Najwyższy, wszechpotężny dobry Panie,
Twoja jest sława, chwała, cześć i wszelkie błogosławieństwo.
Jedynie Tobie, Najwyższy, przystoją,
A żaden człowiek nie jest godzien nazwać Ciebie.
Pochwalony bądź, Panie, z wszystkimi swymi twory,
Przede wszystkim z szlachetnym bratem naszym, słońcem,
Które dzień stwarza, a Ty świecisz przez nie;
I jest piękne i promienne w wielkim blasku;
Twoim, Najwyższy, jest wyobrażeniem.
Pochwalony bądź, Panie, przez brata naszego,
księżyc, i nasze siostry, gwiazdy;
Tyś ukształtował je w niebie jasne i cenne, i piękne.
Pochwalony bądź, Panie, przez siostrę naszą, wodę,
Co pożyteczna jest wielce i pokorna, i cenna, i czysta.
Pochwalony bądź, Panie, przez brata naszego, ogień,
Którym oświecasz noc,
A on jest piękny i radosny, i silny, i mocny.
Pochwalony bądź, Panie, przez siostrę naszą, matkę
ziemię,
Która nas żywi i chowa
I rodzi różne owoce z barwnymi kwiaty i zioły.
Pochwalony bądź, Panie, przez tych, co przebaczają
dla miłości Twojej
I znoszą słabość i utrapienie.
Błogosławieni, którzy wytrwają w pokoju,
Gdyż przez Ciebie, Najwyższy, będą uwieńczeni.
Pochwalony bądź, Panie, przez siostrę naszą, śmierć
cielesną,
Której żaden człowiek żywy ujść nie może;
Biada tym, co konają w grzechach śmiertelnych;
Błogosławieni, którzy znajdą się w Twej najświętszej woli;
Bowiem śmierć wtóra zła im nie uczyni.
Chwalcie i błogosławcie Pana, i czyńcie mu dzięki,
I służcie Mu z wielką pokorą.
Z Kwiatków świętego Franciszka
Dzieło to jest owocem niezwykłego spotkania, jakie –
w przestrzeni duchowej poezji, teatru i muzyki – musiało się
odbyć. Musiało, albowiem ci dwaj byli sobie bliscy: wielki
twórca muzyki religijnej XX wieku i wielki święty, odnowiciel
życia duchowego w wieku XIII: Olivier Messiaen i święty
Franciszek z Asyżu.
Pisał niegdyś Leopold Staff, w przedmowie do tłumaczonych przez
siebie Kwiatków świętego Franciszka:
„Jeśli jakaś postać dziejowa, mimo kilkuwiekowy przedział czasu, mimo przewrót w warunkach i obyczajach życia, mimo zasadniczą zmianę w wyobrażeniach, uczuciach i myślach, jest nam ciągle bliska, pęta nas czarem swym i wiąże do siebie serca nasze, znak to niechybny, że żyje ona ciągle, nieśmiertelna dzięki pierwiastkom z nami wspólnym, które objawiły się w niej, wcielając wieczyste jądro duszy ludzkiej. I jeśli wracamy do ludzi epok dawno minionych i już przeżytych, nie z chłodną ciekawością muzealną, lecz z miłością, to tylko do tych, których życie i osobistość są zawsze jeszcze źródłem, gdzie można zwilżyć usta i orzeźwić pierś spragnioną. A właśnie znaczenie świętego Franciszka dla dziejów duszy i sztuki ludzkiej wychodzi daleko poza sferę zakreśloną otokiem jego aureoli świętego i cudotwórcy. (...) Zachwyt jest najwyższym życia usprawiedliwieniem i jego afirmacją. Niewątpliwym znakiem dobroci życia jest radość. Święty Franciszek zdjął klątwę z ziemi, której piękno i świętość Średniowiecze oddało włodarstwu szatana. On ją znowu uświęcił. Stopy jego dotykając ziemi zostawiały po śladzie swym kwiaty tam, gdzie wprzódy dymiły zgliszcza potępienia. On ją całą przytulił do serca. On jest jej świętym i poetą: najświętszym poetą i najpoetyczniejszym świętym. On uświęcił radość i tęsknotę radości. Radość jest dlań najwyższą prawdą. Radość uważał wprost za obowiązek religijny. (...) Prosta i naturalna czystość jego serca miała głębokie i błogosławiące zrozumienie dla związków ludzi i zwierząt. Życie całe było dlań święte.”
Sam Messiaen – w rozmowie z roku 1992 – wyjaśnia, dlaczego postać Św. Franciszka jest mu tak bardzo bliska, i tak ważne miejsce w jego twórczości zajmuje:
„Ponieważ ze wszystkich znanych mu świętych Kościoła jest on najbardziej podobny Chrystusowi: duchowo i cieleśnie (przez stygmaty). Szczególnie zaś bliskie było dla Messiaena to, co stanowi sedno franciszkańskiego światoodczucia, światoobrazu, światopoglądu: to mianowicie, że Bóg jest przede wszystkim miłością – w swoim bezgranicznym umiłowaniu nas, ludzi, każdego człowieka i wszelkiego stworzenia; że świat stworzony w swoim istnieniu jest cudem, dany nam poprzez Piękno; i że Byt, w nieskończonej różnorodności swoich przejawów, winien w nas budzić nieustanny zachwyt, urzeczenie Pięknem i Dobrem świata jako dzieła Stwórcy. Święty Franciszek – nie ignorując bynajmniej obecności zła w świecie – głosi stale chwałę Boga Stworzyciela, a Ziemię, Słońce, Księżyc i Gwiazdy, Wodę, Ogień, Wiatr, i wszelkie istoty ożywione nazywa swymi siostrami i braćmi...”
W tym to franciszkańskim odczuciu świata kulminuje też
średniowieczna estetyka światła, którą Messiaen do swojej
muzyki i poetyckiej teologii przejmuje.
Gdy sobie to wszystko uświadamiamy, jasnym się staje,
dlaczego Messiaen napisał tę operę, dlaczego jeden jedyny raz
w swojej twórczości sięgnął do dziedziny muzycznego teatru: sam
bowiem temat był dlań tak doniosły, że musiał go maksymalnie
unaocznić, wszechstronnie przedstawić, nie tylko słowem
i dźwiękiem, ale i scenicznym obrazem. Postać Świętego
i franciszkańskie światoodczucie urzekły go już zresztą we wczesnej
młodości, pod wpływem słuchanych utworów religijnych
współczesnych kompozytorów francuskich.
Nad tym zaś dziełem pracował intensywnie osiem lat: od roku 1976
do 1983, w którym to roku odbyła się jego paryska prapremiera.
Tekst libretta i muzykę pisał równolegle. Libretto jest owocem
studiów nad średniowiecznymi źródłami: Legenda trium
sociorum anonimowego autora, Legenda secunda Beati
Francisci Tomasza z Celano, Speculum perfectionis spisanym
przez brata Leona oraz zbiorem legend i przypowieści
zatytułowanym „Fioretti” (w przekładzie polskim: Kwiatki
świętego Franciszka).
W rezultacie powstało dzieło o rozmiarach czasowych
zbliżonych do Wagnerowskiego Parsifala: prawie cztery
godziny muzyki, na wielką obsadę: 9 solistów, 119 osobowa
orkiestra,
Śmierć i nowe życie. W sumie – przedstawienie drogi życia
w kolejnych stadiach duchowości. W akcji misterium, oprócz świętego
Franciszka, biorą udział: Anioł, Trędowaty, bracia zakonni: Leo,
Masseo, Elias, Bernard, Sylvester, Rufus.
W misterium o Świętym Franciszku widzieć można generalną
syntezę twórczości kompozytora, summę jego estetyki, poetyki,
stylu. Mamy tu więc przede wszystkim
Messiaenowski język dźwiękowy – tak bardzo w swych
składnikach różnorodny, z tylu źródeł (także z przyrody i kultur
Wschodu) czerpiący, a tak wyraziście jednolity; język na wskroś
indywidualny, oparty na skalach modalnych, z precyzyjnie
rozwiniętą koncepcją rytmu, elementu w systemie
kompozytorskim Messiaena – jak sam to podkreśla – naczelnego.
Język w nowy odkrywczy sposób konfigurujący tradycyjne muzyki
elementy: melos, rytm, harmonię, barwę brzmienia, kontrapunkt.
Język, którym wielki kompozytor mówi swoją oryginalną
poetyckomuzyczną i muzycznopoetycką teologię
(bowiem w dziejach muzyki Zachodu może on być nazwany
największym wśród kompozytorów „muzycznym teologiem” –
po Bachu!). Język muzyczny w podwójnym znaczeniu:
substancjalny, techniczny, muzyce immanentny; i język wobec
muzyki transcendentny, osadzony w szeroko pojętej religijności,
język figur znaczących, dźwiękowych symboli.
Język, przy całej swej rdzennej muzyczności i kompozytorskiej
ścisłości, otwarty na
słowo i dwojako ze słowem związany: w utworach, gdzie
słowo dane jest do śpiewu, jako organiczny składnik „mowy
dźwięków”; i tam, gdzie w komentarzach i objaśnieniach
kompozytora słowo dopowiada i dopełnia muzykę. A tu
doświadczenia Messiaena – począwszy od Trzech małych
liturgii (z lat trzydziestych) są przebogate (żaden
z kompozytorów XX wieku takich nie miał!), znaczone pasmem dzieł
ekscytująco oryginalnych, urzekających dźwiękową urodą,
kompozycyjnie doskonałych;
utworów muzyki czystej, niosących sobą religijne przesłanie Słowa.
Jest to bowiem twórczość – od swego zarania – inspirowana
chrześcijańską Wiarą, duchem Wiary religijnej natchniona. Muzyka
jako dźwiękowa konkretyzacja duchowości religijnej – na
poziomie arcydzieł. Na wszystkich zaś jej mediach dźwiękowych
(wykonawczych) – fortepianie, organach, głosach ludzkich,
zespołach orkiestrowych i kameralnych – kładzie Messiaen mocne
znamię swego stylu osobistego, swojej poetyckomuzycznej
osobowości.
Każdy zaś dopełniany słowem – śpiewanym i mówionym – utwór
przeniknięty jest (czujemy to wyraźnie!) żarliwym pragnieniem
twórcy aby nam, słuchającym to, co nadprzyrodzone –
Boskość, Świętość, Boga – uobecnić; w oczywistości prawd
(czyli tajemnic) Wiary: Wcielenia, Męki, Śmierci,
Zmartwychwstania, Zbawienia, Życia wiecznego.
Mówiąc wprost: muzyka Messiaena emanuje niezwykłą siłą
Wiary, której trudno się oprzeć; niezależnie od tego, czy i w jakiej
mierze tę wiarę podzielamy...
Powiedzmy jeszcze krótko i o tej właściwości muzyki
Messiana: mocnym i głębokim zakorzenieniu. W całej oryginalności
i odkrywczości swojej muzyki, w jej otwarciu także na inne
egzotyczne kultury, jest on dziedzicem tradycji rdzennie francuskich.
Francuski – w estetyce kompozytorskiej łączącej
zmysłową czułość na piękno brzmienia z logiką racjonalnej myśli.
Francuski – w umiłowaniu nade wszystko jasności (clair, clarté).
Francuski wreszcie – a może przede wszystkim – w swojej „mowie dźwięków”, organicznie związanej z mową słów, czego
tradycje sięgają (co najmniej) XVI wieku.
Język wokalny, którym mówią postacie Misterium, jest niewątpliwie,
na sposób Messaienowski, nowatorski – w modalizmie swego
melosu, w strukturze rytmiczno-interwałowej, w wynikającej
z tej struktury „substancjalnej” ekspresji.
Zarazem jednak słowo łączy się tu z muzyką, język mówiony
zespala ze strukturą dźwiękową, podobnie jak niegdyś w operach –
„tragediach lirycznych” Lully'ego i Rameau, dalej –
jak w romantycznych pieśniach Berlioza, wreszcie – jak w dramacie
Pelleas i Melisanda Debussy'ego, z którego wokalna „mowa
dźwięków” Messiaena bezpośrednio się wywodzi; czego zresztą on
sam był świadom i o tym mówił.
Jest jeszcze drugi aspekt zakorzenienia tej opery-misterium w tradycji, pośredni i niejako ponadnarodowy:
w rozwiniętej w XIX wieku i doprowadzonej do szczytów,
romantycznej z ducha dramaturgii formy muzycznej, z szerokim
i wielostronnym stosowaniem Wagnerowskiej techniki
motywów przewodnich, znaczących – psychologicznie,
charakterologicznie – postacie dramatu, przedmioty, sytuacje.
(Na scenie mały kamienny kościółek Świętej Marii Anielskiej w Porcjunkuli. Na gołej kamiennej posadzce leży umierający Święty Franciszek. Zapada mrok. Wszyscy bracia klęczą wokół umierającego. W głębi sceny Chór: ciemny, zbity tłum).
Święty Franciszek:
Żegnaj stworzony czasie! Żegnaj stworzona przestrzeni! Żegnaj góro
Alverna, żegnaj lesie, żegnaj skało, która przyjęłaś mnie do swego
wnętrza! Żegnajcie kochane ptaki! Żegnaj bracie gheppio, mój
sokole pustułko! Żegnaj siostro capinera, moja piegżo z czarną
główką! Żegnaj święte miasto Assyżu: dzięki tobie wiele dusz
dostąpi zbawienia. Żegnaj Święta Mario Anielska! Żegnaj kościółku
w Porcjunkuli, którego strzeże Pani Ubóstwo ze swoja siostrą
Pokorą! Żegnaj bracie Masseo! Żegnaj bracie Leonie!, żegnaj
owieczko, ty Boża owieczko! Żegnaj bracie Bernardzie, mój
pierwszy uczniu, mój synu pierworodny! Żegnajcie wszyscy moi
bracia, zostańcie w pokoju, synowie ukochani!
Brat Bernard:
Ojcze Franciszku, pozostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi
i dzień się już nachyla.
Brat Masseo:
Już noc...
Brat Leon:
Już noc: skowronki przestały śpiewać...
Święty Franciszek:
Ale nasz brat słowik śpiewać zaczyna...
Śpiewajcie owieczki, ja będę śpiewać, będziemy wszyscy śpiewać
razem z nim.
Bądź pochwalony, Panie, za siostrę Śmierć, za naszą siostrę Śmierć
cielesną, której nikt z ludzi ujść nie może.
Bądź pochwalony, Panie!
Bracia Sylvester, Rufin, Bernard:
Kładę przed Tobą wszystką swą nędzę...
Chór:
... lecz Ty, Ty znasz moją drogę –
Bracia :
Panie, Ty staniesz się mym działem
Chór:
...w krainie żyjących –
Bracia:
Zgromadzą się wokół mnie, Pana, sprawiedliwi...
Chór:
...gdy Ty mnie wynagrodzisz.
Bracia:
Usłysz błaganie moje, uwolnij z więzów duszę moją!
Chór:
A imię Twoje niech będzie uwielbione.
Święty Franciszek:
Błogosławiony ten, którego śmierć pierwsza zastanie pogodzonego
z Twoją świętą wolą; albowiem śmierć wtóra zła mu nie wyrządzi.
Bądź pochwalony, Panie!
(Wszyscy bracia podnoszą się z klęczek)
Chór:
Wołam: A! I mój głos: A! Wołam i głos mój krzyczy i mówi: A!
Do Pana! Do Pana, którego przyzywam.
(W pełnym blasku pojawia się nagle Anioł, widzi go tylko
Franciszek)
Anioł:
Franciszku! Franciszku! Przypomnij sobie... Franciszku! Franciszku!
Śpiew za oknem... lecz Bóg jest większy niż twoje serce. On wie
o wszystkim, On wszystko zna.
(W pięknym, bogatym stroju pojawia się teraz przy Aniele
Trędowaty, widzi go tylko Franciszek)
Anioł:
To on! To Trędowaty, którego pocałowałeś! Umarł w świętości,
powrócił ze mną, aby stanąć przy tobie. Staniemy u twego boku,
gdy będziesz wstępować do raju, do światłości chwały! Dziś, za
chwilę usłyszysz nieziemską muzykę... i słuchać jej będziesz przez
całą wieczność...
(Anioł i Trędowaty znikają. Rozdzwaniają się dzwony)
Święty Franciszek:
Panie! Panie!
Muzyka i poezja przywiodły mnie do Ciebie: poprzez obrazy,
symbole, i gdy brakło prawdy...
Panie! Panie!
Przyjdź, oświeć mnie swym światłem, wyzwól mnie, upój mnie,
olśnij mnie obfitością Twojej prawdy!
(umiera)
Brat Leon:
Odszedł... jak milczenie... jak przyjazne milczenie, którego się dotyka
najdelikatniejszymi dłońmi. Odszedł... jak łza, jak kropla jasnej
wody, co zwolna opada na płatek kwiatu. Odszedł jak motyl, jak
złoty motyl, co sfruwa z Krzyża, by wzlecieć ponad gwiazdy...
(Wszystko znika, wszystko tonie w ciemności. Chór staje na
proscenium. Na leżącego Franciszka pada ostre światło, które
z coraz bardziej jaskrawego przechodzi w oślepiającą jasność, kiedy
Chór kończy śpiew. Kurtyna powoli opada)
Chór:
Inny jest blask księżyca niż blask słońca. Alleluja! Alleluja! Inne są
ciała ziemskie niż ciała niebieskie. Alleluja!
I różni się swym blaskiem gwiazda jedna od drugiej. Podobnie
przedstawia się Zmartwychwstanie umarłych. Alleluja! Alleluja!
Z cierpienia, słabości i poniżenia zmartwychwstaje się w mocy,
chwale, w radości!
fragment libretta Świętego Franciszka z Asyżu, przeł. Krystyna Jackowska-Pociejowa