Ceglany mur – zniszczony, nijaki – oddzielał torowisko od
zabudowań warsztatów kolejowych w Pruszkowie; był, istniał, ale jakby go
nie było. Któregoś dnia zwrócił na siebie uwagę, pojawił się na nim
napis: Tędy przeszła Warszawa. Przypomniał, a niektórym uświadomił,
czym przez kilka miesięcy po upadku powstania warszawskiego było to
miejsce dla tysięcy wygnanych mieszkańców stolicy.
Dzięki ludziom, którzy uznali, że tamte wydarzenia nie mogą zostać
zapomniane, smutny mur stał się miejscem, które w świadomości
mieszkańców Pruszkowa ożyło, nabrało znaczenia, związało dziś z wczoraj
– tragicznym, bohaterskim wczoraj, obfitującym w czyny straszne
i wielkie, nieludzkie i samarytańskie.
Durchgangslager 121, obóz przejściowy dla tysięcy wysiedlonych
z powstańczej Warszawy, przedpiekle, a może już samo dno piekła.
Przygotowany z niemiecką dokładnością i premedytacją jako kolejny
stopień na drodze do wyniszczenia ludności polskiej, będąc miejscem
cierpień, poniżenia i śmierci wielu ludzi, stał się równocześnie polem
ofiarnej działalności lekarzy, pielęgniarek, kolejarzy, a także –
gotowych nieść pomoc – mieszkańców Pruszkowa i okolic.
Powstanie obozu pruszkowskiego było dla ludności Warszawy tym, czym
systematyczne burzenie i podpalanie miejskiej zabudowy – dobijaniem
niepokornej stolicy. Założone w 1897 roku warsztaty kolejowe,
pięćdziesięciohektarowy, ogrodzony teren z czterema potężnymi bramami
i czternastoma wielkimi halami Niemcy od 1939 roku wykorzystywali dla
celów wojskowych. Od początku jednak musieli brać pod uwagę zmianę ich
przeznaczenia, skoro zbudowali murowane wieżyczki strażnicze z otworami
dla karabinów maszynowych. Od momentu wybuchu powstania puste już hale
(sprzęt i ludzi ewakuowano do Rzeszy) przygotowywano do nowych zadań. 6
sierpnia niemiecki komisarz Pruszkowa wezwał przedstawicieli miejscowej
delegatury Rady Głównej Opiekuńczej, poinformował o planach umieszczenia
na terenie warsztatów wypędzonych mieszkańców Warszawy i polecił
zorganizowanie dla nich żywności, pościeli, ubrań, koców, naczyń
kuchennych. Tego samego dnia przybył pierwszy transport. Pomocy
wypędzonym, prócz delegatury RGO, podjęła się pruszkowska służba zdrowia
i Wojskowa Służba Kobiet AK.
Przypominając tamte wydarzenia, upamiętniamy tych, którzy
w nieludzkich warunkach zachowali wrażliwość i współczucie, którzy
nieśli pomoc z narażeniem życia.
Zdzisław Zaborski, autor pracy Durchgangslager 121. Niemiecka
zbrodnia specjalna, wydanej staraniem Powiatowej i Miejskiej
Biblioteki Publicznej w Pruszkowie, nie był pierwszym, który starał się
przekazać tę prawdę. Zdołał jednak zebrać dokumenty znane i nieznane,
zgromadzić liczne fotografie i przedstawić historię Dulagu 21, jak
powszechnie nazywano pruszkowski obóz, możliwie wszechstronnie. Opisał
wydarzenia poprzedzające exodus ludności Warszawy, trasę, którą
pokonywali wypędzeni, warunki panujące w obozie, jego organizację,
a także okoliczności opuszczania przez ludzi Dulagu. Wiele miejsca
poświęcił spontanicznej akcji ratowania uwięzionych i jej różnorodnym
formom. Załączone dokumenty pozwalają poznać zamierzenia hitlerowców
i trudną sytuację niosących pomoc Polaków. Książka zawiera rejestr
polskich służb zatrudnionych na terenie Dulagu, a także listę
wspomagających ich pracowników RGO i wolontariuszy. Liczne zdjęcia
personelu obozu i inne, dokumentujące panujące w nim warunki,
uzupełniają tę wartościową publikację.
Równie jak książka do wyobraźni przemawia film, nakręcony dla muzeum
Dulag przez Adama Gzyrę, dokumentującego od lat tragiczną przeszłość
najbliższej okolicy. Na tę relację składają się oprócz dokumentów
wypowiedzi osób, które przeszły przez obóz, a także sanitariuszek
i lekarzy zatrudnionych w nim przez Niemców. Dziś są to niemłodzi już
ludzie, jednak fakty, o których wspominają, poparte zdjęciami
archiwalnymi i współczesnymi, ukazującymi topografię obozu, robią
wstrząsające wrażenie. Tym większe, że wszystkie zdarzenia opowiedziane
są spokojnie, rzeczowo, bez patosu. Autor – i to jest wielką zaletą
filmu – pozwala mówić historii; nie ubarwia, nie moralizuje.
Podążając za rozmówcami, pokazuje miejsca, o których wspominają,
eksponuje fotografie z tamtych dni. Często stosuje zbliżenia, by
uchwycić jakiś szczegół lub wyraz twarzy, zdolne powiedzieć więcej niż
jakikolwiek komentarz. W tej powściągliwości jest wielka siła i zarazem
pokora: oddanie głosu tym, którzy przeżyli sytuacje nie do wyobrażenia
i nie do przekazania – ani słowami, ani obrazem.
Promocja książki, połączona z projekcją filmu, odbyła się 17 marca
w siedzibie starostwa. Zdzisław Zaborski opowiedział o swojej pracy nad
książką i o trudnościach, jakie przy tym napotkał. Wśród licznie
zgromadzonych było sporo osób starszych, ale – co cieszy – nie
zabrakło także ludzi młodych.
Zdzisław Zaborski, Durchgangslager 121. Niemiecka zbrodnia specjalna, Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna im. Henryka Sienkiewicza w Pruszkowie, 2010.