Początki polskiej kultury masowej przypadają na okres po drugiej
wojnie światowej. Wtedy bowiem nastąpił szybki rozwój sprzyjających
temu warunków społecznych (standaryzacja gustów i poziomów kulturalnych,
urbanizacja), ekonomicznych (industrializacja) oraz technicznych
(produkcja radioodbiorników i telewizorów).
Anna Idzikowska-Czubaj w swojej książce Funkcje kulturowe
i historyczne znaczenie polskiego rocka opisuje podstawowe mechanizmy
odnoszące się do kultury masowej w PRL. Władza dobrze zdawała sobie
sprawę, iż poprzez umiejętne zarządzanie kulturą będzie mogła skuteczne
sterować ludźmi. Już w latach powojennych przyjęto założenie stworzenia
jednej, akceptowanej przez państwo i dostępnej dla szerokich mas
społecznych kultury. W PRL lokalnym życiem kulturalnym zarządzały domy
kultury. Ich program był zaplanowany z góry, a poszczególne sekcje
musiały szczegółowo raportować swoją działalność w sprawozdaniach.
W oficjalnym dyskursie PLR podkreślano często prospołeczną funkcję
kultury masowej. Widziano w niej pomost dla mas robotniczych, którym
uczestnictwo w masowej kulturze mogło dać swoiste poczucie awansu
społecznego. Socjalistyczną kulturę masową przeciwstawiano zachodniej
amerykańskiej kulturze masowej, w której rzekomo „wyzyskiwacze”
mieli narzucać kulturę klasie wyzyskiwanej. Władze PRL natomiast
konsekwentnie projektowały wizję zintegrowanego społeczeństwa, w którym
każdy na tych samych prawach korzysta z kultury. W Zniewolonym
umyśle Czesław Miłosz pisał: „Ludzie na Wschodzie
przyzwyczajeni są już do traktowania poważnie tylko tych objawów życia
społecznego, które występują w skali organizacyjnej i masowej.
W dziedzinie kulturalnej na Zachodzie nic nie przybiera takiej skali
z wyjątkiem filmów, bestsellerów i ilustrowanych magazynów.
Nikt z myślących ludzi na Zachodzie nie traktuje tych środków masowej
rozrywki poważnie, natomiast na Wschodzie, per analogiam (tam wszystko
ma charakter masowy) urastają one do godności jedynych reprezentantów
„zgniłej kultury Zachodu”.
Istotnie, w dokumencie Ministerstwa Kultury i Sztuki Ideowo-
polityczne i organizacyjne problemy rozrywki z 1976 roku można
przeczytać: Tak zwany show-biznes Zachodu czyni wysiłki
zdominowania sztuki rozrywkowej swoimi wytworami kosztem osłabienia
tradycji artystycznej i obyczajowej innych krajów. Podkreślanie
tradycji własnego państwa było na tyle ważne, iż np. podczas
Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Sopocie zagraniczni artyści
musieli wykonywać (w dowolnym języku) polskie piosenki.
W rękach aparatu państwowego znajdowały się wszystkie kanały masowego
komunikowana, zwłaszcza telewizja oraz radio. Programy telewizyjne
i radiowe były cenzurowane i miały odzwierciedlać idee partii. Nawet
organizowane przez państwo festyny i imprezy masowe (jak Dożynki, czy
Świeto „Trybuny Ludu”) miały propagować ideologię partyjną.
Mimo wysiłków władz socjalistyczne mass media nie zdobywały
powszechnego uznania. Odbiorcy dobrze zdawali sobie sprawę z istnienia
cenzury. Jak pisze Anna Idzikowska-Czubaj: Nie udało się
stworzyć westernów o tym, jak `zdobywano Ziemie Zachodnie', nie powiodły
się próby filmów `milicyjnych', które miały – na wzór tych zachodnich –
zapewnić odpowiednią `strawę' sensacyjną, a przy okazji pokazać słuszne
działania milicji otoczonej wrogim elementem (...) chybiony obraz
`mitologii zbrodni' powodował reakcje oburzające, czasem parodiujące
(przykładem mogą być liczne dowcipy na temat bohaterów tych
seriali.
Jak w takich warunkach odnajdowała się i kształtowała
scena muzyczna?
Festiwal w Opolu powstał w 1963 roku z inicjatywy dwóch dziennikarzy
Polskiego Radia. Byli to Mateusz Święcicki i Jerzy Grygolunas. Jak
wspomina dziennikarz radiowy Mariusz Jeliński: „Ponieważ było
to już po 56 roku, czyli na antenie radia pojawiał się już jazz, rock,
muzyka zachodnia, w pewnym momencie doszli oni [dziennikarze] do
wniosku, że byłoby dobrze stworzyć coś, co pozwoliłoby pokazać możliwie
szeroki wachlarz polskich piosenek, a to by się bardzo
przydało”. Inicjatywa dwóch radiowców spotkała się z poparciem ze
strony państwa. Z pomocą organizacyjną i finansową przyszedł Karol
Musioł, burmistrz Opola, zainteresowany budową amfiteatru, w którym
mogłyby się odbywać imprezy muzyczne. Dzięki poparciu wysokiego
urzędnika państwowego pierwsza edycja Festiwalu nastąpiła już po sześciu
miesiącach.
Mariusz Jeliński tak wspomina pierwszą edycję: „Oceniając
tę imprezę z punktu widzenia aspektów artystycznych, to był to wielki
szok. Dla mnie coś takiego jak Piwnica pod Baranami w ogóle nie
istniało. Szczególnie że Piwnica miała zakaz występów poza Krakowem,
więc nie było mowy o tym, żeby mogła pojawić się gdzie indziej, aniżeli
w Krakowie przy Rynku. Co więcej, nie było mowy, aby istniały jakieś
nagrania utworów wykonawców z Piwnicy pod Baranami. Pierwszy
Festiwal, zorganizowany naprędce, prezentował dokonania muzyczne
artystów, którzy do tej pory nie byli obecni w kulturze masowej, był
spontanicznym zrywem. Na hasło „przyjeżdżajcie do Opola”
skierowane do wszystkich polskich artystów, odpowiedzieli głównie młodzi
muzycy, związani z artystycznym ruchem studenckim. Wydawało się, że
ten pierwszy Festiwal umknął uwadze cenzorów i władzy. Być może był
krótkim obrazem pokazującym, jak mogłaby wyglądać polska scena
muzyczna i kabaretowa, gdyby nie było cenzury. Wymowne jest, że jedną
z nagród zespołowych przyznano Studenckiemu Teatrowi Satyryków, grupie,
której przyświecał tekst Andrzeja Jareckiego Mnie nie jest
wszystko jedno. Jak wspomina Agnieszka Osiecka, Ten
pierwszy festiwal był (...) zdominowany przez teatrzyki studenckie,
przez Piwnicę. To, co było nielegalne, półlegalne, nagle zaczęło
być legalne!” Co więcej, na estradzie zagościły gwiazdy
Szczecińskiego Festiwalu Młodych Talentów, który został zawieszony przez
samego Gomułkę1 oraz główni przedstawiciele polskiego big-beatu,
(Czerwono-Czarni), też nie do końca akceptowani przez władze.
Wyróżnione zostały przyszłe polskie gwiazdy, takie jak Urszula Dudziak
czy Karin Stanek. W repertuarze przeważały piosenki o miłości (np.
O Jimmy Jo, Mamo, mamo, mamo, słynny Chłopiec z Gitarą) i poetyckie (Ewa Demarczyk dostała
nagrodę za Madonny). Wtedy także Kalina Jędrusik śpiewała Dla ciebie jestem sobą. Widać wyraźnie, że już od pierwszego
Festiwalu Opole lansowało klasyczny dorobek polskiej piosenki, który
przeszedł do historii polskiej muzyki rozrywkowej i stanowi źródło
inspiracji nawet dla współczesnych artystów. Na kolejnych festiwalach
królowały takie przeboje jak Zakochani są wśród nas,
Biedroneczki są w kropeczki czy w końcu Dziwny jest ten
świat Czesława Niemena, piosenka mianowana później polskim
przebojem XX wieku. Pierwszy Festiwal był więc wielką improwizacją –
i jako taki wymknął się kontroli cenzury – a jednocześnie artystycznym
sukcesem w opinii związanych z nim muzyków.
Począwszy od drugiego Festiwalu sytuacja zaczęła się powoli zmieniać.
Od 1964 roku finałowy koncert zatytułowany Mikrofon i Ekran, na
którym występowali nagrodzeni artyści, transmitowany był przez Telewizję
Polską. W ten sposób nabrał charakteru imprezy masowej, a z biegiem lat
zaczął być uważany za czołowy festiwal polskiej muzyki rozrywkowej. Na
Festiwalu zawsze byli obecni dziennikarze. Jak wspomina Krystyna
Gucewicz, prasa zwykle gorąco dyskutowała o występach, recenzując
poszczególnych wykonawców. Występ na nim był więc przepustką do świata
mediów i gwarantem popularności. A poza sceną toczyło się życie
towarzysko-artystyczne. Ewa Bem mówiła o Festiwalu: Kiedyś, dawnej to był festiwal, w którym więcej rzeczy się działo
spontanicznie, w którym ludzie mieli więcej czasu dla siebie po
imprezach. Pamiętam, że w słynnej hotelowej restauracji, gdzie się
wszyscy spotykają, siedzieliśmy do rana i do rana śpiewaliśmy. Słowo
daję! Bez żadnego specjalnego dopingu, ale z samego zapału
i przyjemności. Teraz już takie rzeczy się nie zdarzają.
A Bohdan Łazuka: Chciałbym jeszcze tu
wspomnieć inne epizody, jak na przykład restaurację, czy klub
festiwalowy... tak, klub „Pod Pająkiem” gdzie do rana wybitni
literaci, znakomici twórcy, bawili się w sposób wspaniały, dowcipny,
kulturalny. Ich obecność wpływała na całą atmosferę w klubie i na całym
festiwalu (...) to było coś, co wpływało na nasze funkcjonowanie na
estradzie.
Festiwal był okazją do nawiązania kontaktów, które dawały artystom
szanse na nowe piosenki i nową muzykę. Polską sceną muzyczną rządziły
wówczas zasady biznesu zgoła inne niż obecnie. O współpracy dwóch
artystów decydowano osobiście, nie było menedżerów, niezależnych
wytwórni płytowych. Dlatego też występ w Opolu szybko stał się
marzeniem większości artystów. Ceną umasowniena Festiwalu była więc
przyśpieszona ewolucja charakteru polskiego światka muzycznego, który
zaczął się przekształcać się w prawdziwy świat show-biznesu. Jak
wynika ze wspomnień artystów zebranych w książce Mariusza Jedlińskiego
6 x 5 czyli 30 lat Festiwalu Opolskiego, w kolejnych
latach atmosfera zaczęła się zmieniać, była bardziej stresująca,
dominował pierwiastek rywalizacji.
Przez fakt nagradzania piosenek zaczął Festiwal kreować idoli.
W stosunku do skali wydarzenia nagród przyznawano zaskakująco dużo.
W czasie pierwszej edycji przyznano nagrody w kategoriach: nagrody
indywidualne, nagrody zespołowe, wyróżnienia dla wykonawców, wyróżnienia
za teksty piosenek wojskowych oraz wyróżnienia dla piosenek (przyznano
aż 36 wyróżnień). Podczas IV edycji pojawiła się nagroda „
Premiery”, (późniejsza „Karolinka” za najlepszy debiut).
Repertuar był z reguły lekki, łatwy i przyjemny. Przeważały
piosenki o miłości, zabawach, tańcu czy podróżach. Charleston, Nie bądź taki szybki Bill, Autostop,
Taka sobie miłość, Biedroneczki są w kropeczki – już
same tytuły oddają masowy charakter przebojów. Publiczność przychodziła
na Festiwal (albo zasiadała przed odbiornikami), by spędzić czas na
lekkiej rozrywce. Władza dbała o to, żeby repertuar był tak dobrany, by
nie pobudzał do refleksji, nie stawiał trudniejszych pytań, nie zmuszał
do myślenia.
Władza nie mogła jednak pozwolić sobie na całkowitą cenzurę Festiwalu.
By przyciągnąć widzów, musiano zgodzić się na wprowadzenie zespołów,
które zyskiwały popularność i były lubiane przez młodzież. Stąd właśnie
na pierwszym Festiwalu Czerwono-Czarni, Niebiesko-Czarni, stąd
cztery lata później Czerwone Gitary. Dobór tych zespołów, których
muzyka brzmiała zachodnio i nowocześnie, może wydawać się zaskakujący,
w rzeczywistości jednak był sprytnym posunięciem władzy, która zręcznie
wykorzystywała popularność bigbitowców. Sam Seweryn Krajewski, lider
zespołu Czerwone Gitary mówił: zrozumieliśmy, że
należy unikać tego miejsca, z różnych zresztą powodów, o których nie
wiem, czy watro dziś wspominać (..). To był taki okres, kiedy muzyką big-
beatową usiłowano za wszelką cenę sterować. Tam gdzie się
przydawała, tam z niej korzystano. (...) Ta muzyka to było takie zło
konieczne. Co więcej, Czerwone Gitary nie mogły odmówić
zaproszenia na Festiwal w Opolu – jeśli jakiś artysta był pożądany przez
władzę, nie miał innego wyjścia, jak posłusznie na Festiwalu wystąpić.
Cenzura festiwalowa przybierała różne formy. Olga Lipińska wspomina, że
oprócz cenzorów, którzy chodzili za nią krok w krok od pierwszych prób,
na spektakle przyjeżdżali wówczas ministrowie i wiceministrowie kultury,
którzy nie omieszkiwali wprost wyrażać swojego niezadowolenia:
Kiedy
skończył się ten kabaret, wszyscy byli bardzo zadowoleni z siebie.
Poszliśmy do restauracji hotelu `Opole' i kiedy zasiedliśmy przy stoliku
przeszedł koło nas ówczesny minister kultury i powiało chłodem.
Siedzący niedaleko cenzor popatrzył na mnie z żalem, bo podobno miał
jakieś nieprzyjemności. Postanowiliśmy jakoś `ugłaskać' tego ministra
więc kupiliśmy mu kaczkę pieczoną ze wstążką i zaprosiliśmy do naszego
stolika. O dziwo, przyszedł! Przyszedł i powiedział, że tak się nie
należy zachowywać jak myśmy to zrobili i że on takich rzeczy nie może
tolerować.
Na początku lat siedemdziesiątych, kiedy cenzura Festiwalu na dobre
się już rozwinęła, zapraszano niektórych artystów kabaretowych do
Komitetu Wojewódzkiego Partii i kazano im opowiadać wszystkie dowcipy,
jakie miały paść na scenie2.
Wpływ państwa na kształt Festiwalu nie ograniczał się tylko do
wpuszczania bądź nie określonych artystów na scenę. Ingerencja szła
nieraz o wiele dalej i dotyczyła samego wizerunku scenicznego artystów.
W 1970 roku, kiedy miał wystąpić zespół Skaldowie, proszono ich najpierw
o ścięcie, a później o związanie długich włosów, które były znakiem
rozpoznawczym zespołu, a jednocześnie kojarzyły się z wizerunkiem
rockowych zespołów zachodnich. Zdarzało się także, że stosowano metodę
wyciszania niepodobających się władzy zdań i kwestii, tak żeby
kontrowersyjne wypowiedzi nie znalazły się w przekazie telewizyjnym czy
radiowym. Władysław Gawroński, realizator dźwięku w Polskim Radiu
w Opolu, wspomina: Robiliśmy `usterki'... Na przykład jakiś
decydent powiedział, że pan Pietrzak w swoim monologu ma mieć wyłączony
mikrofon od takiej do takiej kwestii. (...) W efekcie dla radia
wszytko mieliśmy czysto nagrane. Kwestia Pietrzaka słyszalna była
oczywiście dla publiczności siedzącej na sali. Na to, co działo się już
w samym amfiteatrze, władze były gotowe ostatecznie przymknąć oko. Widać
wyraźnie, że kluczowy dla cenzorów był przekaz masowy, a zwłaszcza
finałowy koncert Mikrofon i Ekran, transmitowany przez
Telewizję. Z założenia mieli wystąpić na nim wszyscy nagrodzeni artyści,
zarówno w kategorii piosenki kabaretowej, jak i rozrywkowej. Zdarzało
sie jednak, że niektórych nie wpuszczano na scenę, ponieważ ich piosenki
były podejrzane. Taką sytuację przytacza w swej książce Jeliński: Olga Lipińska wspominała, jak Jan Stanisławski, który dostał nagrodę, za
piosenkę `Z jednej strony śmiech szalony, z drugiej strony gorzkie łzy'
„stał (...) wbity we frak z gitarą z ręku przez cały koncert za
kulisami, ponieważ nie było decyzji, czy można go wpuścić na estradę
z taką piosenką. Biegałam od ceznora do wszystkich decydentów i do
Janka mówiąc: „stój tu, bo może cię wpuszczą zaraz na scenę!”. Jan
Stanisławski niestety nie wystąpił w koncercie Mikrofon i Ekran.
Na przykładzie Festiwalu widać wyraźnie, na czym polegała specyfika
kultury masowej w PRL. Artyści potrzebowali aprobaty państwa, by
zaistnieć na scenie rozrywkowej, państwo zaś potrzebowało obecności
artystów, nawet tych, których nie aprobowało do końca, ponieważ
narzucenie totalnej cenzury nie było wówczas, po Październiku, możliwe.
Mimo, iż od połowy lat 60. znów mieliśmy do czynienia z systemem
represyjnym, to w pierwszych latach dekady Polska uchodziła za kraj
najbardziej liberalny w całym Bloku Wschodnim. Anna Idzikowska-Czubaj
wspomina, że na polskiej scenie muzycznej występowały wówczas wielkie
zagraniczne gwiazdy jak Paul Anka, Cliff Richard czy The Shadows,
a polscy muzycy jazzowi mogli co roku uczestniczyć w Jazz Jambore.
Wpływy z Zachodu zmieniły polską kulturę lat 60. Czasy małej
stabilizacji zapewniały nie tylko skromy byt, ale także
uczestnictwo w kulturze masowej, lekkiej i przyjemnej, której Festiwal
w Opolu jest dobrym przykładem. Kulturze masowej, którą, jak śpiewała
Janina Ostała, „ludzie kupią, bo lubią”.
1
Chodzi o Szczeciński Festiwal Młodych Talentów, który odbył się rok
przed pierwszym Opolem w 1962 roku. Prezentował młode, oryginalne
gwiazdy i nieobecne na szeroką skalę wówczas w Polsce nowe trendy
muzyczne. Czuć było atmosferę zakazanego Zachodu. Podobno podczas
drugiej edycji Wiesław Gomółka waląc pięścią w stół krzyczał „Co się
dzieje w tym Szczecinie?!”. Trzeciej edycji już nie było, ale to
właśnie tam debiutowali ci, którzy później stanęli na scenie w Opolu –
Czesław Niemen, Karin Stanek, Niebiesko Czarni, Zdzisława Sośnicka, czy
Halina Frąckowiak.
2Taka sytuacja spotkała np.
Wiesława Gołasa.
Bibliografia
1. A. Kłoskowska, Kultura masowa, krytyka i obrona, PWN,
Warszawa 1980
2. A. Idzikowska-Czubaj, Funkcje kulturowe i historyczne
znaczenie polskiego rocka, Wydawnicto Poznańskie, Poznań 2006
3. M. Jeliński, 6 x 5, czyli 30 lat Festiwalu opolskiego,
Grupa Wydawnicza KAW, Warszawa 1997
4. Cz. Miłosz, Zniewolony umysł, Kolekcja Gazety Wyborczej,
Warszawa 2006
5. www.muzhp.pl – Wywiad z Mariuszem Jelińskim
6. W. Panek, Encyklopedia muzyki rozrywkowej, Świat Książki,
Warszawa 200
7. D. Gwizdalanka, Muzyka i polityka, PWM, Kraków 1999
8. A. Ziemilski, Ludzie boiska i estrady: szkic do portretu
socjologicznego, Iskry, Warszawa 1980