Ciemność pod powiekami
Wiatr szumi w głowie i sercu
Nade mną w nieskończonej czerni
dęby kołyszą martwymi gałęziami
Modlę się o twoją twarz w lustrze o poranku
Żółte połoniny, czerwone jagodziska
góry w niebieskiej mgle
Wiosenny przejrzysty Parów Sójek
białe krople zawilców
Klony w świetle latarni
Nasze córki, które patrzą na nas
wilgotnymi ciemnymi oczami
twojej matki
Słoneczny dzień, kiedy razem zbieraliśmy orzechy
w ogrodzie dzieciństwa.
Może uda mi się
razem ze słońcem zmartwychwstać
Do nowego dnia
Ewie
Miałam, Boże, dobry dzień
Byliśmy na łąkach
po niebie biegły granatowe chmury
świeciło słońce
wiał wiatr i kołysał trawami
uwijały się szpaki
mój siostrzeniec powtarzał :
apap cee... bądź grzeczny! ...aaa
– przystojniaku, jakiś ty dzisiaj elegancki
– powiedziałam i poprawiłam mu kołnierzyk
usłyszał
i uśmiechnął się do mnie
zadowolony
z głębi swojej obłąkanej ciemności
Owczarnia, czerwiec 2006
Bogdanowi
Przyszedł do mnie teść
Jasny prochowiec, niebieskie spojrzenie
Stał przy stole
wkładał do wazonu kwitnącą leszczynę
Pachniał chłodem, radością, marcową wilgocią
Mój niedobry-dobry teść zmarł dawno
A ja pierwszy raz pomodliłam się za jego duszę
I podziękowałam Bogu za niego
i nasze spotkanie.
Owczarnia, Zaduszki 2006
czasem
nie wiedząc czego szukam
wpadam w wiersz
jak w studnię
zaglądam pod powierzchnię
niknę
zadziwiona
jak wrócić do siebie
po drabince słów
może
żuraw poda mi klucz
Tułowice, styczeń 2007
czasem
w rozpędzie
chwytam pierwsze z brzegu
zaglądam przez dziurkę
stukam w nie
potrząsam
nasłuchuję szelestów
a tu cicho
jak makiem zasiał
Tułowice, styczeń 2007
Dzisiejszej nocy – zamieć śnieżna.
Pod okna wiatr nasypał śniegu.
I wściekłe wycie białej tajgi
słyszałem od tamtego brzegu.
W dali latarni morskiej błysk.
Z nieba spadają gwiezdne perły.
I z oszalałych syren krzyk –
z martwych okrętów – trwa bez przerwy.
Wokół Bajkału – gór szkielety
trwają jak niewidome cienie.
Łodzie rybackie jak sonety –
jak ranne ptaki – tulą ziemię.
A świerki srebrem osypane
bieleją na wysokim brzegu.
Dzisiejszej nocy – zamieć śnieżna.
Pod okna wiatr nasypał śniegu.
Przełożył Włodzimierz Segal
z tomiku Śnieg, Warszawa 1970