Betlejem leży niecałe 2 km od barokowego opactwa
w Krzeszowie czyli na Dolnym Śląsku, w Kotlinie Kamienogórskiej.
Biegnąca na zachód wąska asfaltowa droga skręca w tym miejscu pod
kątem prostym, wspina się na Anielską Górę i dalej biegnie do
Przedwojowa. Niedaleko wije się potok Cedron.
Przy zakręcie drogi stoją ruiny kaplicy Bożego Narodzenia.
Budynek jest cały, ale niedostępny i pusty w środku. Kaplica
w czasach świetności opactwa krzeszowskiego stanowiła znak groty
i miejsca Bożego Narodzenia. To tutaj odprawiono pasterki, na które
wigilijną nocą wyruszały z Krzeszowa procesje z pochodniami.
Jako że Chrystus narodził się poza Betlejem, należało wznieść
również coś, co by symbolizowało to miasto. Wzniesiono pawilon na
stawie, 100 m na wschód od kaplicy. Stanowi on obecnie główną
atrakcję tego miejsca.
Obok kaplicy i pawilonu stoi budynek dawnej gospody. Powstała
ona w połowie XIX wieku wraz z zadaszonymi miejscami i muszlą
koncertową. Wtedy właśnie miejsce to stało się celem wycieczek
turystycznych. Mieści się tutaj obecnie gospodarstwo agroturystyczne,
którego właścicielka opiekuje się zabytkami i sprawuje nad nimi
nadzór. Całość tego kompleksu jest głęboko skryta w lesie. Brak
tutaj szerszych widoków i otwartych obrazów nieba.
Dokładna data budowy pawilonu opatów na stawie nie jest znana.
Przypuszcza się, że powstał on nieco później niż sama kaplica Bożego
Narodzenia, wzniesiona w końcu XVII wieku. Zbudowany jest z drewna
na planie ośmiokąta foremnego i osadzony na palach wbitych
w dno. Otacza go ganek, a przykrywa ostrosłupowy dach pokryty
gontem, z latarnią – sygnaturką. Od strony południowej, od budynku
gospody, prowadzi doń wejście krytym pomostem.
Pawilon jest w dobrym stanie, niedawno był bowiem
konserwowany. Doprowadzono tu energię elektryczną i można
oświetlić jego wnętrze. Stojący na środku drewniany słup z kulistym
kloszem (typu łazienkowego!) nie pomaga jednak rozjaśnić mroku
i psuje raczej powagę zwiedzania.
Na ścianach pawilonu znajdują się trzy ciągi malowideł, po
osiem obrazów w każdym rzędzie. Powstały one później niż sam
pawilon, przypuszcza się, że w latach 1730–1732. Są słabo
widoczne, gdyż we wnętrzu panuje półmrok. Spowodowane jest to
ocienieniem przez drzewa, których w przeszłości tutaj nie było. Napisy
umieszczone pod malowidłami nie pasują do ich treści. (Powołuję się
na opracowanie Witolda Papierniaka, dotyczącego całości zabytków
Krzeszowa, który opisuje także dokładnie historię i malarstwo
Betlejem).
Przez długi czas uważano, że malowidła wewnątrz pawilonu
wykonali uczniowie Michała Willmana pod jego nadzorem za czasów
najpotężniejszego z opatów krzeszowskiech, Bernarda Rosy
(1624–1696). Informacje takie znaleźć można się
w przewodnikach i opracowaniach historycznych. Teraz za polskim
historykiem sztuki Andrzejem Koziełem przyjmuje się, że twórcą
dekoracji pawilonu był inny wybitny malarz Jerzy Wilhelm Neunhertz,
tworzący w bazylice krzeszowskiej w latach 1733–1735, za
czasów opata Innocentego Fritscha.
Najniższy ciąg obrazów został namalowany temperą wprost na
ścianie. Przedstawia on sceny z ksiąg Starego Testamentu, których
głównym motywem jest woda. Idąc zgodnie ze wskazówkami zegara
mamy następujące sceny: uzdrowienie wody dla mieszkańców Jerycha
przez proroka Elizeusza (wsypuje on do studni miseczkę soli),
uratowanie Hagar i Izmaela na pustyni od śmierci z pragnienia (anioł
wskazuje umierającym drogę do studni; jest to najlepszy obraz
w całym pawilonie, świetnie skomponowany i dynamiczny, wciągający
widza), spotkanie Eliezara i Rebeki przy studni (najstarszy sługa
Abrahama po długich poszukiwaniach znajduje wreszcie przyszłą żonę
Izaaka, syna swego pana), Mojżesza uderzającego laską w skałę,
z której tryska woda (dzięki niej jego naród będzie mógł przeżyć
i umocnić się w wierze), Gedeona wybierającego trzystu żołnierzy do
walki (wybiera tych, którzy piją z podnoszonych do ust dłoni
i namalowani są na pierwszym planie), spragnionego Samsona,
proszącego Boga o wodę (po zwycięstwie nad Filistynami), Jakuba
mocującego ostrugane patyki przy korycie z wodą (Jakub pracował
u swego przyszłego teścia Labana, który mu nie chciał dać za żonę
młodszej córki) i wreszcie scenę zabicia lwa przez jednego z wodzów
króla Dawida Benajasza, który schronił się przed śnieżycą do cysterny
z wodą (lew symbolizował tu niedźwiedzia lub wilka, które na
terenach sudeckich w XVII wieku stanowiły nadal zagrożenie).
Środkowy ciąg to obrazy malowane farbą olejną na płótnie,
w kształcie trapezów. Są one większe i bardziej rozbudowane
kompozycyjnie, z pejzażami i architekturą Jerozolimy w dalszych
planach (przypominają widoki Wrocławia z tamtych czasów).
Ukazują one przede wszystkim zdobycie Jerozolimy oraz zwycięskie
czyny króla Dawida. Kolejno mamy malowidła przedstawiające
wybór Dawida na króla w Hebronie, zdobycie przez niego
Jerozolimy i jej rozbudowę, walkę Jaszobeama z nieprzyjaciółmi,
postać Elezeara walczącego z Filistynami, pragnienie Dawida
i Dawida wylewającego wodę przy bramie z Betlejem (spragnionemu
królowi żołnierze wykradli wodę z Betlejem, ale uznał, że nie godzi
się pić tego, co przyniesiono z narażeniem życia, lepiej bowiem, aby
była to ofiara dla Pana).
U góry, pod samym stropem, przy latarni znajduje się ciąg ośmiu
wizerunków niezwyciężonych wodzów króla Dawida (Joaba,
Eleazara, Jaszobeama, Szammota, Benajasza, Abiszeja, Elchanana
i Asahela). Są oni jednak słabo widoczni i przedstawieni
schematycznie w formie popiersi. Niektórzy zostali już uwiecznieni
na obrazach w najniższym i środkowym rzędzie.
Poznanie ukrytej symboliki pawilonu na wodzie robi wrażenie.
Jego architektura zewnętrzna i dekoracja wnętrza przemawiają do nas
zamierzchłym językiem scen Starego Testamentu. Pawilon opacki na
wodzie uzupełniał stojącą obok kaplicę Bożego Narodzenia. Miał
stanowić znak miasta Betlejem, a także władzy. Nieprzypadkowy jest
więc wybór scen z wodą i królem Dawidem.
Malowidła wewnątrz są świadectwem niedawnego zwycięstwa
prawdziwej wiary katolickiej (epoka kontrreformacji). Zapowiadają coś
więcej niż tylko narodzenie Mesjasza, który zasiądzie na tronie Dawida
i wywodzi się z jego rodu. To prefiguracja tryumfującego Kościoła,
założonego przez Chrystusa.
Woda służy tu nie tylko do uratowania i utrzymania życia
ludzkiego, ale też jest symbolem prawdziwej wiary – „wody życia”.
Z kolei postać króla Dawida jest wzorem dla opatów krzeszowskich,
którzy mieli się stać jego zwycięskimi wojownikami. Właśnie w tym
czasie cystersi krzeszowscy porównują siebie do zwycięskich
Izraelitów. Betlejem jest więc ich znakiem zwycięskiej wiary
i dobrych rządów.
Ale nie odnajdziemy teraz nic z tej atmosfery w Betlejem. Jest ono bardzo dalekie od dawnych obrazów zwycięstw i tryumfów wiary. Ludzie wpadają tutaj na krótko, głównie po to, by spojrzeć na „ słynne” obrazy Willmana i odpocząć chwilę od zgiełku życia. Rzadko idą w górę, aby po kwadransie spaceru zobaczyć piękne widoki Krzeszowa ze stoków Anielskiej Góry. Jest to głównie miejsce odpoczynku, izolacji i skupienia. Zapowiedź nowego początku po powrocie do domu.