PODKOWIAŃSKI MAGAZYN KULTURALNY, nr 63

Bohdan Pociej

Przyczynek do polskości Chopina


Byłoby karygodne, gdybym przy okazji nie wspomniał o pianiście, który obok Liszta cieszy się największą sławą. Jest nim Chopin, co nie tylko wyróżnia się doskonałością techniczną gry, ale również jako kompozytor osiąga szczyty. To człowiek wybitny i niezwykły; jest ulubieńcem owej elity, która w muzyce szuka najwyższej rozkoszy ducha. Sławny jest jego arystokratyczny sposób bycia. [...] Chopin urodził się w Polsce z rodziców francuskich [!]; swoje wykształcenie uzupełniał po części w Niemczech [!]. Te trzy narodowości wywarły przemożny wpływ na jego osobowość. Przyswoił on sobie mianowicie to, co w najlepszym tego słowa znaczeniu charakteryzuje wymienione narody:
Polska obdarowała go rycerskością i przekazała mu martyrologię swych dziejów; Francja – dała mu czarowną lekkość i wdzięk; Niemcy – romantyczną głębię myśli. Natomiast natura obdarzyła go postacią smukłą, delikatną i niezwykłe szczupłą, najszlachetniejszym sercem i geniuszem. Niewątpliwie – Chopin jest geniuszem w pełnym tego słowa znaczeniu; jest nie tylko wirtuozem, ale i poetą; poezję, która żyje w jego sercu, możemy dzięki niemu kontemplować. Jest on poetą tonów i nic nie dorówna rozkoszy, jaką nam sprawia, kiedy zasiada do fortepianu i improwizuje. Po prawdzie nie jest on ani Polakiem, ani Francuzem, ani Niemcem; ujawnia swój daleko sięgający rodowód, dając tym samym znać, ze wywodzi się z krainy Mozarta, Rafaela, Goethego; jego prawdziwą ojczyzną jest wyśniona kraina poezji. Kiedy siedzi przy fortepianie i improwizuje, odnoszę wrażenie, że odwiedza mnie przybysz z mej ukochanej ojczyzny i opowiada mi o przedziwnych wydarzeniach, jakie miały miejsce tam w czasie mojej nieobecności. Niekiedy chciałbym mu przerwać i zapytać: A jak się powodzi pięknej rusałce, która tak kokieteryjnie umiała przewiązać swoje zielone kędziory srebrnym welonem? Czy wciąż jeszcze prześladuje ją bóg białobrody swą żałośnie namiętną miłością? Czy wciąż jeszcze są u nas róże tak dumnie płomienne? Czy drzewa wciąż jeszcze tak pięknie śpiewają w księżyca blasku?1


HH

Tekst Heinricha Heinego (z 1838 roku) – który należał do tych współczesnych Chopinowi romantycznych artystów, co wielkość jego należycie pojęli i właściwie docenili – skłania do paru refleksji w kwestii polskości Chopina, zachęca do szerszego na nią spojrzenia. Wielki poeta niemiecki – zarazem wielbiciel i znawca muzyki, z Chopinem zaprzyjaźniony – przypomina nam (może mimowiednie) tę prawdę, że egzystencja geniusza, twórcy arcydzieł sztuki, jest niejako dwustronna: z jednej strony uczestniczy on (z konieczności) – doraźnie, docześnie – w świecie ziemskim, w sferze rzeczywistości realnej z jej układami i podziałami – społecznymi, politycznymi, narodowościowymi, religijnymi; z drugiej zaś bytuje ponad tym wszystkim: w sferze twórczego ducha, w której dopiero jego egzystencja zyskuje sens. W tej to sferze – prawdziwie realnej, z wysokości której tamta niższa doczesna rzeczywistość jawi się jako gra pozorów – geniusz skupiony na pracy twórczej, doskonałość dzieła mający za najwyższy priorytet, zdaje się być zgoła „człowiekiem bez właściwości” i przynależności: nie jest ani Polakiem, Francuzem czy Niemcem, ani arystokratą, plebejuszem czy mieszczaninem, ani katolikiem, protestantem czy prawosławnym, ani chrześcijaninem, żydem czy muzułmaninem, ani rojalistą, karlistą czy liberałem... To wszystko on jakby zawiesza, bierze w nawias (jak w redukcji fenomenologicznej, dodajmy). Takiego właśnie geniusza, w ogołoceniu z wszelkich jego doraźnych i doczesnych właściwości, winniśmy starać się uchwycić i określić, jeśli chcemy naprawdę zrozumieć jego twórczość, pojąć jej najgłębszy sens.


FCh

Chopin skupiony całkowicie na strukturach dźwiękowych, aby im nadać maksymalną wyrazistość, intensywność ekspresji, siłę wyrazu; Chopin zaabsorbowany problemami swej mowy dźwięków; Chopin w swojej grze i w swej pracy kompozytorskiej nad dziełem, nie jest ani Polakiem, ani Francuzem czy Niemcem; nie mówi po polsku, po francusku czy po niemiecku; całkowicie na ów czas tworzenia wyzuty ze swoich cech narodowych. Dlaczego więc pisze Heine o pierwiastkach – cechach, właściwościach, stylach(?) – polskim, francuskim, niemieckim, obecnych w jego muzyce? Czy nie popełnia tu nadinterpretacji (mówiąc naszym współczesnym językiem)? Otóż nie, bo pisząc tak dotyka (może znów mimowolnie) ważnej cechy twórcy genialnego, która w dziedzinie muzyki szczególnie się zaznacza: nadzwyczajnej mianowicie zdolności syntezy – form, gatunków, stylów; technik, sposobów kształtowania i środków wyrazu. Takich syntez dokonywali w swej twórczości najwięksi przed Chopinem – Bach, Mozart, Haydn, Beethoven – po nim zaś Wagner, Brahms, Mahler, czerpiąc z różnych źródeł, różnorodne składniki i elementy przetapiając w styl na wskroś własny, absolutnie oryginalny. Geniusz bowiem łączy w sobie (czy raczej łączył, bo dziś twórców genialnych już nie ma) – przedziwnie, paradoksalnie, dialektycznie – te dwie skrajności: maksymalne skupianie się w sobie z maksymalną otwartością, intrawertyzm z ekstrawertyzmem. Te dwie cechy skrajnie przeciwstawne wiążą się wszakże ściśle, wzajemnie sobą uwarunkowane i poddane absolutyzmowi jednej nadrzędnej woli: pracy twórczej dzieło doskonałe mającej na celu.

Dla Heinego i dla współczesnych mu miłośników i znawców muzyki (których historyczny horyzont nie sięgał wstecz poza wiek XVI), przedstawiała ona szeroką, urozmaiconą panoramę stylów: powszechnych, indywidualnych, o zabarwieniu narodowym. Odrębności poszczególnych kultur narodowych – włoskiej, francuskiej, angielskiej, niemieckiej – znajdowały swoje odbicie w muzyce już w wieku XVII. Romantycy, mając do dyspozycji nieodległą a bogatą w dokonania artystyczne przeszłość muzyki, mogli rozróżniać style narodowe i mówić o nich. Te style zaś, cechy stylistyczne o podłożu narodowym, wynikały z odrębności kulturowych źródeł, z ducha kultury poszczególnych narodów, Heine, pisząc o Chopinie, wymienia – całkiem zasadnie – trzy takie źródła kultury: polskiej, francuskiej i niemieckiej, które miały wpływ niewątpliwy na kształtowanie się stylu indywidualnego kompozytora. Do tego trzeba tylko dodać tu jeszcze jedno źródło, dla kształtowania stylu Chopina ważne: włoskie – bel canto, piękny śpiew, operę...



Fragment książki o polskości Chopina, zatytułowanej Ledwie że jeszcze pamiętam jak w kraju śpiewają..., która ukaże się jesienią tego roku, nakładem Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina



1 Heinrich Heine: Berlioz, Liszt, Chopin. Fragment korespondencji z Paryża – w formie listów; List dziesiąty, 1838. W: Henrich Heine und die Musik. Verlag Philipp Reclam jun. Leipzig 1987. Przełożyła Krystyna Pociejowa



 <– Spis treści numeru