[ Zobacz rysunki ]
Pan Andrzej Tyszka z Podkowy Leśnej, odkrył w rodzinnym grodzie dom
Macieja Nowickiego i tym odkryciem podzielił się ze mną. Dlaczego ze
mną? Dlatego, że sam będąc architektem jestem wielbicielem Nowickiego
i jego talentu.
Maciej Nowicki urodził się z dala od Polski, w Kraju Zabajkalskim,
w miejscowości Czita, gdzie jego ojciec Zygmunt był inżynierem.
Z odzyskaniem niepodległości wraca z rodzicami do kraju, a kiedy w roku
1920 ojciec zostaje konsulem generalnym w Chicago, wyjeżdża do tej
amerykańskiej metropolii, gdzie spędza lata dzieciństwa i młodości. Tam
zapoznaje się ze zbiorami Art Institute i ten wczesny kontakt ze sztuką
rozbudza w nim zamiłowania artystyczne. Być może temu zawdzięcza, że po
powrocie do kraju w 1928 r. i uzyskaniu świadectwa maturalnego
w Gimnazjum im. Stefana Batorego dostaje się na studia na Wydziale
Architektury Politechniki Warszawskiej.
Wróćmy jednak do Chicago,
ponieważ śmiem przypuszczać, że dom Nowickiego w Podkowie Leśnej jest
reminiscencją jego pobytu w chicagowskiej dzielnicy Oak Park, gdzie
zetknął się z niezwykłą twórczością Franka Lloyda Wrighta,
najwybitniejszego architekta Ameryki Północnej XX wieku. To tu,
w Chicago, powstały jego nadzwyczajne „domy preriowe”; ich
zwiastunem jest już dom Charlesa S. Rossa z 1902 roku. W domu Macieja
Nowickiego w Podkowie Leśnej można się doszukać pewnego podobieństwa do
tego właśnie dzieła Wrighta, o którym krytyk w czasopiśmie „
Architectural Record” z 1966 roku napisał: „Frank Lloyd Wright
posłużył się stylem opartym na rodzimej tradycji z niezrównaną
wirtuozerią”. Lewis Mumford, wybitny myśliciel amerykański, filozof
cywilizacji współczesnej (zmarły w 1990 r. w wieku 94 lat) uzna niebawem
Macieja Nowickiego za prawdziwego wirtuoza nowej architektury
humanistycznej, której źródeł należy szukać właśnie w chicagowskiej
szkole Franka Lloyda Wrighta. Jego twórczość pozostawiła w młodym
Macieju niezatarty ślad, czego świadectwem jest ten bardzo skromny,
a jednak niezwykły projekt domu w Podkowie.
* * *
31 sierpnia 1950 roku na pustyni egipskiej rozbija się samolot linii
TWA. Wśród 55 pasażerów, którzy giną w katastrofie, jest młody
architekt Maciej Nowicki, powracający z Indii, gdzie na polecenie rządu
Nehru (1889-1964) projektował od podstaw (wraz z nowojorskim
architektem Albertem Mayerem) stolicę prowincji Pendżabu –
Chandigarth.
Nowicki liczył wtenczas zaledwie 40 lat, dość jednak, by być uznanym
przez współczesnych za wyjątkowy talent w sztuce budowlanej. Mumford
napisał wtedy w czasopiśmie „The Architectural Forum”: „Ci,
którzy znają z bliska twórczość Nowickiego, którzy mogą ocenić jego
potencjał i dokonania, nie mają wątpliwości, że zasiał on ziarno nowej
epoki. W jego projektach zjednoczyly się ze sobą: spontaniczność
i dyscyplina, siła i uczucie, forma i funkcja, materialna konstrukcja
i symbol”. A dobry przyjaciel Nowickiego Eero Saaninen, który pracował
z nim nad projektem Brandeis University w Massachusetts, orzekł:
„Gdyby ten poeta i filozof formy zdążył w pełni rozwinąć skrzydła swego
geniuszu, to wywarłby równie głęboki wpływ na całe dalsze dzieje
architektury, jaki miał na swoich przyjaciół”.
* * *
Zaledwie czternaście lat wcześniej, w roku 1936, Maciej Nowicki
uzyskuje w Warszawie dyplom architekta i w ciągu kilku lat, jakie
pozostały do wybuchu wojny, daje się poznać jako autor kilku, skromnych
co prawda, projektów, do których należał także dom w Podkowie Leśnej.
Za okupacji angażuje się w tajne nauczanie, a po tragicznym Powstaniu
Warszawskim w 1944 roku znajduje schronienie w Domu dla Dzieci
Niewidomych w Laskach koło Warszawy. Tam projektuje domy jednorodzinne,
a także kaplicę o niezwykłym, ludzkim charakterze. Po zakończeniu wojny
podejmuje projekt planowania i rekonstrukcji stolicy, która została
niemal doszczętnie zniszczona. Jego wizja Warszawy cechuje się nie
tylko rozwiązaniami funkcjonalnymi, jak na przykład odseparowanie ruchu
kołowego od pieszego, lecz także walorami artystycznymi, odmiennymi dla
różnych części miasta. Niestety warunki polityczne uniemożliwiły
realizację planów Nowickiego. Mimo to w roku 1946 wybrano go na
konsultanta ze strony polskiej przy projektowaniu siedziby ONZ w Nowym
Jorku, co dla młodego architekta było niewątpliwie wielkim zaszczytem.
Z tej okazji Mumford zauważył: „W pewnym szczególnym sensie
reprezentował on nie Polskę, lecz Narody Zjednoczone, bo to, co swoją
osobą wniósł do wspólnego dzieła, przekraczało sztywne ramy miejsca,
kultury i obyczaju, które tak długo utrudniały jednoczenie się ludzi”.
W roku 1948 Nowicki zostaje dziekanem Wydziału Architektury
Uniwersytetu Stanowego w Północnej Karolinie, silnym ośrodku życia
naukowego i społecznego, gdzie z miejsca znajduje uznanie jako
projektant i nauczyciel*. Jego filozofia nauczania jest prosta:
„Architekt nieprzerwanie kształci innych, za pośrednictwem swych słów
i projektów (...). Architekt winien być interpretatorem i promotorem
nowych idei, pożytecznych dla ludzkiego życia”.
I tworzy Nowicki program kształcenia adeptów architektury, oparty na
koncepcji, że człowiek jest twórcą, a zarazem ostatecznym celem ludzkiej
kreacji, że stanowi „niezmienny wzorzec w skali
i proporcji w sztuce, jak niezmienne są od początku ludzkiego istnienia
emocje, instynkty i podstawowe potrzeby”. Podkreśla również, że
„człowiek jest i winien być promotorem ciągłej zmiany, różnorodności
w każdej epoce, wieku, dekadzie lub nawet roku, odzwierciedlając różne
drogi indywidualnego i socjalnego życia w ciągłej zmienności form
człowieczej twórczości”. W swoim nauczaniu wychodzi daleko poza
pojęcie Bauhaus-Total Architecture jako fuzji sztuki
i przemysłu. Uważa za konieczne zespolenie architektury z krajobrazem
i planowaniem urbanistycznym, co wymaga nie tylko zgłębiania zagadnień
ściśle fachowych, ale także studiów nad historią powszechną i lokalną
– dla właściwego zrozumienia kondycji ludzkiej i jej poprawy. Wobec
panującego wówczas w Stanach budowlanego konserwatyzmu i sztywnych
przepisów jest to podejście prawdziwie nowatorskie.
Nowicki cenił kompozycję rozumianą jako ład w przestrzeni i w życiu, zamierzony
i ustalony w opracowywanym zagadnieniu architektonicznym, co pozostaje
w wyraźnym kontraście z pleniącym się dziś chaosem budowlanym.
W kraju,
gdzie budowano drapacze chmur i wiszące mosty, rozpięte ponad wielkimi
obszarami wód (konstruktorem niektórych był polski inżynier Ralph
Modjeski, syn słynnej aktorki Heleny Modrzejewskiej), wydawało się
paradoksalne, że nie istniał żaden budynek o wiszącym dachu. I właśnie
w Północnej Karolinie, w Raleigh, Nowicki miał sposobność
zaprojektowania Areny dla wystawy stanowej. W opinii międzynarodowej,
wyrażonej między innymi przez Freia Otto, współtwórcę stadionu
olimpijskiego w Monachium, stała się Arena kamieniem milowym w dziejach
architektury XX wieku. Dwa paraboliczne łuki uwydatniają wiszącą
strukturę dachu – inspirację stanowiło dla twórcy siodło końskie,
jakiego używali amerykańscy kowboje. Bo też właśnie targom bydła miala
słuzyć hala zaprojektowana przez Nowickiego. Budowla została wzniesiona
już po jego śmierci przez inżyniera Williama Henleya Deitricka.
Ostatnim przedsięwzięciem Nowickiego był projekt nowej stolicy Indii
w Pendżabie wschodnim, który po jego śmierci podjął Le Corbusier.
Nowicki stanął wobec świata Indii i ich kultury z innym nastawieniem niż
Edwin Lutyens przed nim i Le Corbusier po nim; potrafił się wczuć w nowe
otoczenie i uznać jego wartości, nigdy też nie narzucał innym swoich
racji. Albert Mayer, amerykański architekt, z którym Nowicki
współpracował przy projekcie Chandigarh, był pełen podziwu dla jego
ogromnego zaangażowania, pracowitości i wyobraźni. Ta wspaniała
wyobraźnia zainicjowała bogatą geometrię współczesnych form
architektonicznych, przełamując bariery „stylu międzynarodowego”,
który opanował także obie Ameryki.
Załączone ilustracje obrazują piękno sztuki architektonicznej Macieja
Nowickiego. I dzisiaj, po tylu latach, rysunki te nie tracą
aktualności, jako możliwe rozwiązania dla ludzkich siedlisk w różnych
częściach świata**.
* Jego żona Stanisława Sendecka została profesorem w tamtejszej School
of Design. Ona również była architektką i współpracowała z mężem,
wywierając wpływ na jego prace graficzne i architektoniczne.
** Zainteresowanym bohaterem tego artykułu i miłośnikom architektury
polecam małą, ale bardzo informacyjną książeczkę Tadeusza Baruckiego
Maciej Nowicki, wydaną przez Arkady (1980).