PODKOWIAŃSKI MAGAZYN KULTURALNY, nr 58-59

Adam Milczyński Kaas

Chicagowskie reminiscencje w Podkowie

 [ Zobacz rysunki ]


Pan Andrzej Tyszka z Podkowy Leśnej, odkrył w rodzinnym grodzie dom Macieja Nowickiego i tym odkryciem podzielił się ze mną. Dlaczego ze mną? Dlatego, że sam będąc architektem jestem wielbicielem Nowickiego i jego talentu.

Maciej Nowicki urodził się z dala od Polski, w Kraju Zabajkalskim, w miejscowości Czita, gdzie jego ojciec Zygmunt był inżynierem. Z odzyskaniem niepodległości wraca z rodzicami do kraju, a kiedy w roku 1920 ojciec zostaje konsulem generalnym w Chicago, wyjeżdża do tej amerykańskiej metropolii, gdzie spędza lata dzieciństwa i młodości. Tam zapoznaje się ze zbiorami Art Institute i ten wczesny kontakt ze sztuką rozbudza w nim zamiłowania artystyczne. Być może temu zawdzięcza, że po powrocie do kraju w 1928 r. i uzyskaniu świadectwa maturalnego w Gimnazjum im. Stefana Batorego dostaje się na studia na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej.

Wróćmy jednak do Chicago, ponieważ śmiem przypuszczać, że dom Nowickiego w Podkowie Leśnej jest reminiscencją jego pobytu w chicagowskiej dzielnicy Oak Park, gdzie zetknął się z niezwykłą twórczością Franka Lloyda Wrighta, najwybitniejszego architekta Ameryki Północnej XX wieku. To tu, w Chicago, powstały jego nadzwyczajne „domy preriowe”; ich zwiastunem jest już dom Charlesa S. Rossa z 1902 roku. W domu Macieja Nowickiego w Podkowie Leśnej można się doszukać pewnego podobieństwa do tego właśnie dzieła Wrighta, o którym krytyk w czasopiśmie „ Architectural Record” z 1966 roku napisał: „Frank Lloyd Wright posłużył się stylem opartym na rodzimej tradycji z niezrównaną wirtuozerią”. Lewis Mumford, wybitny myśliciel amerykański, filozof cywilizacji współczesnej (zmarły w 1990 r. w wieku 94 lat) uzna niebawem Macieja Nowickiego za prawdziwego wirtuoza nowej architektury humanistycznej, której źródeł należy szukać właśnie w chicagowskiej szkole Franka Lloyda Wrighta. Jego twórczość pozostawiła w młodym Macieju niezatarty ślad, czego świadectwem jest ten bardzo skromny, a jednak niezwykły projekt domu w Podkowie.


* * *

31 sierpnia 1950 roku na pustyni egipskiej rozbija się samolot linii TWA. Wśród 55 pasażerów, którzy giną w katastrofie, jest młody architekt Maciej Nowicki, powracający z Indii, gdzie na polecenie rządu Nehru (1889-1964) projektował od podstaw (wraz z nowojorskim architektem Albertem Mayerem) stolicę prowincji Pendżabu – Chandigarth.

Nowicki liczył wtenczas zaledwie 40 lat, dość jednak, by być uznanym przez współczesnych za wyjątkowy talent w sztuce budowlanej. Mumford napisał wtedy w czasopiśmie „The Architectural Forum”: „Ci, którzy znają z bliska twórczość Nowickiego, którzy mogą ocenić jego potencjał i dokonania, nie mają wątpliwości, że zasiał on ziarno nowej epoki. W jego projektach zjednoczyly się ze sobą: spontaniczność i dyscyplina, siła i uczucie, forma i funkcja, materialna konstrukcja i symbol”. A dobry przyjaciel Nowickiego Eero Saaninen, który pracował z nim nad projektem Brandeis University w Massachusetts, orzekł: „Gdyby ten poeta i filozof formy zdążył w pełni rozwinąć skrzydła swego geniuszu, to wywarłby równie głęboki wpływ na całe dalsze dzieje architektury, jaki miał na swoich przyjaciół”.


* * *

Zaledwie czternaście lat wcześniej, w roku 1936, Maciej Nowicki uzyskuje w Warszawie dyplom architekta i w ciągu kilku lat, jakie pozostały do wybuchu wojny, daje się poznać jako autor kilku, skromnych co prawda, projektów, do których należał także dom w Podkowie Leśnej. Za okupacji angażuje się w tajne nauczanie, a po tragicznym Powstaniu Warszawskim w 1944 roku znajduje schronienie w Domu dla Dzieci Niewidomych w Laskach koło Warszawy. Tam projektuje domy jednorodzinne, a także kaplicę o niezwykłym, ludzkim charakterze. Po zakończeniu wojny podejmuje projekt planowania i rekonstrukcji stolicy, która została niemal doszczętnie zniszczona. Jego wizja Warszawy cechuje się nie tylko rozwiązaniami funkcjonalnymi, jak na przykład odseparowanie ruchu kołowego od pieszego, lecz także walorami artystycznymi, odmiennymi dla różnych części miasta. Niestety warunki polityczne uniemożliwiły realizację planów Nowickiego. Mimo to w roku 1946 wybrano go na konsultanta ze strony polskiej przy projektowaniu siedziby ONZ w Nowym Jorku, co dla młodego architekta było niewątpliwie wielkim zaszczytem. Z tej okazji Mumford zauważył: „W pewnym szczególnym sensie reprezentował on nie Polskę, lecz Narody Zjednoczone, bo to, co swoją osobą wniósł do wspólnego dzieła, przekraczało sztywne ramy miejsca, kultury i obyczaju, które tak długo utrudniały jednoczenie się ludzi”.

W roku 1948 Nowicki zostaje dziekanem Wydziału Architektury Uniwersytetu Stanowego w Północnej Karolinie, silnym ośrodku życia naukowego i społecznego, gdzie z miejsca znajduje uznanie jako projektant i nauczyciel*. Jego filozofia nauczania jest prosta: „Architekt nieprzerwanie kształci innych, za pośrednictwem swych słów i projektów (...). Architekt winien być interpretatorem i promotorem nowych idei, pożytecznych dla ludzkiego życia”.

I tworzy Nowicki program kształcenia adeptów architektury, oparty na koncepcji, że człowiek jest twórcą, a zarazem ostatecznym celem ludzkiej kreacji, że stanowi „niezmienny wzorzec w skali i proporcji w sztuce, jak niezmienne są od początku ludzkiego istnienia emocje, instynkty i podstawowe potrzeby”. Podkreśla również, że „człowiek jest i winien być promotorem ciągłej zmiany, różnorodności w każdej epoce, wieku, dekadzie lub nawet roku, odzwierciedlając różne drogi indywidualnego i socjalnego życia w ciągłej zmienności form człowieczej twórczości”. W swoim nauczaniu wychodzi daleko poza pojęcie Bauhaus-Total Architecture jako fuzji sztuki i przemysłu. Uważa za konieczne zespolenie architektury z krajobrazem i planowaniem urbanistycznym, co wymaga nie tylko zgłębiania zagadnień ściśle fachowych, ale także studiów nad historią powszechną i lokalną – dla właściwego zrozumienia kondycji ludzkiej i jej poprawy. Wobec panującego wówczas w Stanach budowlanego konserwatyzmu i sztywnych przepisów jest to podejście prawdziwie nowatorskie.

Nowicki cenił kompozycję rozumianą jako ład w przestrzeni i w życiu, zamierzony i ustalony w opracowywanym zagadnieniu architektonicznym, co pozostaje w wyraźnym kontraście z pleniącym się dziś chaosem budowlanym.

W kraju, gdzie budowano drapacze chmur i wiszące mosty, rozpięte ponad wielkimi obszarami wód (konstruktorem niektórych był polski inżynier Ralph Modjeski, syn słynnej aktorki Heleny Modrzejewskiej), wydawało się paradoksalne, że nie istniał żaden budynek o wiszącym dachu. I właśnie w Północnej Karolinie, w Raleigh, Nowicki miał sposobność zaprojektowania Areny dla wystawy stanowej. W opinii międzynarodowej, wyrażonej między innymi przez Freia Otto, współtwórcę stadionu olimpijskiego w Monachium, stała się Arena kamieniem milowym w dziejach architektury XX wieku. Dwa paraboliczne łuki uwydatniają wiszącą strukturę dachu – inspirację stanowiło dla twórcy siodło końskie, jakiego używali amerykańscy kowboje. Bo też właśnie targom bydła miala słuzyć hala zaprojektowana przez Nowickiego. Budowla została wzniesiona już po jego śmierci przez inżyniera Williama Henleya Deitricka.

Ostatnim przedsięwzięciem Nowickiego był projekt nowej stolicy Indii w Pendżabie wschodnim, który po jego śmierci podjął Le Corbusier. Nowicki stanął wobec świata Indii i ich kultury z innym nastawieniem niż Edwin Lutyens przed nim i Le Corbusier po nim; potrafił się wczuć w nowe otoczenie i uznać jego wartości, nigdy też nie narzucał innym swoich racji. Albert Mayer, amerykański architekt, z którym Nowicki współpracował przy projekcie Chandigarh, był pełen podziwu dla jego ogromnego zaangażowania, pracowitości i wyobraźni. Ta wspaniała wyobraźnia zainicjowała bogatą geometrię współczesnych form architektonicznych, przełamując bariery „stylu międzynarodowego”, który opanował także obie Ameryki.

Załączone ilustracje obrazują piękno sztuki architektonicznej Macieja Nowickiego. I dzisiaj, po tylu latach, rysunki te nie tracą aktualności, jako możliwe rozwiązania dla ludzkich siedlisk w różnych częściach świata**.



* Jego żona Stanisława Sendecka została profesorem w tamtejszej School of Design. Ona również była architektką i współpracowała z mężem, wywierając wpływ na jego prace graficzne i architektoniczne.

** Zainteresowanym bohaterem tego artykułu i miłośnikom architektury polecam małą, ale bardzo informacyjną książeczkę Tadeusza Baruckiego Maciej Nowicki, wydaną przez Arkady (1980).


 <– Spis treści numeru