Po raz pierwszy zobaczyliśmy nieduży, przedwojenny dom na Orlej w słoneczny i rześki październikowy poranek. Na poręczy maleńkiego ganku leżały w równym rzędzie błyszczące kasztany. Nie wiedzieliśmy wtedy, że w ogrodzie rosną dwa kasztanowce. Zresztą cały ogród jawił nam się tego dnia niczym bujna mazowiecka dżungla — dzieci zgubiły się natychmiast w zielonozłotej gęstwinie. Nie zdawaliśmy sobie wtedy sprawy z jeszcze jednej rzeczy: że za kilka miesięcy zamieszkamy w Podkowie. Z kasztanowcami, ogromnym ogrodem i… jedynym właściwym miejscem na biurko.
Od początku wiedzieliśmy jednak, że dom i jego okolice bardzo nas interesują. Zwłaszcza, że czytaliśmy wspomnienia Marii Iwaszkiewicz, dla której Orla to dom ciotek Anny i Jadwigi Iwaszkiewiczówien, ironicznie nazywany „Majątkami”. „My na Orlej, a wy tylko na Gołębiej” mawiała do mieszkańców Stawiska jedna z ciotek1. Czy można sobie wyobrazić lepszą rekomendację dla tego miejsca?
Podczas wojny była ulica Orla świadkiem niezwykłych wydarzeń, które tak wspominała Zofia Korbońska:
„…Chodziło o to, żeby nadać do Londynu apel o udzielenie pomocy — broni i w paru słowach uświadomić zachód o tym, co się dzieje w naszym kraju. […] Muszę powiedzieć, że dotychczasowe aparaty, te, którymi posługiwaliśmy się w naszej tajnej działalności, były niczym w porównaniu z tym nowym, wielkim aparatem, który został wytoczony na powierzchnię, umieszczony w lokalu tak jak normalny aparat, niewymagający żadnego ukrywania. […] Ten lokal wynaleźliśmy w Podkowie Leśnej Głównej, na ul. Orlej, nie pamiętam dokładnie, który to był numer. Wydaje mi się, że 6. I tam była pierwsza próba…”2.
Dodajmy: nieudana. Dopiero kolejna okazała się sukcesem. Całą historię nawiązania i utrzymywania łączności radiowej Orla — Londyn można odszukać w rozmowie zamieszczonej w portalu „Świadkowie historii”.
Niestety, dokładne losy naszego domu giną w „odmętach dziejów”, dlatego że prawie wszystkie dokumenty przepadły razem z jednym z potencjalnych kupców. Według opowieści poprzednich właścicieli — państwa Kuplińskich — dom zbudowano około roku 1935, początkowo na planie kwadratu, by jeszcze przed wybuchem wojny dobudować kuchnię. Dzięki tym zabiegom powstał dom nietypowy z kilku względów. Po pierwsze — zupełnie asymetryczny. Po drugie — zwrócony frontem w stronę ogrodu, bokiem do Orlej. Odwiedzający nas wielbiciele symetrii szeroko otwierają oczy.
O przedwojennym właścicielu — i prawdopodobnie budowniczym domu — wiedzieliśmy tylko, że nazywał się Rudolf Cholewiusz. Dzięki nieocenionej Bibliotece Kongresu udało się nam ustalić, że pan Rudolf w roku 1939 mieszkał w willi „Odrobina” w Komorowie. Pomoc użytkowników „Forum — Komorów” przyniosła kolejne odkrycie: w książce telefonicznej PAST na rok 1940 rok Rudolf Cholevius (nazwisko zapisane tak właśnie) figuruje jako abonent świeżo zautomatyzowanej centrali w Podkowie Leśnej, mieszka na Orlej 7 i ma numer telefoniczny 4–90–29. Wśród abonentów pruszkowskich już go nie ma, a właścicielką willi „Odrobina” (i przynależnego jej numeru) jest Helena Bądzyńska.
Wszystko się zgadzało. Według archiwalnej mapy z 1936 roku nasz dom z dumną nazwą „Willa Podkowa Leśna” znajdował się na działce z numerem siódmym.
Po wojnie na Orlej zamieszkała poetka Halina Szayerowa, autorka popularnych do dziś wierszy dla dzieci, bratowa Ady Sari. Biograf Maestry Wacław Panek przytacza list Sari do jednej z uczennic, Urszuli Trawińskiej-Moroz:
„Kochana Urszulko!
Telefonowałam x razy do Dziekanki jeszcze przed świętami i nikt nigdy nie podchodził do telefonu. Chciałam Cię odwiedzić, ale czasu przed 22 grudnia nie miałam, zaś potem święta spędzałam u bratostwa w Podkowie Leśnej…”3.
Bardzo nas wzrusza ten fragment. Lubimy sobie wyobrażać spotkanie Poezji z Muzyką, Słów i Dźwięków — tutaj, w małym domu, w którym przetrwało do dziś tak wiele okruchów przeszłości: kaflowe piece z lat trzydziestych, oryginalne modrzewiowe drzwi i okna, „dozorówka”, w której — według opowieści — mieszkał przed wojną koń i stajenny…
Tuż po naszej przeprowadzce na Orlą z wizytą pojawiła się sąsiadka.
— Tu stało biurko Haliny Szayerowej — wskazała rozświetlony słońcem prostokąt pod oknem.
Piszemy dziś te słowa, siedząc wspólnie przy zupełnie innym biurku. Tak się jednak złożyło, że postawiliśmy je dokładnie w tym samym miejscu. Czy to tylko nasze wrażenie, czy w domu przy Orlej od osiemdziesięciu lat wszystko nadal jest na swoim miejscu?
1 Maria Iwaszkiewicz, Luźne wspomnienia, Towarzystwo Przyjaciół Miasta-Ogrodu Podkowa Leśna, Podkowa Leśna 1998.
2 www.swiadkowiehistorii.pl/relacje.php?a=swiadectwo&id=71
3 www.maestro.net.pl/document/ksiazki/Panek_Ada%20Sari.pdf