PODKOWIAÑSKI MAGAZYN KULTURALNY, nr 53


Anna Piwkowska

To by³o w Odessie

Psy na chodnikach od upa³u
le¿a³y. Wia³o piaskiem w oczy.
Piek³y ¼renice. Wirowa³y
¶mieci. Piêtrzy³y siê owoce
na rogach ulic. Sok z melonów
plami³ nam skórê i ubrania.
Bia³e spódnice krochmalone
wieczorem by³y do uprania.
Wia³ wiatr ze stepu. Wszystkie koty
szuka³y piwnic lub dziur w bramach.
Saksofonista jeden motyw
wygrywa³. Kto¶ mia³ do sprzedania
legwany, wê¿e, krokodyle.
– Czetyrie hrywny – krzycza³ z t³umu.
Zmêczone, unurzane w pyle
miasto wyzby³o siê rozumu.
Pachnia³o kurzem i zje³cza³ym
olejem. Upa³ topi³ chodnik.
I nasze palce siê spotka³y,
chocia¿ milcza³am od tygodni.
Noc przemieli³a siê ze ¶witem,
dzieñ sypn±³ pieprzem, zapiek³ w oczach,
zmaga³ siê chwilê byt z niebytem
i dzieñ zwyciê¿a³, kwit³y zbocza.
Skrzypia³y d¼wignie ziemskiej osi,
ranek na moment gasi³ po¿ar,
a w nas nieznany odp³yw znosi³
meduzy, glony, w g³±b, do morza.


Odessa, sierpieñ 2002




Micha³ Kuzmin

Poezja

Nie umiem
t³umaczyæ
z portugalskiego.

Nie umiem
t³umaczyæ
z chiñskiego.

Kiepsko t³umaczê
z natury.

Ledwo-ledwo
z wy¶wiechtanych
obrazów.

Pod koniec sierpnia
zacz±³em przek³ad
z jesiennego wiatru.

Nie uda³o mi siê.

Teraz znów
t³umaczê
z jêzyka ojczystego
na jêzyk dzieciñstwa.

prze³. Piotr Mitzner





Krystiana Robb-Narbutt

Ulepiæ wiersz
z ciê¿kiego zapachu bzu
³agodnego piêkna pól
ob³oku na koñcu drogi
spoiwem
czas pajêczej nici



B³êkit po¶ród zieleni orzecha
ods³ania kawa³ek niebytu
s³odkiego i lekkiego jak wata cukrowa
to wci±ga w spekulacje
bliskie ¿e Boga nie ma
jak wykrzycza³ Nietzsche
a co z nami
z M krz±taj±cym siê po ogrodzie
odprawiaj±cym nabo¿eñstwo powitania ro¶lin
ze mn± skryt± pod winoro¶l±
obserwuj±c± kosmos bycia na ziemi
naszym starym psem
wyleguj±cym siê na s³oñcu
z lekkim pomrukiwaniem
wskazuj±cym ¿e ¶ni o istnieniu



Bezradno¶æ wobec piêkna
to boli
tyle obrazów
nie do namalowania
schowane w nas
doczekaj±
schy³ku lata
pocz±tku jesieni
spe³nienia w wyobra¼ni



To go¼dziki chiñskie ga³±zkowe
mówi M
razem podziwiamy ich piêkno
ró¿ i czerwieñ



Elementarz uczuæ
niebieska plama M
czarna Maksa na górce
górka chromoksyt z biel±
odpowiednik M w b³êkicie nieba
Maksa w pniu drzewa
zachowaæ ciep³o tego dnia




Piotr Mitzner

Wiêzieñ czyli Walerian £ukasiñski

1.
lo¿a zmienia siê nagle w loch
kat ³amie mi nad g³ow± przyjació³

changement á vue

teatr narodowy

W pojedynczej celi
sam w sobie

bratem
Kainem i Ablem
no¿em i gard³em

d³ugim niedokonaniem


2.
ty tu jeszcze wrócisz
wo³a ¼ród³o
za strumieniem

wo³a pieñ
za korzeniem

wo³a szczyt
za kamieniem

Polska za Polsk±


3.
aresztantowi odebrano
czas i przestrzeñ
to znaczy
zegarek i sznurówki


4.
obcym nie otwieraj
mów ¿e rodzice
s± w domu
tylko ¶pi±


5.
Tu nawet zmieszana z cukrem
sól smakuje jak sól

wêdzid³o jak wêdzid³o


6.
hormony narodowe
honory oddane
³apczywe sztandary
¿elazne zapasy
zimne manierki
zêbate gwiazdy powoli
¶nijcie
mnie pod pierzynk± krwi



z tomu Podmiot domy¶lny,
Dom Wydawniczy Tchu, Warszawa 2007




Iwan Turgieniew

W drodze

Mro¼ny poranek, mg³± siw± zasnuty,
Pola po krañce ¶niegiem zasypane...
Wspomnisz dni dawnych godziny, minuty,
I rysy drogie, dawno zapomniane.


Wspomnisz rozmowy d³ugiej ka¿de zdanie,
Spojrzenia chciwie, ukradkiem ³owione,
Pierwsze spotkanie, ostatnie spotkanie,
G³osu cichego brzmienie upragnione.


Wspomnisz roz³±kê i na to wspomnienie
Dziwny ci u¶miech zaigra na twarzy...
I patrz±c w niebo, s³ysz±c kó³ skrzypienie,
Bêdziesz w zadumie wspominaæ i marzyæ.


prze³. Hanna Bartoszewicz




Иван Тургенев

В дороге

Утро туманное, утро седое,
Нивы печальные, снегом покрытые …
Нехотя вспомнишь и время былое,
Вспомнишь и лица, давно позабытые.


Вспомнишь обильные, страстные речи,
Взгляды, так жадно, так робко ловимые,
Первая встреча, последняя встреча,
Тихого голоса звуки любимые.


Вспомнишь разлуку з улыбкою странною,
Многое вспомнишь, родное, далекое,
Слушая ропот колес непрестанный,
Глядя задумчиво в небо широкое.



 <– Spis tre¶ci numeru