PODKOWIAŃSKI MAGAZYN KULTURALNY, nr 72

Ewa Cieślak

Iwaszkiewicz — epistolograf


Dzieło zmarłego przed 34 laty Jarosława Iwaszkiewicza paradoksalnie wciąż się rozrasta. Do podstawowego kanonu wielkiego poety i prozaika została dołączona jego twórczość diarystyczna — w 1994 roku ukazały się Notatki 1939–1945 w opracowaniu Andrzeja Zawady, które poprzedziły o 14 lat trzytomowe wydanie całości Dzienników (kolejne tomy 2008, 2010 i 2011) pod red. Andrzeja Gronczewskiego w opracowaniu i z przypisami Agnieszki i Roberta Papieskich i Radosława Romaniuka — oraz jego twórczość epistolarna. Pojedyncze listy drukowane były już za życia autora, często z jego inicjatywy i w jego opracowaniu w czasopismach — m.in. w redagowanej przez niego „Twórczości” oraz w „Ruchu Muzycznym” i „Kronice Warszawy”. Książkowe wydania twórczości epistolarnej rozpoczął mały tomik Listy z Ostrowa, wydany przez Muzeum Miasta Ostrowa w roku 1991, zawierający listy Iwaszkiewicza z 1920 roku do matki i sióstr, relacjonujące pobyt na szkoleniu wojskowym w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Dotychczas wyszło dziewięć tomów zbiorów korespondencji: dwa tomy korespondencji przedwojennej z żoną (trzeci w przygotowaniu), z Jerzym Andrzejewskim, Mieczysławem Grydzewskim, Wincentym Burkiem, Czesławem Miłoszem, córkami Marią Iwaszkiewicz i Teresą Markowską oraz Wiesławem Kępińskim. Obecnie do druku przygotowywana jest korespondencja z Pawłem Hertzem, Zygmuntem Mycielskim i Jerzym Lisowskim. Biblioteka Narodowa przechowuje w zbiorach rękopiśmiennych m.in. listy pisarza do Zofii Nałkowskiej, Haliny Kenarowej, Grażyny Bacewicz, Ryszarda Matuszewskiego, Aleksandra Janty-Połczyńskiego, Pawła Jasienicy, Zbigniewa Mitznera, Jana Marii Gisgesa, Ireny Szymańskiej, Aleksandra Wata, Jana Szczepańskiego, Stanisława Lorentza, Natalii Modzelewskiej i Antoniego Słonimskiego. Są tam również pisane po francusku listy obojga Iwaszkiewiczów z lat 1925–1952 do Heleny Kahn-Caselli, żony Alfreda Casellego, ich paryskiej przyjaciółki. Listy Iwaszkiewicza przechowywane są także w zbiorach Ossolineum we Wrocławiu i Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie; w Muzeum Małego Miasta w Bieżuniu znajduje się blok korespondencji do poety i tłumacza Stefana Gołębiowskiego. Liczba korespondentów Iwaszkiewicza w archiwum w Stawisku określana jest na około 3000 nazwisk, a pisarz należał do tych, którzy listów nie pozostawiają bez odpowiedzi, w jego spuściźnie epistolarnej wiele jest więc jeszcze do odkrycia.

Potrzeba dzielenia się wydarzeniami ze swojego życia i przemyśleniami była u Iwaszkiewicza bardzo silna. Pisał od wczesnej młodości bardzo wiele, do bardzo wielu osób i o wszystkim. Niecierpliwie oczekiwał też listów pisanych do siebie. Dotychczas opublikowaną korespondencję można wstępnie podzielić na dwie grupy. Pierwsza to listy do rodziny — żony, córek i wychowanka.

Największym z dotychczas opublikowanych zbiorów jest korespondencja z żoną. Trzytomowa edycja listów Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów obejmuje lata 1922–1939. Pozostają do wydania listy powojenne. Listy wymieniane między Anną i Jarosławem to niezwykłe świadectwo uczuciowego i duchowego związku dwojga ludzi, a także nieoceniony dokument stosunków i życia literackiego w międzywojniu; dotyczą spraw zarówno osobistych, jak i publicznych. Dzięki nim poznajemy nie tylko historię związku obojga autorów, ale także życie towarzyskie Warszawy i Zakopanego, „polskiego” Paryża z lat 20. i Kopenhagi, Podkowy Leśnej i Stawiska. Jest to też fascynujący obraz dwudziestolecia — kształtowania się stosunków międzynarodowych po I wojnie światowej i rewolucji w Rosji, zabiegów o kulturalne zjednoczenie Europy, o budowanie pozycji odrodzonej Polski. W listach pojawiają się bodaj wszystkie najważniejsze indywidualności życia kulturalnego oraz politycznego tamtego okresu. Ciekawym wątkiem, poza kilkoma artykułami samego Iwaszkiewicza właściwie nieobecnym w historiografii polskiej, jest udział polskich intelektualistów w pracach „Unii Intelektualnej” (Institut International de Coopération Intellectuelle) — międzynarodowej organizacji powstałej w 1924 roku, kierowanej przez księcia Karla Antona Rohana, mającej na celu odtworzenie więzi kulturalnych pomiędzy podzielonymi przez I wojnę światową intelektualistami europejskimi. Nie wierząc w powodzenie samej organizacji oraz dostrzegając w niej dążenie do odtworzenia hegemonii kultury niemieckiej w Europie, Iwaszkiewicz jednocześnie miał poczucie, że oboje z żoną dzięki udziałowi w pracach Unii Intelektualnej mają możliwość poznania znaczących postaci kultury europejskiej. Stąd wynikła m.in. znajomość z poetą Paulem Valéry, prof. Tadeuszem Zielińskim, Ludwigiem Curtiusem czy Hugonem von Hofmannsthalem. Praca przy organizacji kolejnych zjazdów, kooptowanie uczestników, tematy referatów i stała, krytyczna lektury organu Unii, „Europäische Revue” (już niemiecko-francuski tytuł sugeruje jedność kulturową Europy) znajdowały odbicie w listach obojga Iwaszkiewiczów oraz twórczości już ściśle literackiej. Dla Iwaszkiewicza przedwojenne listy do żony były substytutem dziennika, którego w tych latach nie prowadził. Były też rodzajem laboratorium literackiego, zarówno stylistycznego, jak tematycznego. Od strony prywatnej listy są pełne ploteczek, złośliwostek, narzekań na trudy życia, na przyjaciół, ale i tęsknoty do żony. Iwaszkiewicz często odsłania emocje, których próżno by szukać w listach do innych osób — pozwala sobie na okazywanie złości, zniecierpliwienia, zazdrości. Anna, dobrze go znająca i rozumiejąca, łagodziła złe nastroje, ale też udzielała mu nauk moralnych. Przyjmował je czasem z pokorą, czasem buntował się, podkreślając jednak zawsze jej wyższość moralną i wrażliwość, a siebie nazywając często „niskim duszkiem”.

Korespondencja pisarza z córkami ma nieco inny charakter. Iwaszkiewicz doceniał i starał się pielęgnować relacje łączące go z najbliższymi. Pisał do córek z Paryża i Rabki, Kopenhagi i Sandomierza, Santiago de Chile i Gorzekałów, Sopotu i Rzymu. Korespondencja zaczyna się w latach 30. W pierwszej fazie styl i język dostosowane były do wieku córek. Listy do kilku- i kilkunastoletnich dziewczynek są wyrazem troski o ich samopoczucie, szczególnie w okresie choroby żony, o podtrzymanie rodzinnych więzi, pełno w nich miłych anegdotek, plotek i wiadomości o znajomych i rodzinie. Z czasów okupacji — okresu dorastania córek, listów jest zaledwie kilka, bo też i rozstania były sporadyczne. Listy pisane do Teresy po wojnie, szczególnie te wysyłane do Kanady, gdzie przebywała z mężem Eugeniuszem Markowskim, wybitnym malarzem, w latach 1949–1955 chargé d’affaires ambasady PRL w Ottawie, zawierają szczegółowe opisy rodzinnego życia w Stawisku, wydarzeń związanych z funkcjonowaniem gospodarstwa, oraz, co bardzo charakterystyczne, obrazów odbudowującej się Warszawy, życia kulturalnego i politycznego. Te ostatnie sprawiają wrażenie nieco „programowych”, próżno w nich szukać charakterystycznych dla Iwaszkiewicza drobnych złośliwości o znajomych, przyjaciołach i „oficjelach”. Autor najwyraźniej zdawał sobie sprawę, że korespondencja do ambasady może być kontrolowana. Widać jednak głęboką więź z córką, częste są nawiązania do wspólnych przeżyć i rodzinnych wspomnień. Widoczne jest również głębokie zainteresowanie życiem samej adresatki, tęsknota za urodzoną już w Kanadzie wnuczką Magdą, chęć uczestniczenia, choćby korespondencyjnie, w jej rozwoju.

Obie córki zresztą podkreślały, że ojciec był bardziej wylewny w korespondencji niż w życiu codziennym. Bardzo rzadko udzielał córkom rad lub wskazówek co do postępowania, dzielił się z nimi raczej opiniami na temat zewnętrznych wydarzeń.

Do listów „rodzinnych” należy zaliczyć też korespondencję z Wiesławem Kępińskim. W niej poznajemy nieco innego Jarosława. Wiesio Kępiński (ur. 1932) cudem uratował się z masowej egzekucji przy ul. Wolskiej 5 sierpnia 1944 roku. Zginęli wtedy jego rodzice, dwaj bracia i bratowa. Tułał się przez dwa i pół roku; odnalazła go starsza siostra, i to z jej inicjatywy 15-letni Wiesio wystosował dramatyczny list do „Expresu Wieczornego”, w którym apelował: może znajdzie się ktoś z drogich czytelników, kto ofiaruje mi jakąś pracę, a może się mną zaopiekuje lub weźmie na dalsze wychowanie. Jako pierwsi odpowiedzieli Iwaszkiewiczowie. W lutym 1947 Wiesław Kępiński zamieszkał w Stawisku, rozpoczynając nowe życie. Jarosław znalazł w nim syna, powiernika, obiekt zabiegów pedagogicznych — Wiesio u Jarosława miłość rodzicielską, czułość i autorytet. Na wydany w 2014 roku tom składa się ponad 400 listów, które tworzą prawdziwą powieść epistolarną. Spotykają się w niej dwie osobowości. W początkowej fazie czułość i przywiązanie zderzają się niekiedy z chłodem, a rodzicielska troska miewa przeciw sobie krnąbrność wychowanka, później korespondencja to dialog dwóch szanujących się osób. Listy Jarosława są wyrazem nieustannych starań, by Wiesio nie tylko nadrobił opóźnienia w szkolnej edukacji, ale także wszechstronnie się rozwijał w poczuciu ojcowskiej miłości i przywiązania. O ile w listach do córek próżno by szukać propozycji lektur, szczegółowych opisów przedstawień teatralnych i koncertów — o tyle listy do Wiesława są ich pełne. Starał się w nich Jarosław przemycić jak najwięcej informacji o kulturze polskiej i europejskiej. Stałą praktyką pedagogiczną Iwaszkiewicza było konfrontowanie wychowanka z wybitnymi artystami i postaciami z życia publicznego. A przede wszystkim znać w listach dążenie do delikatnego wpływania na postępowanie wychowanka. Im bardziej Wiesio błądził, tym więcej uwagi okazywał mu Jarosław. Szczególny ton przybrała korespondencja w czasie służby wojskowej Kępińskiego w latach 1952–1954. Listy przepełnione są czułością, troską i tęsknotą. Jarosław dawał wychowankowi wyczerpujące relacje z codziennego życia swojego i całego Stawiska, ze swoich prac, wyjazdów, kongresów, posiedzeń, ale przede wszystkim troszczył się o jego stosunki z kolegami i przełożonymi. Wspierał go w próbach ukończenia pożytecznych w przyszłym, dorosłym życiu, kursów. Po zakończeniu służby wojskowej Wiesław Kępiński rychło się ożenił i rozpoczął samodzielne życie, zawsze jednak mając w Jarosławie Iwaszkiewiczu powiernika, przyjaciela i ojca, który służył radą i pomocą. Korespondencja trwała do końca życia pisarza. Trzeba zaznaczyć, że relacja Iwaszkiewicz — Kępiński od początku nie miała podtekstów erotycznych.





Odrębną grupę stanowi korespondencja z przyjaciółmi i znajomymi z kręgów literackich, którą z kolei można podzielić ze względu na miejsce zamieszkania adresatów: wyraźnie różnią się od siebie listy Iwaszkiewicza do przyjaciół-pisarzy mieszkających w Polsce i do tych, którzy Polskę opuścili.

Do pierwszej podgrupy można zaliczyć listy do Czesława Miłosza pisane przed 1951 rokiem, do Andrzejewskiego i Wincentego Burka; do drugiej — listy do Mieczysława Grydzewskiego, późne listy do Miłosza-emigranta i do Konstantego i Reny Jeleńskich.

Świadectwem trudnej przyjaźni jest trwająca 42 lata korespondencja z Jerzym Andrzejewskim — tom rozpoczyna list Andrzejewskiego z 15 lutego 1937, a kończy list Iwaszkiewicza z 15 sierpnia 1979. Korespondencja była najbardziej intensywna w okresie 1945–1949: obok wątków osobistych, wiadomości i plotek o znajomych pojawiają się sprawy Związku Literatów Polskich, problemy związane z redagowanymi pismami (Andrzejewski był redaktorem „Nowej Kultury”, Iwaszkiewicz kolejno: poznańskiego „Życia Literackiego”, „Nowin Literackich” i wreszcie „Twórczości”). Po roku 1956 zaczęła ich dzielić ocena rozwoju sytuacji politycznej w kraju, Andrzejewski zrezygnował ze współpracy z „Twórczością” urażony notatką Iwaszkiewicza o VII Walnym Zjeździe Delegatów ZLP. Iwaszkiewicz w liście z 1 marca 1957 napisał: […] co się tyczy różnic w naszych poglądach, to nie są one może tak duże, jak Tobie się wydaje. Różnica może jest tylko w metodach, jakimi bronimy swoich dawnych pomyłek: Ty przejaskrawiając swoje dzisiejsze stanowisko, ja — osłaniając dawne, stracone pozycje. W gruncie rzeczy jesteśmy w tym samym miejscu — i chwała Bogu. I jest to zdanie kluczowe dla dalszego ciągu korespondencji Jarosław — Andrzejewski. W rzadko wymienianych w latach 60. listach dominują sprawy czysto literackie, też czasem różniące starych przyjaciół (sprawa nieprzyjęcia do druku w „Twórczości” powieści Andrzejewskiego Idzie skacząc po górach lub niewywiązywanie się z terminu dostarczenia tworzonej z trudem Miazgi). Mimo narastających różnic korespondencja trwała, odporna na zmienność losów i postaw, we wzajemnym poczuciu wartości pisarskiej i pamięci o wspólnie spędzonych najcięższych chwilach życia.

Tom Sandomierz nas połączył zawierający korespondencję Wincentego Burka i Jarosława Iwaszkiewicza stanowi przykład dialogu uznanego, sławnego pisarza z pisarzem prowincjonalnym. Nie ma ona charakteru tak osobistego jak poprzednie, autorzy nie pozostawali w bliskiej przyjaźni, jednak widać w niej prawdziwe zainteresowanie Iwaszkiewicza życiem samego adresata i jego rodziny, a także jego twórczością i rozwojem życia kulturalnego ukochanego Sandomierza.

Korespondencję Jarosława Iwaszkiewicza i Czesława Miłosza zbiera tom Portret podwójny…, na który składają się też ich wiersze, fragmenty dzienników, przemówienia, wywiady, notatki oraz listy od i do wspólnych znajomych. Do 1951 roku są to listy wyjątkowo szczere i otwarte, stanowiące świadectwo intensywnej wymiany myśli między dwiema wybitnymi osobowościami, obdarzonymi talentem i inteligencją, świadomymi, że wyrastają ponad środowiska, w których się obracają. Obaj przeżywają euforię związaną z końcem okupacji, radość, że można normalnie funkcjonować — organizować się, kłócić, pracować, spotykać, wyzłośliwiać, poznawać nowe osoby, podróżować. Usiłują odnaleźć się w nowej sytuacji politycznej. Byli wtedy przekonani, że, jak pisał Iwaszkiewicz: nie ma innej drogi jak nasza, widzę to z każdym dniem wyraźniej, a że są ciernie na tej drodze i że chwilami jest ciężko, no to gdzie i kiedy nie było ciężko. Oddzielnym wątkiem są sprawy ściśle związane z „podwórkiem literackim” — wymieniają informacje o poczynaniach literackich swoich i przyjaciół, o organizacji życia związkowego, o nowo tworzonych czasopismach literackich. Cieszą się wolnością, dyskutują, ale też dzielą się wątpliwościami. Nie brak w listach plotek i ploteczek o znajomych, ale przede wszystkim widać wspólny obszar zainteresowań obu autorów — literaturę i kulturę. Po wyjeździe Miłosza do Ameryki w listach Iwaszkiewicza pojawiają się prośby o przekłady literatury amerykańskiej. Obaj bez skrępowania narzekają, na wszystko. Miłosz na skłóconą i głupią Polonię, na amerykański prymitywizm, Iwaszkiewicz na polskich urzędników, na kolegów po piórze, że głupio piszą, na pocztę, na humor, zdrowie, coraz bardziej uwidaczniającą się bylejakość życia w Polsce. Podobny smak literacki decyduje o unikatowej szczerości korespondencji z tego okresu. Po ucieczce Miłosza w roku 1951, którą Iwaszkiewicz odczuł jako absolutny brak lojalności nie tylko wobec kraju, ale przede wszystkim wobec siebie i… literatury polskiej, korespondencja i przyjaźń zostaje zerwana. Pomijając kwestię osobistej urazy z powodu nieszczerości przyjaciela, Iwaszkiewicz bolał nad możliwością zaprzepaszczenia talentu Miłosza, który za granicą mógł zaniknąć — co byłoby niepowetowaną stratą dla polskiej literatury. Bo dla Iwaszkiewicza zawsze twórczość była najważniejsza.

Okazuje się, że przyjęte strategie życiowe nie były jednak w stanie unieważnić relacji niegdyś łączącej obu poetów. Korespondencję wznawia po 9 latach Iwaszkiewicz, mimo dwóch nieudanych spotkań z Miłoszem w Paryżu. Latem 1960 roku z Sandomierza pisze list zawierający passus: Odeszliśmy już tak daleko od siebie, że może nawet nigdy nie będziemy się mogli porozumieć. Ale bardzo Cię kochałem jako przyjaciela. Z czasem obaj zbliżają się, gorycz starości przyćmiewa dawne animozje (jak stwierdza Miłosz: w starości jesteśmy zrównani). Widać w tych listach również wielki szacunek Jarosława do Czesława jako poety, którego twórczość, już po roku 1951, cały czas obserwował. Listy z lat 70. są przygnębiająco smutne: mowa w nich o utracie sił i zdrowia oraz odchodzeniu najbliższych.

Zupełnie inny charakter mają listy do Mieczysława Grydzewskiego. Tom obejmuje lata 1922–1967, ale z okresu przedwojennego zachowały się tylko listy Grydzewskiego, listy Iwaszkiewicza przepadły wraz z archiwum „Skamandra” i „Wiadomości Literackich” w wojennej zagładzie Warszawy. Spoiwem jest przyjaźń, zawiązana w młodości — mająca początek w debiucie Iwaszkiewicza w „Pro Arte et Studio” i „Skamandrze”. Rozdzieleni biegiem historii nawiązali korespondencję już w roku 1945; mniej lub bardziej intensywna, trwała ona do roku 1967. W listach do redaktora „Wiadomości” „celebrował” kolejne rocznice kawiarni „Pod Pikadorem” i „Skamandra”, podkreślając wielką rolę Grydzewskiego w scaleniu odrębnych indywidualności wszystkich skamandrytów. Politycznie różnili się bardzo, ale dyskusje polityczne rzadko stanowiły temat tej korespondencji. Najważniejsza była wspólna młodość… oraz plotki na temat przyjaciół. Jak podkreślał Iwaszkiewicz, „rozdzieliły ich tylko okoliczności”.

Zupełnie niezwykła jest korespondencja Iwaszkiewicza z Konstantym Jeleńskim. Przyjaźń między starszym o pokolenie Iwaszkiewiczem i Konstantym nawiązana została 14 listopada 1951 roku w Rzymie. Konstanty (dla wszystkich znajomych „Kot”), syn Teresy (Reny) ze Skarżyńskich, był krytykiem literackim, eseistą i tłumaczem zanurzonym głęboko w kulturze europejskiej. Jednocześnie należał do bliskiego Iwaszkiewiczowi kręgu środowiskowego polskiej inteligencji, złączonej poczuciem wspólnoty pewnych wartości i obyczajów. Ton korespondencji nadaje podziw Jeleńskiego dla pisarstwa Iwaszkiewicza i zwyczajne ludzkie ciepło, stale obecne we wzajemnych relacjach. Wielka admiracja dla kultury i intelektu Jeleńskiego pozwalała Iwaszkiewiczowi przechodzić ponad sprawami, które ich dzieliły. Po opublikowaniu Zniewolonego umysłu Miłosza, której to książki entuzjastą był Jeleński, Iwaszkiewicz pisał między innymi: Mam wrażenie, że moje stanowisko w sprawie Miłosza dość szczegółowo wyjaśniłem w poprzednim liście. Na cóż mam jeszcze poruszać te kwestie, w których tak bardzo nie zgadzamy się ze sobą (list z 7 maja 1957).

29 czerwca 1961 z Barre na wyspie Møn właśnie do Jeleńskiego potrafił szczerze napisać o „Kulturze” Giedroycia i sytuacji literatury polskiej w kraju: Cieszę się, że w niej pisujesz, bo pismo stało się, że tak powiem, „funkcją” literatury krajowej i tak znakomicie uzupełnia to, co my możemy napisać u siebie (nie zawsze, niestety).

Z Jeleńskim wymieniał uwagi na temat rozchodzenia się dróg kultury europejskiej: Niestety, już o tym pisałem do Ciebie, że taka izolacja i podział na dwa nieprzenikliwe obozy odbija się bardzo boleśnie na naszej świadomości kulturalnej. Widzę to po sobie: coraz dalej odsuwam się od Zachodu, jego kultury, jego filozofii, zwłaszcza quasi-filozofii, której jest tak dużo. (Miałem teraz przykład na Marcusie, to jest naprawdę tylko namiastka filozofii i przykro mi było wyczytać w twoim wspomnieniu o Gombrowiczu formułkę Marcuse’a „po śmierci boga nastąpiła śmierć człowieka”, co albo nic nie znaczy, albo prowadzi direct do faszyzmu (list pisany z Genewy 13 września 1969).

Nie komentuję już w tym tekście listów wymienianych między Gombrowiczem i Iwaszkiewiczem, będących przykładem korespondencji właściwie ściśle wydawniczej. Mimo pewnych akcentów osobistych jest ona wyrazem z jednej strony strategii pisarskiej, z drugiej — chęci przyswojenia twórczości cenionego przez siebie autora polskim czytelnikom.

Obszerna twórczość epistolograficzna Iwaszkiewicza zdaje się sugerować, że listy były dla niego nie tyle uzupełnieniem twórczości, co samą twórczością. Kilkakrotnie dawał temu wyraz w listach do żony, przywołując postać Madame de Sévigné. Listy, mające określonego adresata, zawsze były dla niego kreacją literacką, a mimo to tchną prostotą i pozbawione są „sztuczności” i literackości. Inaczej pisał do córek, inaczej do Wiesia, inaczej do przyjaciół. Dobre wychowanie, każące nie pozostawiać bez odpowiedzi otrzymanych listów, przerodziło się z czasem w strategię literacką, realizującą hasło non omnis moriar. Twórczość epistolarna Iwaszkiewicza jest taka, jak całe jego dzieło. Zróżnicowana, wielowątkowa i bardzo osobista.


Bibliografia




PODKOWIAŃSKI MAGAZYN KULTURALNY  —> spis treści numeru