Spośród dokonań artystów, których działania koncentrują się
wokół materii włókna i eksperymentalnych prób łączenia organicznych
i nieorganicznych struktur, w sposób znaczący wyróżnia się bogata
twórczość Anny Buczkowskiej. Debiut artystki nastąpił w roku 1972,
w szczególnej sytuacji ekspozycyjnej. Na miejsce przedstawienia prac
został wybrany „Dworzec Główny w Warszawie” – autorka wraz
z grupą artystów przekształciła go w powszechnie dostępną galerię.
Podróżni, oczekujący na przyjazd pociągów, poruszali się wśród
zawieszonych w przestrzeni gobelinów, których sposób prezentacji
metaforycznie odwoływał się do wytyczanych przez tory linii
istniejących w naturze. Doświadczenia malarskie, zdobyte w pracowni
profesora Stefana Gierowskiego, oraz rzemiosło tkackie, poznane
w pracowni profesora Mieczysława Szymańskiego, pozwoliły artystce
zrealizować dzieła, których zależności kolorystyczne i podziały
płaszczyzn oparte były na wyliczeniach matematycznych.
Wczesne dzieła realizowane w technice gobelinu przywoływały
zespoły przenikających się figur geometrycznych (Przenikanie,
1971; Cięcie, 1972; Tripertitus, 1972; Kolor w bieli,
1973). Układy kół, kwadratów, trójkątów, trapezów, podziały
wertykalno–horyzontalne lub diagonalne, zróżnicowane barwą
i splotem, stanowiły o budowie kompozycji. Artystkę interesuje, jak mówi: „
znalezienie odpowiedniego kąta nachylenia płaszczyzn, tak by można
było skonstruować fakturalnie tył i przód tkaniny”. W kolejnych
pracach, jak na przykład w konstrukcji Izolacja I (1976-
1977) przekształca odczucia osobiste na język abstrakcyjnych form.
„Ciemna kreska nie przenikając struktury tkackiej zostawia białe
pola – ślady wewnętrznego spokoju. Przez załamanie płaszczyzny
chciałam stworzyć przestrzeń częściowo odizolowaną od bodźców
zewnętrznych. Tylko częściowo ponieważ całkowita izolacja we
współczesnym świecie nie jest możliwa. Współczesne życie – nerwowe,
szybkie pełne niepokoju zmusza nas do izolowania się. Człowiek
zdający sobie sprawę z silnych napięć broni się przed naporem
cywilizacji, aby zachować odrobinę własnej indywidualności, aby
zachować siebie” – pisze artystka. W tym samym czasie podejmuje
próby komponowania form trójwymiarowych, na specjalnie
projektowanych dwuczęściowych półkolistych ramach, zaistniałych
tylko w sferze projektów. Początkowo rzeźbi tkaninę przy użyciu
naturalnych materiałów. W technice gobelinu wykorzystuje wełnę,
bawełnę, konopie, len i jedwab. Te pierwsze próby kreacji
przestrzennych kontynuowane będą w późniejszym okresie, stale
modyfikowaną techniką własną, z użyciem kolażu i asamblażu, wielu
materiałów gotowych, tworzyw syntetycznych, klisz fotograficznych,
odbitek ksero, a także tempery i tuszu.
Wiodące tematy realizuje Buczkowska różnorodnymi środkami.
Są to refleksje nad zapisem piękna przyrody, ulotności chwili,
zjawiskami obserwowanymi w naturze (Świt, Zmierzch,
Wschód, Zachód, Roztopy, 1974) i przypadkami
rządzącymi losem człowieka, warunkującymi jego egzystencję. Brak
rozwagi, umiaru może stać się tragedią, wymowną przestrogą dla
innych (Chwila nieuwagi, 1977). Konsekwencją nierozważnych
działań człowieka, postępującego rzekomo w imię postępu i dobrobytu,
są Osady, Dymy, Osmoza (1987). Świadczą one
o jego destrukcyjnej sile; zamiast pomagać, wspierać, czynić pożytek,
obracają się przeciwko niemu. „Te drogi – pisze autorka – to złe
drogi, prowadzące w otchłań [W cień, W ciemność,
1988], ale na szczęście nie prowadzą prosto – połamały się rozpadły,
pogubiły”. Istnieje więc nadzieja na odrodzenie, na Światło
z zewnątrz (1990), Smugę światła (1994). Natura również cierpi.
Drzewo bezustannie okaleczane, mimo zabiegów ochronnych, owijania
gałęzi bandażami z płótna czy nici jedwabnej, przeobraziło się w
Martwy kokon (1987), utrwalony na zdjęciu i wielokroć powielany.
Artystka dokonała opisu szkieletu drzewa czyniąc z każdego
wyodrębnionego fragmentu rodzaj kartki z notatnika, na której
zarejestrowała proces agonii. Fotograficzny zapis dedykuje
Drzewom (1994). Aby wzmocnić sens przekazu z wypreparowanych
gałęzi tworzy równolegle asamblaże, Otulone (1994) sztucznym
jedwabiem. Ocalone ułamki natury zabezpiecza folią, tworząc swoiste
preparaty biologiczne. Analizując najbliższe otoczenie Buczkowska
zauważa zmiany i apeluje o poszanowanie przyrody, stawia jakże
wymowne pytanie: „Zadeptana Ziemia – i co dalej? (2001), na które
jeszcze nie znamy odpowiedzi. Artystka obdarzona wnikliwością
badacza natury tworzy w miarę Płynącego czasu (1986-
1987), karty swoistego pamiętnika, w którym dokonuje bieżących
zapisów: „Po katastrofie reaktora atomowego w Czarnobylu.
Z lękiem obserwowałam niebo, robiąc notatki – rysunki zmieniającej się
pogody”. Autorka dostrzega w istniejącym fenomenie przyrody
postępującą degradację; Wykopaliska (1998- 1999), które
już za chwilę staną się atrapą, przekształcą się w zdestruowane obiekty
archeologiczne. Zdecydowanie opowiada się po stronie natury, utrwala
w pamięci obrazy naszych wspomnień, stale powracających, jak stale
odradzające się życie. Staje w obronie fantastycznych zjawisk świata
przyrody – misternie „tkanej” Pajęczyny (1988), zebranej
z nieba Deszczówki, połyskującej srebrem Zmarzliny (1994)
czy obrazów szeregu płynących obłoków układających się w „
Podniebne bruki” (1993- 1994). Dla podkreślenia poetyki
odnajdywanych obrazów przywołuje okrzyk Hermana Hessego:
„Pokażcie mi na świecie rzecz piękniejszą od chmur! Unoszą się
srebrzyście cienką warstwą, żeglują roześmianą bielą o złotych
krawędziach, toną odpoczywając w żółtych, czerwonych i sinych
barwach. Unoszą się między Bożym Niebem i biedną ziemią, niby
piękne odzwierciedlenia wszelkich tęsknot ludzkich”.
Anna Buczkowska, Koronka pogody, 250*150 cm, kolaż
Dzięki zestawieniu kontrastowych materii, wydawałoby się nie do
pogodzenia, tworzy „obrazy–rzeźby”, nadając im nową jakość,
a także wymownie brzmiące tytuły Światło gór (1991),
Koronka pogody (1994), Noc (1993), Światło wody
(1994), podejmuje decyzję o równoprawnym wpisaniu w obszar
zależności przestrzennych. Poprzez niezwykle proste zabiegi ujawnia
obrazy codziennej egzystencji wyrażone w dziełach:
Narodziny (1975), Kąpiel (1978), Madame Sans Gene –
Pranie (1989) czy w cyklach odwołujących się do atrybutów
kobiecości: Kolekcji (1993- 2000) lub Szat
(2001- 2002). Dokonuje syntezy wyodrębnionego obszaru
intymności, ocierającego się o prozaiczność odczuć i przemyśleń.
Odnajduje rytuał rytmicznie powtarzanych gestów, stale
wypowiadanych stwierdzeń, po wielokroć przywoływanych sytuacji,
wstępnie poddając je gruntownej analizie, by w efekcie końcowym
nadać im formę plastycznych znaków, czasem będących także
wizualizacją poetyckich zapisów („Kolekcja nieużyta”, 2000).
Buczkowska swobodnie porusza się w szeroko rozumianej i stale
poszerzającej swoje granice tkaninie rzeźbiarskiej. „Jednym
z najbardziej charakterystycznych elementów, który łączy wszystkie
wspomniane prace i stanowi nieodłączny ich atrybut, jest symboliczny,
a częściej autentyczny wieszak do ubrań – pisze Irena Huml. –
Zarysowany lub wmontowany w strukturę kompozycji, przedmiot ten
bywa wykonany z plastiku, drewna bądź drutu i on najbardziej dobitnie
wskazuje na intencjonalność przedstawionych tematów”.
Twórczość Anny Buczkowskiej jest głęboko osadzona
w moralnym aspekcie ludzkiej egzystencji. Artystka, poprzez pryzmat
swoich osobistych doświadczeń i obserwacji, określiła zakres
problemów wypełnionych pokorą i szacunkiem wobec natury,
wyznaczyła również własną hierarchię wartości wobec inaczej pojętych
problemów humanistycznych. Jej optyka,
podważa uprzywilejowane, nadrzędne miejsce, jakie do tej pory
zajmowała pełna samouwielbienia istota ludzka. W zamierzeniu
autorki: „Cykle Szaf i Szat stały się inspiracją do zinterpretowania
osobowości w relacjach międzyludzkich. Ludzie «puzzle», ludzie
«manekiny» dążą za wszelką cenę do upragnionego celu. Zwyciężają
głównie ci najszybsi, najsilniejsi, najsprytniejsi z rzadka najmądrzejsi.
Ludzie pogubieni, egoiści, nie potrafiący porozumieć się w uczciwych
relacjach – zrozumienia, miłości i szacunku w stosunku do siebie. Tym
właśnie tematom chcę poświęcić kolejny etap mojej pracy”.
Emocjonalny stosunek do ludzkich opakowań stanowi rodzaj wskazania
określającego kierunek, w jakim podąża twórczość Anny Buczkowskiej.
Otwiera pole przeciwstawnych relacji określających zarówno istotę
pełnego współuczestnictwa jak i absolutnego odosobnienia.
Anna Buczkowska. Wystawa w Muzeum w Stawisku. 2004 r.