PODKOWIAŃSKI MAGAZYN KULTURALNY, nr 49-50



Anna Manicka

Świat kobiety



Fragment wystąpienia na sesji w stulecie urodzin Wandy Telakowskiej w Muzeum Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów.



(...)

W sferze grafiki, a szczególnie drzeworytu barwnego, Telakowska zawsze przywiązywała dużą uwagę do warsztatu, do jakości farb i papierów, a także do samego procesu wycinania, a następnie odbijania grafik. Bardzo dbała o właściwe nakładanie farby, a nawet siłę tłoczenia odbitek (zawsze robiła to ręcznie). Bywało, że zmieniała natężenia i odcienie kolorów, inaczej pasowała klocki. W jej oeuvre graficznym trudno jest znaleźć dwie takie same odbitki z tej samej matrycy (M. Grońska, Nowoczesny drzeworyt polski (od 1945 roku)).

W sferze kompozycji grafik Telakowska, z nielicznymi wyjątkami, doskonale organizuje kolejne plany (chętnie sięga po perspektywą parawanową), konstruuje punkt ciężkości, szereguje akcenty. Jej paleta barwna jest bardzo subtelna, wyciszona i stonowana.
Ulubionym motywem Telakowskiej była przyroda, a także widoki prowincjonalne. Artystka doskonale wpisuje się w ów świat kobiety, dodajmy, nowoczesnej kobiety, uprawiającej niekoniecznie ultranowoczesne sporty w rodzaju automobilizmu, lecz koncentrującej się na jakże zalecanych dla pań sportach wodnych. Gros pejzaży Telakowskiej to widoki nad wodą, z dodanym sztafażem: małe figurki kajakarzy i pływaków pozostające w najlepszej symbiozie z otaczającą przyrodą. Grafika barwna Telakowskiej jest z reguły sielankowa i wypoczynkowa, i przypomina trochę śliczną zabawę w ogrodzie albo wesołe zawody, wymyślony świat jak z bajki. Najlepsze pejzaże nadwodne to Żaglówki, Camping, Kajaki, Przystań Obozowisko nad jeziorem.
Wczesne prace DeszczPogrzeb są wyjątkiem w tej harmonii, ale i one nie poruszają żadnych szarpiących serce tematów. (...)

Wiadomo, że grafika stanowiła dla Telakowskiej swego rodzaju relaks – w jej czynnym życiu, wypełnionym pracą i licznymi kontaktami towarzyskimi w najlepszych sferach literackich i artystycznych (takich np. jak salon Ireny Krzywickiej w Warszawie) – istniała silna potrzeba odmiany i własnej twórczości artystycznej. Po wielu latach ów relaks staje się również udziałem tych, którzy dzisiaj po wielu latach obcują z jej sztuką. (...)





 <– Spis treści numeru