysemicką. Scenariusz filmu, oparty na prozie Schulza,
pokazujący Żydów z Drohobycza, został wtedy odrzucony. Has przejął
wówczas od Jana Rybkowskiego realizację Lalki, do której
scenariusz napisał w 1964 roku Kazimierz Brandys. Hasowi nie podobała
się jednak adaptacja Brandysa, więc sam napisał scenariusz, usuwając
trzy czwarte wątków powieści Prusa. Nie ma u Hasa wątku studentów,
tytułowej lalki i procesu o nią, zniknął cały humor powieści. Reżyser
skupił się na miłości Wokulskiego (Mariusz Dmochowski) do Izabeli
Łęckiej (Beata Tyszkiewicz), jego planach handlowych i niemożności ich
zrealizowania. Pokazał kontrast między nędzą i brzydotą Powiśla
i zbytkiem salonów. W filmie ładną rolę zagrała Kalina Jędrusik jako
pani Wąsowska. Dobry był też Andrzej Łapicki jako Starski. Dmochowski
zagrał Wokulskiego jako jednostkę, która ponosi nieuchronną klęskę
– jak wcześniej bohater Pętli Hasa.
Premierę filmu zorganizowano 7 listopada 1968 roku w Lublinie, a nie
jak zwykle w Warszawie. Alicja Helman w 1968 roku pisała, parafrazując
słowa Szlangbauma: „Gdybyśmy nie znali Wojciecha Hasa, (...) można
by po prostu powiedzieć, że Lalka jest złym filmem. Ale
ponieważ znamy Wojciecha Hasa, pozostaje stwierdzenie, że Lalka
jest filmem dziwnym”6. Po tym filmie
przez kilka lat Has nie mógł zrealizować żadnego. Dopiero przełom
polityczny 1971 roku otworzył reżyserowi drogę powrotu do pomysłu
nakręcenia Sanatorium pod klepsydrą.
Reżyser przełożył na język obrazu własne, jakże Schulzowskie dialogi,
których w prozie poetyckiej Schulza nie było. Zrealizował swą wizję
filmu onirycznego i filozoficznego, chodziło mu o pokazanie problemu
czasu. W filmie Hasa Józef, którego grał Jan Nowicki, odbywa podróż
inicjacyjną do czasów świetności sklepu bławatnego swego ojca, powraca
do dzieciństwa, do okresu, gdy zbierał znaczki, a potem podglądał
zmysłową Adelę (Halina Kowalska). Has w drugiej części filmu pokazał
motywy z małych żydowskich miasteczek, sceny z okresu upadającej
monarchii austro-węgierskiej, wreszcie pogrom ludności żydowskiej
– z czasu I wojny światowej. Film wywołuje wrażenie marzenia sennego,
z nawrotami i powtórzeniami scen. Oto bohater z okna sanatorium widzi
samego siebie dopiero wchodzącego do budynku, powtórny obraz sklepu ojca
ukazuje jego ruinę.
„To wędrówka wyobraźni. Ale nie retrospekcja. Jakby konwencja
snu. Nie ma bowiem ona zaczepienia realistycznego, lecz oparta jest na
elementach realnych. To opowieść o świecie, którego już nie ma. Nie ma
więc w niej czasu teraźniejszego. Istnieje tylko czas przeszły albo
czas wymyślony. I chyba bohaterem filmu jest właśnie czas” – mówił
reżyser w 1973 roku.
Sanatorium Hasa było genialnym ekwiwalentem poetycko-symbolicznej prozy Brunona Schulza. Tadeusz Lubelski w
Ilustrowanej historii kina polskiego określił film jako dzieło życia
Wojciecha Hasa. Reżyserowi udało się przełożyć na obrazy nawet ledwo
zaznaczone wątki i porównania z opowiadań Schulza. Premiera
Sanatorium pod klepsydrą Hasa odbyła się 11 grudnia 1973 roku. Film
zdobył nagrodę jury na festiwalu filmowym w Cannes.
W 1995 roku Wojciech Has na łamach „Przekroju” wspominał: ”
Sanatorium powstało w wyniku dwuletnich zabiegów o pozwolenie na
jego realizację. Film odbiegał od kanonów przyjętych w latach
pięćdziesiątych, kiedy polskim filmem rządziły oszalałe kobietki,
zwalczające tzw. formalizm. Mówiono wtedy, że najważniejszy jest temat,
a to nieprawda, bo temat tworzy forma. (...) Dla jednych więc
Sanatorium to była właśnie forma, dla innych – w ogóle podejrzany
temat”.
Mimo sukcesu filmu, reżysera pozbawiono na dziesięć lat możliwości
pracy w kinematografii. Has zajął się więc dydaktyką w łódzkiej Szkole
Filmowej. Powrócił do filmu na początku lat osiemdziesiątych.
W ponurej atmosferze stanu wojennego powstał film o mało zachęcającym
tytule Nieciekawa historia. Jak pisał Tadeusz Lubelski,
scenariusz był gotowy już w roku 1960. Film miał powstać zaraz po
Wspólnym pokoju, a w roli głównej miał wystąpić młody wówczas Gustaw
Holoubek. Na realizację pesymistycznego w wymowie filmu władze się nie
zgodziły. Drugi raz reżyser spróbował zabrać się do Nieciekawej
historii w 1975 roku. Dopiero przełom 1980 roku i powstanie ”
Solidarności” pozwoliły na powrót Hasa do kina i do dawnego pomysłu.
Po blisko dziesięciu latach nieobecności zmieniło się kino, inna była
też publiczność. Pytany w 1980 roku o świadomość estetyczną polskich
reżyserów Has odrzekł, iż poziom rozumienia formy u polskich filmowców
jest katastrofalny. Filmy pozbawione są formy. „Inaczej mówiąc,
nie istnieją artystycznie”.
W Nieciekawej historii Gustaw Holoubek zagrał rolę starego
profesora. partnerowała mu młoda i zdolna aktorka Hanna Mikuć.
Bohaterowi towarzyszy poczucie, iż przegrał swoje życie. Has oparł
scenariusz na motywach opowiadania Antoniego Czechowa, lecz zmienił wymowę
utworu na pesymistyczną. Według reżysera w życiu niemożliwa jest zmiana
na lepsze, a los gotuje bohaterowi tylko klęski i rozpacz. Takie
przemyślenia podzielało wówczas wielu widzów. Z filmu wieje jednak
chłodem emocjonalnym. Zbyt długa przerwa zaszkodziła Hasowi, który nie
umiał we współpracownikach wykrzesać koniecznego entuzjazmu. Ma się też
wrażenie, że Gustawowi Holoubkowi nie chce się grać głównej postaci.
Film nie zdobył uznania publiczności.
Ostatnie filmy Hasa również powstały w latach osiemdziesiątych,
w dobie kryzysu gospodarczego. Na wielkie inscenizacje, surrealistyczne
wizje nie było ani mody, ani pieniędzy. Has zrobił jeszcze trzy filmy:
Pismaka według powieści Władysława Terleckiego, Osobisty
pamiętnik grzesznika i w koprodukcji z francuskim producentem
Niezwykłą podróż Baltazara Kobera. Niestety, nie były to udane
realizacje. Reżyser nie umiał już znaleźć nośnego tematu, którym znów
zachwyciłby widzów.
W okresie PRL nie wszystkie pomysły Has mógł przenieść na ekran.
Cenzura nie pozwoliła mu nakręcić kilku filmów, dwukrotnie odsuwano go
od pracy reżyserskiej. Paradoksalnie, w wolnej Polsce, gdy mógłby
zrobić film, o którym marzył, nie miał takich możliwości. Brakowało
finansów, zmieniła się moda. Pojawiła się inna publiczność, wychowana
na amerykańskiej komercji. To gorzkie dla twórcy doświadczenie
– przeżyć swoją publiczność. Ostatnie dwanaście lat życia
Has spędził w łódzkiej Szkole Filmowej, gdzie wykładał, został jej
rektorem. Za kamerą już nie stanął.
Przed śmiercią powiedział: „Gdy dziś patrzę w przeszłość, to
myślę, że mogłem nie wchodzić na tę drogę. Powinienem pozostać
w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, jak wtedy na początku. (...)
Może więc niepotrzebnie zająłem się filmem”7.
Pesymizm Hasa brał się z niezrozumienia go przez
kolejne pokolenia filmowców. Odrzucał komercję i wszystko, czym żyli
młodsi koledzy. Jan Nowicki wspominał, że Hasa nie interesowało
dorabianie się. Żył skromnie, czemu dziwili się młodzi dziennikarze
przychodzący na wywiad. Nie interesowało go kino amerykańskie ani to,
co robiło się wtedy w Polsce.
Z perspektywy czasu można uznać, że największymi dokonaniami Hasa były
dwa arcydzieła: Rękopis znaleziony w Saragossie i
Sanatorium pod klepsydrą; są to widowiskowe, surrealistyczne
realizacje z dużą liczbą aktorów. Maria Kornatowska pisze, że te
właśnie filmy „najpełniej i najgłębiej wypowiadają hasowską wizję
rzeczy i zjawisk, alchemiczne stopienie w jednej retorcie – życia
i śmierci, jawy i snu, fikcji i realności”8.
Żadnego z tych filmów nie można dziś kupić na DVD.
Rękopis... został wydany w 2008 roku i niemal natychmiast wycofany ze
sprzedaży. Może w roku rocznic hasowskich warto przypomnieć
najciekawsze filmy poety polskiego kina.
1
Projekty nie do zrealizowania. Rozmowa Hasa z Janem Słodowskim i Tadeuszem Wijatą z 1994 roku. Jan Słodowski Rupieciarnia marzeń
2
Jan Łęczyca, Kuba, nie bądź głupi, „Film” 1958, nr 5.
3
Konrad Eberhardt, Wojciech Has, Warszawa 1967.
4
„Kino” 1996, nr 3.
5
Cyt. za: Stanisław Janicki, Film polski od a do z, Warszawa 1973.
6
„Kino” 1968, nr 10.
7
„Przekrój” 2000, nr 20.
8
„Kino” 1998, nr 3.