W erze internetu, prasy elektronicznej i rozmywających się granic
między telewizją a rzeczywistością kto by dziś pamiętał
o bibliotekach?
Kiedy zamknę oczy i przypomnę sobie, jak wyglądała moja osiedlowa
biblioteka w Białymstoku sprzed trzydziestu lat, widzę rzędy książek
obłożonych w szary papier, wąskie regały, panią bibliotekarkę za
biurkiem pijącą herbatę i palącą papierosa. W obrazie tym – co
najbardziej zastanawiające – brak ludzi szperających na półkach.
Biblioteka kojarzyła mi się tylko z książkami i oprawionymi w marmurkową
tekturę czasopismami. Ach, i oczywiście z katalogiem kartkowym
w polakierowanych i spoconych drewnianych szufladach. Tak było
trzydzieści lat temu. Jak jest dziś? Pojawiły się komputery
(gdzieniegdzie), nie można już palić (prawie nigdzie), a czytelników
jakby ciągle mało. A może nawet jest ich coraz mniej?
Zamiast zastanawiać się nad przyczynami tego stanu rzeczy, opiszę
bibliotekę bliższą mi, teraźniejszą. Mieści się w moim niewielkim
mieście Bellevue, w stanie Washington (USA). Biblioteka należy do
systemu bibliotecznego hrabstwa King (King County Library System,
KCLS). Obejmuje on 43 biblioteki, bibliotekę obwoźną, mobilną pracownię
internetową i autobus z biblioteką dziecięcą. System ten obsługuje
około 1,1 miliona mieszkańców. KCLS posiada ponad 4,1 miliona książek,
periodyków, CD, DVD, kaset audio itp.
Biblioteka jest otwarta siedem dni w tygodniu – przeważnie do
godziny 21.00. W porównaniu do bibliotek w innych miastach w USA,
w których mieszkałem, jest to coś wyjątkowego, zwłaszcza że tutejsza
biblioteka jest otwarta także w niedzielę.
Budynek biblioteki jest stosunkowo nowy (1993). Konstrukcję ma
otwartą, uformowaną ze stali i szkła, pełną naturalnego światła.
W pewnym stopniu architektura biblioteki kojarzy się ze „świecką
świątynią” – obszerną, zapraszającą, a jednocześnie intymną,
pozwalającą usiąść w którymś z foteli wokół półek czy przy
komputerze i oddać się lekturze, pracy, czy kontemplacji
zainstalowanych tam rzeźb.
Budynek biblioteki mieści także kilka sal do wynajęcia – przez
każdego i bezpłatnie, pod warunkiem że organizowane spotkanie będzie
ogólnie dostępne i bezalkoholowe. Jest też mała księgarnia prowadzona
przez wolontariuszy, odsprzedająca egzemplarze wycofane z obrotu
bibliotecznego lub pochodzące z darowizn.
Biblioteka postawiła na otwartość (dostęp do wszystkich półek),
a także na samoobsługę. Katalogi przeszukuje się samodzielnie,
korzystając z rozstawionych po salach terminali sieciowych. Aby
wypożyczyć książkę, skanuje się najpierw swoją kartę czytnikiem kodu
kreskowego, potem wbija PIN, następnie zaś skanuje wypożyczane książki.
Zwraca się je o dowolnej porze, wkładając do wystawionych na zewnątrz
budynku zabezpieczonych pojemników.
Pewnym zaskoczeniem była dla mnie imponująca kolekcja filmów, muzyki
i książek w formie audio lub elektronicznej. Jest to bowiem kolekcja
wirtualna do wypożyczenia i oglądania (słuchania, czytania) przez
internet. Wypożyczone wirtualne kopie filmów czy książek (e-books) są
dostępne on-line wyłącznie dla danego czytelnika przez 21 dni. Ponieważ
większość czytelników ma szybki dostęp do sieci (wielu z nich pracuje
w pobliskim Microsoft), ta metoda dystrybucji odniosła tu sukces.
Godna podkreślenia jest misja biblioteki: „zapewnienie
bezpłatnego, otwartego i równego dostępu do idei i informacji wszystkim
członkom społeczności”. Jedną z akcentowanych wartości jest ochrona
materiałów bibliotecznych przed cenzurą i wspieranie prawa do wolnego
słowa, które zagwarantowane zostały przez Pierwszą Poprawkę do
Konstytucji USA.
Tym jednak, co czyni tę bibliotekę wyjątkową, jest jej działalność
społeczna (z tej racji mieszkańcy darzą ją prawdziwym szacunkiem).
W ramach programu Story Times (czas na bajkę) w specjalnych pokojach
wyposażonych w meble dla dzieci odbywają się popołudniowe opowiadania
(czytania) bajek, gry, przedstawienia lalkowe oraz inne zajęcia mające
rozbudzić w najmłodszych zamiłowanie do czytania. Ciekawe, że właśnie
w bibliotekach najczęściej można spotkać trupy lalkarskie. Dzieci są
bardzo wdzięcznymi odbiorcami tych przedstawień i chętnie sięgają po
książkowe wersje granych historii. Zdarza się, że lalkarze zapraszają słuchaczy
do wspólnej improwizacji. Meandry powstających przy tym fabuł
zadziwiłyby niejednego bajkopisarza! Zgodnie z misją biblioteki
przedstawienia są dostępne za darmo.
Aby promować czytelnictwo wśród dzieci biblioteka organizuje letnie
programy zachęcające do systematycznego czytania. Dziecko zapisuje
w dzienniczku, jak długo czyta (lub słucha czytania) i jak często bierze
udział w programach biblioteki, a pod koniec lata otrzymuje prezent –
jeśli czytało pięćset minut w miesiącu, dostaje pizzę (sponsorem jest
PizzaHut), a jeżeli tysiąc – plecak lub torbę.
Biblioteka pomaga też czytelnikom w lepszym wykorzystaniu zasobów, do
których dostęp jest w pełni skomputeryzowany. Organizowane są więc
warsztaty obsługi komputera, a także, co jest warte szczególnego
odnotowania – darmowe kursy posługiwania się podstawowymi programami
do pracy biurowej i nawigacji po internecie. Dla tych, którzy nie mówią
po angielsku, biblioteka organizuje grupowe lub indywidualne kursy
z instruktorami biegle władającymi językami lokalnych społeczności –
chińskim (dwie odmiany), rosyjskim, wietnamskim, hiszpańskim...
Realizując konsekwentnie misję równego i bezpłatnego dostępu do
informacji, biblioteka zapewnia dostęp do internetu, w dwóch formach:
przez rozstawione po salach terminale i przez łączność bezprzewodową,
dla czytelników z własnymi laptopami. Rezultaty poszukiwań można
wydrukować na ogólnie dostępnych drukarkach laserowych. Autorowi
zdarzyło się kilka razy skorzystać z tego dobrodziejstwa przy awariach
domowych łączy. Dostęp do internetu może być na życzenie użytkownika
filtrowany.
W ciągu roku szkolnego po godzinie 15.00 biblioteka zapełnia się
dziećmi i młodzieżą wracającą ze szkół. Służy wtedy jako bezpieczne
miejsce odrabiania lekcji. W większości bibliotek są pokoje „cichej
pracy i skupienia”, gdzie można się pouczyć, poczytać itp. Strona
sieciowa biblioteki uwzględnia potrzeby uczniów, umożliwiając im
pogłębienie wiedzy – zawiera odnośniki do kompendiów on-line, bądź też
pozwalające zadać bibliotekarzowi dowolne pytanie, by w ciągu 24 godzin
dostać odpowiedź. Możliwa jest też pomoc na żywo, przy użyciu komputera
z oprogramowaniem pozwalającym na współpracę on-line. Każdy uczeń ma
prawo do dwudziestu minut dziennie bezpłatnych korepetycji – tutor pomoże rozwiązać
zadanie z matematyki, czy napisać esej.
Przez cały tydzień grupy woluntariuszy z Americorps (amerykańska
organizacja wzorowana na Korpusie Pokoju) organizują lekcje angielskiego
dla imigrantów, przygotowują do egzaminu kandydatów na obywateli USA,
a także uczą czytać i pisać dorosłych. W marcu- kwietniu woluntariusze
pomagają każdemu, kto tego potrzebuje, wypełnić formularze podatkowe.
Jest to pomoc szczególnie cenna dla nowych imigrantów.
Co jest źródłem sukcesu biblioteki w Bellevue? W jaki sposób udaje
jej się przyciągnąć i utrzymać grupę wiernych czytelników
reprezentujących wszystkie warstwy społeczne? Młodych, starych,
biednych i bogatych? Wydaje się, że kluczami do tego sukcesu są pasja
i pomysłowość bibliotekarzy wsparte pasją woluntariuszy i wolą
podatników. Budżet systemu KCLS na rok 2006 wyniósł 82 miliony dolarów
(z czego najwięcej, bo około 37 milionów pochłonęły pobory pracowników).
Warto podkreślić, że w stanie Washington nie ma stanowego podatku
dochodowego (w przeciwieństwie do innych stanów), z którego zwykle
finansuje się działalność instytucji bibliotecznych. Środki w Bellevue
i innych bibliotekach KCLS pochodzą przede wszystkim z podatku od
nieruchomości, obligacji i darowizn.
Czy sukces biblioteki z Bellevue może być inspiracją dla polskich
bibliotek? Czy może być inspiracją dla czytelników, by wspomogli
lokalne biblioteki? Wbrew pozorom, jak udowodniła biblioteka
w Bellevue, pieniądze nie są wyłączną receptą na sukces. To co
pozwoliło wybić się Bellevue, to sprzężenie zwrotne między
pomysłowością i pasją bibliotekarzy, dobrą wolą i entuzjazmem
czytelników (z dużą domieszką ducha obywatelskiego) oraz uwagą lokalnych
władz. Co mogłoby być pierwszym krokiem do stworzenia podobnego modelu?
Może poproszenie czytelnika o pomoc? Może wyjście do niego z użytecznym
programem? A może i jedno, i drugie?