PODKOWIAŃSKI MAGAZYN KULTURALNY, nr 45


Bohdan Pociej

V Festiwal „Muzyczne Konfrontacje”



Recenzji (sensu stricto) z koncertów, festiwali i podobnych imprez muzycznych, nie piszę już od dawna (niegdyś się tym parałem...). Tak więc – żadna to recenzja, a tylko parę uwag, spostrzeżeń z wybranych koncertów (bo nie na wszystkich mogłem być) podkowiańskiego jesiennego Festiwalu.

Jako starego bywalca Domu Iwaszkiewiczów w Stawisku cieszy mnie bardzo, ze mający tu swą siedzibę podkowiański Ogród Sztuk i Nauk kwitnie, rozwija się, wzrasta pod kierownictwem niewyczerpanej w pomysłowości inicjatyw Alicji Matrackiej – Kościelny. To już piąty Festiwal, jaki zaprojektowała, zorganizowała i prowadziła. Tym razem pod hasłem {„Piękno liryki”}.

Wymowne to hasło i wiele obiecujące. Aby się przekonać jak wiele, wystarczy rzut oka na zamieszczony obok program! We mnie zaś ów zwrot – „Piękno liryki” – budzi szczególny rezonans, trafia w czuły splot muzyczno – poetyckich i poetycko – muzycznych upodobań. Śledząc bowiem jednocześnie dzieje muzyki i dzieje poezji, zwłaszcza w nowożytnej kulturze Zachodu, postrzegamy, że obie te sfery, w swych krętych drogach, meandrycznych szlakach i ścieżkach rozwoju, bez siebie wzajem obejść się nie mogą: muzyka duchem poezji nienatchniona zdaje się sucha, pozbawiona żywego piękna; poezji zaś muzycznością nietkniętej czegoś istotnego brakuje, jest ona jakby poezją niepełną.

Tak więc sednem i substancją dźwiękową Festiwalu Muzyczne Konfrontacje 2004 była muzyka liryczna – muzyczna liryka (w szerokim sensie) – muzyka tknięta i przeniknięta poezją, poetyckością, poetycznością; także – w subtelnym kontrapunkcie z żywym słowem poetyckim.

Co na mnie tu szczególnie wywarło wrażenie i utrwaliło się w pamięci? Jakie rodzaje, odcienie, lirycznej muzyki? Jakie niuanse lirycznej poezji? Utrwaliło – oczywiście przez wykonanie, interpretację. Taki Festiwal bowiem w Domu Iwaszkiewiczów staje się co roku miejscem – estradą, salonem – prezentacji znakomitych artystów! Tak więc – po kolei.

Liryka słowiańska minionego stulecia (Żeleński, Rachmaninow, Strawiński, Szostakowicz) w kongenialnym wykonaniu (czyż można sobie wyobrazić lepsze?) Jadwigi Rappé z pianistą Mariuszem Rutkowskim. Wielka nasza artystka – swą interpretacją muzycznie doskonałą i głęboko wnikającą w tekst słowny – przydaje tym pieśniom {wartości}, ubogaca je.

Dalej – spontanicznie muzykalna, ekscytująco świeża gra pary młodych artystów: pianistki Anny Góreckiej (córki Henryka Mikołaja Góreckiego) i skrzypka Krzysztofa Bąkowskiego (Mozart, Górecki, Czajkowski, Kreisler; tu zwłaszcza odkryciem był dla mnie cykl miniatur naszego wielkiego kompozytora: Kołysanki i tańce!). A jako poetycki kontrapunkt tego koncertu – wiersze Jarosława Iwaszkiewicza z różnych okresów jego twórczości, wybrane i podane przez aktorkę Monikę Niemczyk – idealnie, z przejmującą do głębi prostotą. Tak właśnie, a nie inaczej winna brzmieć ta (bardzo mi bliska) poezja: z zawieszeniem środków aktorskiego kunsztu, w skupieniu wyłącznie na artystycznej prawdzie...

Na koniec coś, co stanowiło finałowe zwieńczenie Festiwalu: koncert sławnego już dzisiaj tria jazzowego Andrzeja Kurylewicza. Parę lat temu dobrał on sobie dwu znakomitych młodych muzyków – kontrabasistę Pawła Pańtę i perkusistę Cezarego Konrada – tworząc zespół niemający dziś sobie w Polsce równych! (spisując te uwagi, odświeżam sobie pamięć jesiennego koncertu w Stawisku doskonałym dwupłytowym albumem tria, wydanym w 2001 przez Polskie Radio). Dlaczego Kurylewicz właśnie, ze swoim Triem, jest mi tak bliski i za co go tak bardzo cenię? Bliski mi jest, bo ma w sobie tyle {żywej muzyki} – jako muzyk: pianista, jazzman, kompozytor – jak nikt chyba ze znanych mi dzisiaj artystów! A cenię go przede wszystkim za {doskonałość} – w tradycyjnym bogactwie tego pojęcia (dla mnie oznacza ono najwyższy poziom artystycznej wartościowości) – w sztukach współczesnych cechę raczej rzadką. To mnie właśnie szczególnie zachwyca w improwizacyjnych kompozycjach jazzowych – doskonałość rzekłbym totalna: substancji brzmieniowej (zawsze wysokiej jakości), żywej struktury dźwiękowej; doskonałość elementów muzyki (w tradycyjnym pojęciu): melodyki (wytworność, elegancja, wdzięk – tematów, motywów, rozwinięć, przekształceń, odmian), harmoniki (w każdym utworze wyczuwa się własny Kurylowy system harmoniczny – łączący atonalność, dodekafonię z cechami dawnej dur – molowej tonalności), specyficznie jazzowej kontrapunktyki; doskonałość wreszcie formy – klasycznie zwięzłej, proporcjonalnej, w idealnym współgraniu kreujących formę muzyków.

W grze Tria Kurylewicza – którego on jest duszą, duchem i motorem – urzeka mnie lekkość, wdzięk, elegancja, wyborny smak estetyczny, precyzja podania i, co podkreślam szczególnie, skupiona {harmonijność} współgrania partnerów zespołu. Porywa natomiast niewyczerpana wręcz inwencja wariacyjna zespolona z klasyczną dyscypliną kształtowania. Sedno zaś gry, poetyki, estetyki, stylu jest tutaj {liryczne}. Formotwórcze improwizacje jazzowe natchnione są poetycką wyobraźnią...


V Festiwal „Muzyczne Konfrontacje”Piękno liryki. Organizatorzy: Stowarzyszenie Ogród Sztuk i Nauk, Muzeum im. A. i J. Iwaszkiewiczów. Sponsorzy festiwalu: Ministerstwo Kultury, władze miasta Podkowa leśna, starostwo Powiatu Grodziskiego, ZAiKS – Fundusz Popierania Twórczości, Piekarnia A\&K. Patronat medialny: Program II Polskiego Radia.



 <– Spis treści numeru