Każdego roku, w domach polskich, wieczerzę wigilijną poprzedza
wzruszający i uroczysty rytuał łamania opłatka. Zatem pierwszym
i najważniejszym wigilijnym pokarmem jest w Polsce kęs mistycznego
chleba — anielskiego chleba miłości.
Opłatki bowiem, którymi łamiemy się w wieczór wigilijny — i które
zrobione są z tej samej materii co opłatki używane w misteriach
kościelnych — są chlebem osobliwego rodzaju, upieczonym bardzo cienko
z najbielszej, starannie przesianej mąki pszennej i czystej wody. Chlebem
zaś od najdawniejszych czasów dzielili się ludzie na znak braterstwa
i jedności.
Nazwa opłatek pochodząca z łacińskiego oblatum — czyli to co
ofiarowane, oznaczała początkowo chleb ofiarny, łamany i pożywany
przez pierwszych chrześcijan podczas ich spotkań, wspólnego czuwania
i modlitw, odbywających się na pamiątkę obrzędów chleba i wina
odprawionych przez Chrystusa podczas Ostatniej Wieczerzy i zgodnie
z testamentem, który wówczas pozostawił swoim uczniom: To czyńcie
na moją pamiątkę /Łk.22,19/. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa
w obrzędach tych używano albo prażma, czyli ziaren poświęconych,
wykruszonych z wybranych, najdorodniejszych, świeżych kłosów
pszenicznych, uprażonych w ogniu, albo zwyczajnych, formowanych
ręcznie, okrągłych, spłaszczonych chlebów przaśnych, nie solonych i nie
kwaszonych, upieczonych na gorących kamieniach. Z czasem
w chrześcijańskich misteriach religijnych pojawiły się cienkie płytki
chlebowe, również z przaśnego ciasta, ale zaopatrzone we wręby
ułatwiające ich łamanie i dzielenie.
Chleby które nie zostały wykorzystane w misteriach mszy św.,
niekonsekrowane, zwane eulogiami wymieniały pomiędzy sobą
zakony i bractwa religijne. Rozdawano je także przychodzącym do
kościoła wiernym, aby w święto Bożego Narodzenia łamali je i spożywali
na znak braterstwa i przynależności do wspólnoty chrześcijańskiej.
Spożywanie chlebów w kościołach przerodziło się w uczty miłości
— czyli agapy (od greckiego agape = miłość), które początkowo
łączone z Eucharystią. Uczty te były bardzo ważnym elementem życia
religijnego pierwszych wspólnot chrześcijańskich.
Chleb przaśny stosowany był w ofiarnych obrzędach
chrześcijańskich jeszcze w czasach panowania Karola Wielkiego, cesarza
rzymskiego i króla Franków (742 – 814). Dopiero około X – XI w. do misteriów
religijnych wprowadzono pieczywo specjalne, surogaty
chlebów o nazwie łacińskiej nebula czyli mgiełka podobne do
znanych nam, dzisiejszych opłatków. Nebule przyjęły się przede
wszystkim w Kościele obrządku rzymskiego, łacińskiego (po rozłamie
w Kościele, w 1054 r.) i dotychczas mają zastosowanie w rzymsko–
katolickich obrzędach Eucharystii.
W średniowieczu, w Europie, wyrobem opłatków mszalnych
zajmowały się klasztory. Słynął z nich szczególnie zakon benedyktynów
z Cluny. Pieczono tam opłatki z zachowaniem uroczystego rytuału,
mającego podkreślać sakralny charakter pieczywa. Na opłatki brano
najlepsze ziarna i mielono je w specjalnych, tylko do tego celu
używanych młynkach. Mąki w nich zmielonej nie wolno było używać do
wypieku innego chleba. Formy żelazne do opłatków — ferramenta
oblatoria poświęcano i modlono się nad nimi. Podczas pracy zakonnicy
przywdziewali szaty kościelne (alby) i śpiewali pieśni pobożne. Oprócz
osób stanu zakonnego, przywilej pieczenia małej ilości opłatków
posiadali także niektórzy, szczególnie pobożni katoliccy królowie
europejscy.
Również i w Polsce pieczeniem opłatków początkowo zajmowali
się zakonnicy, wikariusze i inne „osoby kościelne”; ale już w XV w.
piekli je także ludzie związani wprawdzie z Kościołem i gospodarstwem
plebańskim ale niekoniecznie stanu duchownego: organiści, kantorzy,
kościelni i ich przypadkowi pomocnicy. Podobnie jak w innych krajach
chrześcijańskiej Europy, pieczono opłatki w prostokątnych szczypcach
żelaznych z imadłem, zwanych żelazami lub żelazkami. Na
wewnętrznej stronie płytek żelaznej formy, kowale żelazorytnicy wybijali
puncą różne znaki, według wzoru wyrysowanego wcześniej na papierze.
Były to przede wszystkim symbole religijne: najczęściej znak krzyża,
wizerunek Chrystusa Ukrzyżowanego, litery IHS (skrót sentencji
Jesus Habemus Socium — Jezusa mamy za towarzysza lub w innej
interpretacji „Jesus Hominum Salvator” — Jezus ludzi Zbawiciel),
Baranek Boży — Agnus Dei, winne grona i kłosy pszeniczne. Wzory te
umieszczano we wklęsłych kołach — medalionach. Był to kształt
późniejszych wycinanych z opłatka hostii i komunikantów.
Na szczypcach rytowano także różne sceny związane z Bożym
Narodzeniem: Dzieciątko Jezus w żłobku, adorujących je Matkę Boską,
Świętego Józefa, aniołów, a także wołu i osiołka, które według legendy
obecne były w szopie betlejemskiej, przy narodzeniu Chrystusa.
W niektórych matrycach wybijano także inicjały plebanów i mistrzów
kowalskich wykonujących matrycę, sylwetki kościołów parafialnych lub
znanych polskich sanktuariów (najczęściej sanktuarium na Jasnej Górze
i w Kalwarii Zebrzydowskiej), oraz datę jej powstania.
Najstarsze w Polsce okazy opłatków i szczypce do ich pieczenia
pochodzą z XVI i XVII wieku. Umieszczone na nich wzory o prostym
ale pełnym wyrazu, szlachetnym rysunku, uchodzą dotychczas za
arcydzieła żelazorytu ludowego.
Technologia pieczenia opłatków, od wieków ta sama i dość prosta
wymagała jednak zawsze doświadczenia i zręczności.
W przeszłości, klecha — nauczyciel kościelny lub organista wlewał
do formy niewielką ilość rzadkiego rozczynu mąki pszennej i wody,
zamykał szczypce wkładał je do żaru i po kilku minutach wyjmował
z nich gotowy opłatek, odcinając nożem lub nożycami jego grube
i niekształtne brzegi, powstałe z wypływającej i zapieczonej na
krawędziach matrycy masy mącznej. Był to wielki przysmak dzieci, które
zawsze ciekawie przyglądały się pieczeniu opłatków i z niecierpliwością
czekały na ich resztki wyglądem i smakiem przypominające kluski
pszenne.
W Polsce opłatki występowały nie tylko w obrzędach kościelnych.
W XVI w. posmarowane miodem opłatki jadano na wety
i uważano je za przedni smakołyk. W tajemnicy przed księdzem
proboszczem, nabywały je więc od klechów przekupki i następnie
sprzedawały w swych kramach. Kupowano je głównie dla dzieci
i dawano im je jako łakocie. Chętnie jadali je także dorośli jako zakąskę
do wina, doskonale zastępującą inne, drogie, przyprawiane korzeniami
zamorskimi konfekty.
W XVII w., na dworach polskich, opłatki używane były do
pieczętowania listów.
W kancelarii dworskiej musiały więc być zawsze pod ręką, w zestawie
przyborów do pisania, obok kałamarza z inkaustem, zaostrzonych piór
gęsich i różnych pieczęci. Później na przełomie XVII i XVII w.
i w wieku XVIII–ym, robiono z opłatków podkładki pod papierowe
wycinanki, którymi zwłaszcza w miastach ozdabiano pieczęcie na listach
prywatnych i różnych urzędowych dokumentach.
Najsilniej jednak i najtrwalej związały się opłatki z polskim
obyczajem świątecznym, z obchodami domowymi Bożego Narodzenia.
Starochrześcijańska tradycja łamania chleba i „uczty miłości”,
na gruncie polskim stały się rodzimym, niepowtarzalnym, uroczystym
obrzędem dzielenia się opłatkiem w wieczór wigilijny.
Piękny ten i niezwykły obrzęd domowy, znany od końca XVIII w.
najpierw przyjął się wśród szlachty. Bardzo szybko rozprzestrzenił się
i w innych stanach, w miastach i na wsi, na obszarze prawie całej Polski,
z wyjątkiem części Pomorza oraz Warmii i Mazur; tam jeszcze
w początkach XX w. nie znano obyczaju łamania opłatka. W innych
rejonach Polski, przed Bożym Narodzeniem opłatki białe i barwne, księża
lub organiści roznosili do domów parafian i składali im życzenia
świąteczne.
Proboszcz i z pobliskich miejsc duchowni — pisał o zwyczaju tym
Łukasz Gołębiowski, w 1830 r — roznoszą po domach pęk opłatków
białych, żółtych i czerwonych, jak przedtem i inne kolory przydają. Na
tacy przykrytej je ofiarowują i dostają za to nagrodę, a za perorę
i życzenia podziękowania (Gołębiowski 1930, s. 318).
Niecierpliwie czekano pierwszej gwiazdy, gdy ta zajaśniała
zbierali się goście i dzieci ...rodzice wychodzili z opłatkiem na talerzu —
wspomina Boże Narodzenie w swym rodzinnym domu Ursym
Niemcewicz — a każdy z obecnych biorąc opłatek obchodził
wszystkich zebranych, a nawet służących i łamiąc go powtarzał: bodaj
byśmy na przyszły rok łamali go ze sobą (Bystroń, Warszawa 1976,
s. 40).
Podobnie rozpoczynały się „Gody” — Boże Narodzenie
chłopskie, w drugiej połowie XIX w., we wsi podłowickiej, tak oto
opisywane przez Reymonta: Boryna się przeżegnał podzielił opłatek,
pojedni go ze czcią, kieby ten chleb pański (Reymont, Kraków, Zielona
Sowa, brw, s. 185).
Niegdyś opłatkom wigilijnym przypisywano wiele różnych,
niezwykłych, dobroczynnych właściwości. Sama ich obecność w domu
miała zapewniać dostatek, spokój i błogosławieństwo boże, chronić dom
przed piorunem, pożarem i innymi nieszczęściami. Wierzono, że ten kto
opłatkiem się łamie nie zazna przez cały rok głodu i co więcej będzie
mógł dzielić się chlebem z innymi. Wierzono, także, że jeśli ktoś
zabłąkany w lesie przypomni sobie z kim opłatek łamał to szybko
odnajdzie drogę i szczęśliwie powróci do domu. Okruch opłatka
wrzucony do studni miał oczyszczać wodę, a pijącym ją ludziom
i zwierzętom zapewnić zdrowie i siłę.
Opłatki używane były w różnych wróżbach wigilijnych, a przede
wszystkim we wróżbach dotyczących urodzaju. Na Podhalu i Pogórzu
połamane na cząstki opłatki, podczas wieczerzy podkładano pod miski
z jedzeniem; jeśli opłatek przywarł do dna miski, wróżył urodzaj na roślinę
(zboże, warzywo, owoc), z której przyrządzona została podana w niej
potrawa; jako, że na wilię zwaną też pośnikiem spożywano
tradycyjnie potrawy postne, głównie roślinne, z tego co w polu,
w lesie, sadzie i ogrodzie.
Na wsi powszechny był zwyczaj (w wielu regionach Polski
zachowywany jeszcze dotąd przez ludzi starszych, przywiązanych do
tradycji) obdzielanie opłatkiem i resztkami potraw wigilijnych zwierząt
gospodarskich, przede wszystkim krów i koni , a niekiedy wszystkich
zwierząt hodowlanych i domowych. Uważano bowiem, że tak wielkiego
święta jakim jest Boże Narodzenie dostąpić winien także świat zwierzęcy.
Chrystus się w onej godzinie narodził, to niech każde stworzenie
krzepi się tym chlebem świętym — tłumaczy zwyczaj ten gospodarz
z Lipiec pod Łowiczem, w interpretacji literackiej Władysława Reymonta
(op. cit, s. 185)
Według wierzeń ludowych opłatek chronił zwierzęta przed zarazą,
pomorem, wilkami, złym spojrzeniem i urokiem. Właściwości takie
przypisywano tym zwłaszcza opłatkom, w których zostały zapieczone
zioła święcone, a przede wszystkim ziele ruty, które podane na
opłatku ma tę właściwość, że bydło w czystości utrzymuje (Siarkowski,
1885, s. 3). Czasem ułamek opłatka dawano psu, aby ustrzec go przed
wścieklizną, albo dawano mu z opłatkiem odrobinę pieprzu, żeby był zły,
czujny i dobrze strzegł obejścia przed złodziejami.
Zwykle dla zwierząt przeznaczone były opłatki określonego koloru.
W Galicji np. dla bydła wydzielony był opłatek żółty ponieważ żółte
masło dają krowy, którym w pośniku dano żółty opłatek (Udziela, 1890,
s. 40), konie zaś otrzymywały opłatki czerwone, bo taki miały
najskuteczniej chronić je przed zołzami. W innych regionach podawano
zwierzętom opłatki zielone lub fioletowe.
Wierzono powszechnie, że opłatkiem–mistycznym chlebem
dzielić się można z duszami zmarłych, które w wieczór i noc wigilijną,
z łaski bożej, mogą odwiedzać swe rodzinne domy. Pozostałością tego
wierzenia jest stary zwyczaj polski, zachowywany jeszcze w wielu
domach, stawiania na stole wigilijnym dodatkowego talerza i składania
na nim cząstki opłatka, tak jak to w połowie XIX w. opisał w swym
wierszu Wincenty Pol:
A trzy krzesła polskim strojem
Koło stołu stoją próżne
I z opłatkiem każdy swojem
Idzie do nich spłacać dłużne
I pokłada na talerzu
Anielskiego chleba kruchy
Bo w tych krzesłach siedzą duchy
(W. Pol, Pieśń o domu naszym, 1866)
Na wschodnich rubieżach Polski opłatki, także chleb i resztki
potraw wigilijnych, pozostawiano na stole, na całą noc, aby dusze
zmarłych mogły posilić się i przez ten posiłek, wraz z żywymi,
uczestniczyć w wielkim święcie.
Opłatki miały również zastosowanie w tradycyjnym, polskim
zdobnictwie świątecznym. Jeszcze na początku XX wieku w okresie
Bożego Narodzenia ozdoby z opłatka stosowane były w dekoracji
mieszkań w wielu regionach Polski.
Delikatny i kruchy, półprzezroczysty opłatek dawał się łatwo
barwić, a przy pewnej wprawie można było wycinać z niego detale
różnego kształtu i następnie sklejać je śliną (która ma właściwości
organicznego kleju), w lekkie wymyślne kompozycje, w pełnej palecie
kolorów. Z opłatków wycinano krzyżyki, słońca i półksiężyce, wyklejano
z nich kołyski (dla Dzieciątka Jezus) oraz różne małe i duże ażurowe
gwiazdy. Misterne barwne gwiazdy wykonywano głównie w Polsce
półn.–wschodniej, na Podlasiu. Wśród opłatkowych ozdób
wyróżniały się formy przestrzenne, przypominające kulę, lub będące
kombinacją kunsztownie posklejanych i połączonych ze sobą kul i półkul.
Formy te zwane światami lub wilijkami występowały
najczęściej w Polsce południowej, ale znano je i stosowano również
i w innych regionach. Tegoż wieczoru robią świat z opłatków, tj.
wycinają okrągłe kawałki i tworzą z tego kulę, a wieszają go na
stragarzu, albo nad obrazkami, jeśli muchy go nie zjedzą będzie rok
urodzajny — opisywał ozdoby z opłatka, w 1900 roku, Stanisław
Cercha, artysta malarz i miłośnik „ rzeczy ludowych” (Cercha, 1900,
s. 122).
Ozdoby z opłatka, gwiazdy i światy wieszane były na belkach
stropowych, zwykle w pobliżu ołtarzyka domowego, obrazów
z wizerunkami świętych — i — zawsze — nad stołem, na którym zastawiano
wieczerzę wigilijną. Wieszano je także na podłaźniczkach (zwanych
również podłaźnikami, połaźnicami, sadami, rajskimi i bożymi
drzewkami). Były to świątecznie przystroje zielone (dawniejsze niż
choinki), w Boże Narodzenie wieszane u sufitu. Robiono je z gałęzi
sosnowych, wierzchołka świerku, obręczy przetaka owiniętej jedliną, albo
uplecionych ze słomy tarcz lub daszków obwieszonych ciasteczkami,
jabłkami, orzechami, papierowymi łańcuchami i — koniecznie —
wycinankami z opłatka. Zdobił je również duży, kolorowy świat
zawieszony po środku i nieco niżej niż inne ozdoby. Przystrój taki
występował na Podhalu, Śląsku Cieszyńskim, Ziemi Krakowskiej,
Sądeckiej i Rzeszowskiej, w okolicach Lublina i Sandomierza i miał
zapewniać urodzaj, zdrowie i powodzenie, a dziewczętom na wydaniu
szybkie zamążpójście i udane małżeństwo.
Ozdoby z opłatka prawdopodobnie pojawiły się najpierw na
dworach szlacheckich, jak same opłatki i obyczaj ich dzielenia. Taki oto
opis izby czeladnej, w dworku szlacheckim na Żmudzi przedstawił
Sienkiewicz: gdy płomień strzelił jaśniej widać było ciemne
drewniane ściany ogromnej izby z nadzwyczaj niskim belkowanym
sufitem. U belek wisiały na niciach różnokolorowe gwiazdki uczynione
z opłatków, kręcące się w cieple (Sienkiewicz, Warszawa 1987, s. 14).
Jednak za najstarszy przekaz o opłatkowych ozdobach przyjmuje się
fragment dramatu Słowackiego „Horsztyński” (pierwsze wyd.
w 1835 r.), którego bohater powiada: czuję drżące listki chleba w moich
dłoniach. Jak ja lubiłem niegdyś dzień Bożego Narodzenia! W tym samym
pokoju kleiłem różnokolorowe słońca, kołyski.. jaka świętość i wesele
napełniały moje dziecinne serce (Słowacki, Warszawa 1909, s. 90).
Przypuszczać można, że opłatkowe ozdoby, a wśród nich
gwiazdeczki z wszelkiej farby opłatków zawieszane u ścieli
(Gołębiowski, op. cit. s. 318), już w XIX wieku występowały na wsi,
w domach chłopskich.
Ozdoby z opłatka będące już dziś rzadkością, są niezwykłym
zjawiskiem w polskiej plastyce obrzędowej i tradycyjnym zdobnictwie
świątecznym. Są to oryginalne, wyłącznie polskie ozdoby nieznane poza
naszym krajem, odznaczające się wielką różnorodnością form i ciekawym
wyrazem plastycznym, zasługujące na uwagę ze względu na swą
symbolikę i treść obrzędową. We wnętrzach mieszkalnych umieszczano
je bowiem nie tylko dla dekoracji, ale przede wszystkim po to aby
opłatek, chleb boży i święty zsyłał na dom pokój i różnorodne
dobrodziejstwa. Starano się zatem aby ozdoby te wisiały w izbie jak
najdłużej, przynajmniej do Matki Boskiej Gromnicznej.
O zwyczaju wieszania w izbach opłatkowych ozdób pamiętają już
tylko nieliczne osoby. Prawie nikt nie potrafi ozdób takich wykonać.
Ale opłatki, w czas świąteczny Bożego Narodzenia są obecne
w naszych domach i muszą znaleźć się na wigilijnym stole, położone
z szacunkiem na talerzu, na bochenku chleba, na pasemku słomy lub siana,
na ziarnach zbóż rozsypanych na obrusie, albo zawiązanych w serwetkę,
w zależności od tradycji regionalnej i rodzinnej.
Po dzień dzisiejszy świąteczny opłatek wigilijny jest dla nas
symbolem pokoju i dobra. Dlatego zgodnie z przechodzącym z pokolenia
na pokolenie obyczajem, w niezwykły i najpiękniejszy w roku wieczór
wigilijny łamiemy i ze czcią pożywamy opłatek — znak pokoju,
pojednanie, przebaczenie, miłości, przeżywanej wspólnie radości Bożego
Narodzenia i wierności najcenniejszym naszym i najlepszym tradycjom.
J. S. Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce, wiek XVI – XVIII, Warszawa
1976.
C. Cercha, Wieś Przebieczany w pow. wielickim, „ Materiały Antropologiczne,
Archeologiczne i Etnograficzne”, t. IV, 1900, s. 80 – 210.
J. Furdyna, Zdobnictwo wnętrz chłopskich w chałupach wiejskich na terenie wideł
Wisły i Sanu, „Polska Sztuka Ludowa”, t. XXVII, 1973, nr. 3, s. 131 – 148.
Z. Gloger, Święta Bożego Narodzenia w Radłowie Galicyjskim, Wisła, t. II 1888,
s. 815 – 817.
Ł. Gołębiowski, Lud polski, jego zwyczaje, zabobony, Warszawa 1830.
B. Ogrodowska, Święta polskie, tradycja i obyczaj, Warszawa 2000.
W. Reymont, Chłopi, t. II Zima, Kraków, Zielona Sowa, brw.
T. Seweryn, Podłaźniki, Kraków 1932.
T. Seweryn, Arcydzieła żelazorytu ludowego, „Polska Sztuka Ludowa”, 1955,
nr 6, s. 335 – 361.
T. Seweryn, Tradycje i zwyczaje krakowskie, Kraków 1961.
W. Siarkowski, Materiały do etnografii ludu polskiego z okolic Pińczowa, „Zbiór
wiadomości do antropologii krajowej”, t. IX, 1885, s. 3 – 5.
H. Sienkiewicz, Trylogia, cz. II Potop, Warszawa 1982.
J. Smosarski, Świętowanie doroczne w Polsce, Warszawa 1996.
J. Szymanderska, Polska wigilia, Warszawa 1989.
S. Udziela, Lud polski w powiecie ropczyckim w Galicji, „Zbiór wiadomości do
antropologii krajowej”, t. XIV, 1890, s. 1 – 136.