PODKOWIAŃSKI MAGAZYN KULTURALNY, nr 48


Osip Mandelsztam

w przekładach i z komentarzami Jarosława Marka Rymkiewicza





Du, Doppelgänger! du, bleicher Geselle!


Tego wieczoru milczał organów las wysoki.

Śpiewali nam Schuberta – zamierzchłe kołysanie!

Szumiał tam młyn i chmiel błękitnooki –

Chmiel jak muzyka śmiał się w huraganie.


Zamierzchły śpiew i świat – brązowy i zielony,

Starodawna i młoda, odwieczna pieśń czasu,

Gdzie huczą lip słowiczych ogromne korony,

Gdy z wściekłością je szarpie szalony król lasu.


O straszny powrót, straszna nocna galopada!

Jest jak sczerniałe wino – ta dzika piosenka:

To jest sobowtór, bliźniak, to jest zjawa blada –

To co patrzy bezmyślnie w twe zimne okienka!



1918



Motto „Du, Doppelgänger! du, bleicher Geselle!” Mandelsztam wziął z wiersza Heinricha Heine Sobowtór (Der Doppelgänger). Wskazuje ono oczywiście także i na pieśń, którą Franz Schubert, pod tym samym tytułem, napisał do słów Heinego. Sobowtóra oraz inne pieśni Schuberta śpiewała podczas recitalu, który odbył się w Petersburgu 30 grudnia 1917 roku (to było już po bolszewickim puczu), sopranistka, która nazywała się Butomo-Nazwanowa. Wiersz Mandelsztama powstał wkrótce po tym recitalu, najprawdopodobniej w styczniu następnego roku. Z łatwością odnajdujemy w nim obrazy odwołujące się do kilku pieśni Schuberta – „car liesnoj” i „nocznoje wozwraszczenije” wskazują z pewnością na słynnego Króla olch (do słów Goethego), „mielnica” i „rodnaja kołybiel” na Piękną młynarkę (do słów Wilhelma Müllera), „dwojnik – pustoje priwidienije” właśnie na Sobowtóra. Trudniej natomiast byłoby powiedzieć, co mogłyby znaczyć w tym wierszu takie obrazy, których nie da się odnaleźć w pieśniach Schuberta – a zwłaszcza te, które pojawiają się w ostatniej strofie. Uprawniony wydaje mi się domysł, że Mandelsztam, pisząc tę strofę, myślał o śmierci Schuberta – i „czernoje wino” oraz „chołodnoje okno” (w moim przekładzie „zimne okienka”) mają coś wspólnego z tym właśnie wydarzeniem. Pieśń Der Doppelgänger należy do cyklu Schwanengesang (D 957), który Schubert skomponował latem i jesienią roku 1828, a ukończył mniej więcej w tym samym czasie, co kwintet smyczkowy C-dur – zaledwie trzy czy cztery tygodnie przed śmiercią.



Meganom

Jeszcze nie kwitną asfodele,

Wiosna jest szaro-przezroczysta.

Na razie jeszcze wrą tu fale,

Wiatr w chroboczącym piasku śwista.

Lecz już wstępuje moja dusza

W taneczny krąg, jak Persefona,

A kto w królestwie zmarłych widział

Ręce po łokcie opalone?


A czemu łódce powierzamy

Urnę, gdzie ciężki proch wsypano

I święto czarnych róż święcimy

Nad ametystów ciekłych pianą?

Tam dusza moja lecieć chce,

Za Meganomu mgliste skały,

A w dniu pogrzebu wróci stamtąd

Żagiel żałobnie poczerniały.


Jak szybko chmur łańcuchy płyną

Przez ciemniejące nieboskłony

I czarne róże lecą w strzępach

Pod księżyc wiatrem opleciony.

A ponad rufą cyprysową,

Jak gołąb szlochu, ptak nagrobny,

Ostatnich wspomnień wielka flaga

Wstęgą rozwłóczy się żałobną.


I otwierają się szeleszcząc

Smutne minionych lat wachlarze,

Tam, gdzie amulet dygoczący

Niegdyś się zarył w piasek plaży.

Tam dusza moja lecieć chce,

Za Meganomu mgliste skały,

A w dniu pogrzebu wróci stamtąd

Żagiel żałobnie poczerniały.



1917



Wiersz ten Mandelsztam napisał w sierpniu 1917 roku podczas pobytu w Ałuszcie. Miał wtedy dwadzieścia sześć lat i rozmyślał (jak świadczy Meganom) o śmierci. Żeby dobrze zrozumieć ten wiersz, trzeba wiedzieć, co następuje. Meganom to przylądek czy raczej górzysty cypel przylądka na południowym wybrzeżu Krymu, między Sudakiem i Koktebelem. Jak świadczą opowieści, wspomnienia i wiersze dziewiętnastowiecznych turystów (wśród nich – Adama Mickiewicza) wybrzeże to jest – lub raczej było – jednym z najpiękniejszych miejsc na świecie. Słodkie krajobrazy południowego wybrzeża porównywano wielokrotnie do krajobrazów raju (lub raj – wyobrażano sobie na podobieństwo tego skrawka Półwyspu Krymskiego). Asfodele, wedle mitologii Greków, były kwiatami, które rosły w podziemnej krainie umarłych, na tamtejszych łąkach nad Styksem. Są to kwitnące biało byliny, o wąskich liściach i gęstych kwiatostanach, rzadkie w głębi kontynentu europejskiego, często zaś spotykane na wybrzeżach Morza Śródziemnego. Również cyprysowa rufa (cyprys to w kulturze śródziemnomorskiej drzewo śmierci) wskazuje, że okręt, o którym mowa w wierszu, płynie do krainy zmarłych – albo z tej krainy. Czarny żagiel pochodzi prawdopodobnie z mitologii greckiej – pod takim właśnie żaglem płynął statek, na którym, po zabiciu na Krecie potwornego Minotaura i porzuceniu kreteńskiej księżniczki Ariadny na wybrzeżu wyspy Naxos, powracał do Aten książę Tezeusz. Miał on po zamordowaniu Minotaura, ale tylko w tym wypadku (tak się umówił ze swoim ojcem, królem Ajgeusem), wciągnąć na maszty swego statku biały żagiel, ale zapomniał o tym i Ajgeus, zobaczywszy zbliżający się do brzegu statek pod czarnym żaglem, popełnił samobójstwo – rzucił się ze skały w fale Morza Egejskiego. Warto tu może jeszcze wspomnieć, w związku z Tezeuszem i Ariadną, że Mandelsztam był miłośnikiem muzyki Richarda Straussa, autora modernistycznej (a może nawet już postmodernistycznej – choć ukończonej w latach pierwszej wojny światowej) opery Ariadna na Naxos. Jak się zdaje, Mandelsztamowi bardziej niż wyrafinowana Ariadna na Naxos podobała się jednak wcześniejsza opera Straussa – napisana w roku 1905 posępna Salome. Jakieś fragmenty z Salome (na pewno był wśród nich słynny Tanz der sieben Schleier) poeta usłyszał po raz pierwszy w czasie swojego pobytu w Paryżu w roku 1908 – w wykonaniu orkiestry pod dyrekcją samego Richarda Straussa.



 <– Spis treści numeru