PODKOWIAŃSKI MAGAZYN KULTURALNY, nr 45

Piotr Młotecki

młotecki

Piotr Młotecki urodził się w 1925 roku w Piłatkowicach na Podolu. Jako kilkunastoletni chłopak został żołnierzem Armii Krajowej, uczestniczył w zwiadzie konnym Inspektoratu Czortków. Za udział w akcjach bojowych był po wojnie nękany przez Służbę Bezpieczeństwa. Po latach publikował w „Karcie” relacje i materiały dotyczące powstania antysowieckiego w Czortkowie.
Po wojnie przeniósł się do Wrocławia, a później do Szczecina, gdzie studiował na wydziale elektrycznym Politechniki. Przez całe życie był człowiekiem aktywnym, społecznikiem. Już jako młody chłopak działał w harcerstwie, a później w organizacjach studenckich. Oprócz pracy zawodowej – projektanta przemysłowego i energetyka – uprawiał taternictwo a później także alpinizm. Działając w Polskim Klubie Górskim organizował wyprawy eksploracyjne.

Zajmował się równocześnie działalnością kulturalną i publicystyczną. Po powrocie z egzotycznych wypraw organizował wystawy fotograficzne w galeriach stołecznych, pokazywane później w innych miastach i krajach. W wysokogórskich ekspedycjach towarzyszyli mu często ludzie sztuki: fotograficy, filmowcy. Wiele spośród filmów przygotowanych dla telewizji przez Szymona Wdowiaka powstało podczas wspólnych ekspedycji w Himalaje. Piękne grafiki Andrzeja Strumiłły były także plonem jednej z wypraw himalajskich. Nie zabrakło na nich także etnografów, geologów, przyrodników, którzy później efekty swojej pracy eksponowali na wystawach.

Jako wieloletni wiceprezes a następnie prezes Polskiego Klubu Górskiego, popularyzował sporty górskie, wciągając do klubu młodzież, organizując wyprawy w trudne i niedostępne rejony.

Był inicjatorem i kierownikiem dziesięciu wyjazdów sportowych w Kaukaz (pierwsze wejścia, nowe trasy; dwie z nich nazwano jego imieniem), trzech wypraw w Pamir, jednej w Hindukusz oraz czterech w Himalaje i Karakorum. Jego sukcesy sportowe obejmują pierwsze polskie przejścia oraz ambitne powtórzenia trudniejszych tras. Był współautorem wejść nowymi drogami na najtrudniejsze pięciotysięczniki Kaukazu, jednym ze zdobywców trzech dziewiczych sześciotysięczników Wschodniego Pamiru. Zdobył dwukrotnie Pik Lenina i pozostałe siedmiotysięczniki Pamiru. Członkowie jego ekspedycji dokonali wspaniałych osiągnięć uczestnicząc w międzynarodowym wyścigu zdobywców najwyższych szczytów Ziemi. W 1974 roku jako pierwsi stanęli na Kangbachenie (7902 m), a w 1978 zdobyli podczas jednej wyprawy Kangczendzongę Środkową (8482 m) i Południową (8476 m).

Cechowała go niezwykła siła witalna, romantyzm, a także otwarty, serdeczny stosunek do ludzi. O jego zdolnościach przywódczych pisał Jan Serafin:

Piotr był nie tylko wybitnym alpinistą, w jeszcze większym stopniu – charyzmatycznym przywódcą szerokiej grupy ludzi... Jako kierownik Piotr miał rzadki dar konsolidacji zespołu składającego się z ludzi o różnych temperamentach i olbrzymich ambicjach. To, co w Nim imponowało, to spokój i opanowanie w najtrudniejszych chwilach wyprawy, który potrafił przekazać innym... kierując wyprawą nie gubił się w szczegółach, pozostawiając inicjatywę zespołowi, natomiast sam wkraczał w momentach kluczowych, i w ten sposób panował nad sytuacją.

Jedną z takich sytuacji opisał Wojciech Brański w książce „ Dwie Kangczendzongi”, zbiorze relacji z wyprawy w Himalaje. W trakcie wyprawy doszło do buntu kulisów, żądających zapłaty wyższej niż umówiona. Zdani na łaskę tragarzy himalaiści poczuli się zagrożeni: Mogą nas tu wyrżnąć co do jednego i nieprędko ktoś się o tym dowie. ... Piotr znając naturalną łagodność tych ludzi namawiał kolegów do wejścia z uśmiechem w ten wzburzony tłum. Robił gesty jak gdyby zachwycał się barwnym widowiskiem – klaskał w dłonie i demonstrował pokojowość. Stopniowo napięcie zaczęło maleć. W każdym razie nikt nie tknął ani Piotra ani kolegów.

O trudnościach natury psychologicznej, jakie napotyka kierownik takiej wyprawy, pisał sam Młotecki: Wiedziałem, że do zdobycia trudnej góry potrzebna jest zwarta siła uderzeniowa, którą „gwiazdorzy”mogą łatwo zniweczyć. Wszyscy – dobrzy i najlepsi – nie mogą zapominać, że na sukces wyprawy składa się praca całej ekipy. Tę jego opiekuńczość w stosunku do młodych alpinistów podkreśliła w swoim słowie pożegnalnym himalaistka i filmowiec Anna T. Pietraszek, dziękując za „ dyskretną i mądrą opiekę”: W Jego klubie rywalizacja i konkurencja nie przysłaniały najpiękniejszych stron taternictwa. Prezes i Jego klubowe środowisko mobilizowali do efektów sportowych, ale i do osobistej edukacji, do równania do poziomu ludzi z Klubu.

Pisał o tym też Jan Serafin: Był bardzo życzliwy dla najmłodszych uczestników wyprawy. Chronił ich przed gwiazdorami, którzy niejednokrotnie wykazywali skłonność do obarczania ich czarną robotą.

Piotr Młotecki był więc przywódcą i wychowawcą młodego pokolenia alpinistów. O tej jego roli napisała Anna T. Pietraszek: Wyprawy w wysokie góry były dla Niego tylko metodą do wyprowadzania młodych ludzi, barwnych postaci, często utalentowanych, mocnych osobowości – hen, poza żelazną kurtynę orwellowskiego państwa! I to był Jego ukryty cel, a nie blichtr osobistych sukcesów. Każda wyprawa jaką dla nas uszykował, każda góra zorganizowana dla nas daleko od Polski, to było otwieranie nam dróg do wolności, wychowywanie nas w poczuciu nieograniczonej wolności, jaka jest tylko tam, w górach wysokich.

O stronie organizacyjnej tych śmiało zakrojonych przedsięwzięć mówi Krystyna Młotecka: Organizacja wypraw wysokogórskich trwała wiele miesięcy i wymagała wielkiej pracy, świetnej organizacji i znacznych zdolności dyplomatycznych, które mąż posiadał w dużym stopniu. Często wydawało się, że zdobycie jakiegoś pozwolenia, dokumentu jest nie do załatwienia, ale Piotr jakoś sobie z tym radził. Umiał rozmawiać z ludźmi, był pogodny, miał duże poczucie humoru. I upór, no i trochę szczęścia.

Z wyprawą na Kangczendzongę było tak, że otrzymał pozwolenie władz miejscowych na wejście na szczyt, bez określenia, o który szczyt chodzi. Tylko jeden z nich był już zdobyty, a na dwa inne ostrzyli sobie zęby himalaiści z bogatych klubów zachodnich, którzy mogli zapłacić dużą sumę, o wiele większą niż Polacy. Wykorzystując nieprecyzyjną formę zezwolenia, Młotecki zaryzykował wejście na oba dziewicze szczyty, co było pierwszym tego typu wydarzeniem w dziejach wypraw himalajskich. Groziła im za to kara, której w rezultacie nie zapłacili, za to ludność miejscowa powitała ich, jak bohaterów, ze śpiewem i wieńcami kwiatów. Tak witano zdobywców świętej góry, tych, którym sprzyjali bogowie. Z tego dnia pochodzi znane „ kultowe”zdjęcie Młoteckiego w nepalskiej czapeczce i wieńcu na szyi.

Piotr Młotecki był człowiekiem towarzyskim, a organizacja kolejnych wypraw wymagała licznych spotkań, ustaleń, planów. To były setki telefonów, setki osób, które przewinęły się przez nasz dom. Po każdym wyjeździe mieszkanie wyglądało jak pobojowisko – mówi Krystyna Młotecka. Gdy przyjaciele Piotra znaleźli na Starym Mieście opuszczoną piwnicę, okazało się, że jest to idealne miejsce do tego typu działalności. Klub przy Wąskim Dunaju stał się ulubionym miejscem spotkań. Piotr spodziewał się nawet wizyty Władimira Wysockiego, z którym był zaprzyjaźniony, bardzo zainteresowanego znaną wśród przyjaciół piwnicą. Miał zahaczyć o nas wracając z Paryża do Moskwy. Niestety, nie zdążył...

Piotr Młotecki był także odpowiedzialnym opiekunem, który zawsze wyżej stawiał bezopieczeństwo uczestników wyprawy niż spektakularne sukcesy. Był autorem licznych publikacji i artykułów oraz dwóch książek „Kangbachen zdobyty”i „Dwie Kangczendzongi”.

Za działalność górską został odznaczony Srebrnym Krzyżem Orderu Odrodzenia Polski, Złotym i Srebrnym Medalem „Za Wybitne Osiągnięcia Sportowe”, a także złotą odznaką olimpijską Mongolii. Odznaczony został także: Krzyżem Armii Krajowej, Krzyżem Za Polskę i Wolność, Złotym Krzyżem Partyzanckim, orderem Polonia Resituta oraz Złotym Dziewięćsiłem, odznaczeniem klubowym.

Piotr Młotecki związał się z Podkową Leśną dzięki małżeństwu z Krystyną Gotowicką (jej rodzina zamieszkała w Podkowie Wschodniej w latach 50.). I chociaż oboje zamieszkali na stałe w Warszawie, ich więź z Podkową trwała przez lata. Wybitny himalaista związany był z naszym kościołem – tutaj brał ślub – utrzymywał bliski kontakt z księdzem Kantorskim, który ogłaszał z ambony wiadomości o kolejnych dokonaniach ekipy Młoteckiego.

Celem ostatniej wyprawy „Młota”, jak nazywali go towarzysze wypraw, była Alaska i Mt. McKinley (6194 m). To był rok 1989, Młotecki wchodził jako senior mając 64 lata.

Zmarł 17 czerwca 2003 roku, po długiej chorobie, w wieku 77 lat. Na podkowiańskim cmentarzu żegnali go przyjaciele i współtowarzysze wypraw wysokogórskich. Himalaista Wojciech Brański trzymając w ręku czekan, pożegnał go słowami: „...my wszyscy z Niego”.



Małgorzata Wittels



Irena Chodorowska – Dzikiewicz

Irena Dzikiewicz

Urodziła się 11 kwietnia 1925 roku w Krośnie nad Wisłokiem. Była najstarsza z pięciorga rodzeństwa. Uczęszczała do szkoły powszechnej prowadzonej przez siostry zakonne, potem do Gimnazjum im. M. Kopernika w Krośnie. W tym mieście od roku 1937 była harcerką 2 Drużyny ZHP im. Królowej Jadwigi. Ukończyła medyczny kurs w Kasie Chorych. Od początku wojny przydzielona do służby salowo – pielęgniarskiej w szpitalu miejskim, pomagała przy wielu operacjach. Uczestniczyła w zbiórce żywności i wydawała posiłki PCK, pełniła dyżury na alarmowej dzwonnicy kościoła Farnego.

Została drużynową Szarych Szeregów, zaprzysiężona w 1941 roku w Związku Walki Zbrojnej pod pseudonimem „Sparta”. Brała udział w konspiracji. Od 1942 roku skierowana została do pracy wywiadowczej w Komendzie Kedywu AK Obwód Krosno. Pracując w biurze i magazynie umundurowania w kompanii Luftwaffe, sporządzała i wysyłała regularne raporty wywiadowcze do krośnieńskiego sztabu Kedywu AK o stanie niemieckich wojsk lotniczych. Raporty te poprzez Komendę Główną AK w Warszawie docierały do Londynu. 23 czerwca 1943 r. została aresztowana przez gestapo, skazana na obóz koncentracyjny w Oświęcimiu, ostatecznie wysłana wraz ze współpracowniczką, Janiną Warską do obozu w Dreźnie. Szczęśliwie stamtąd uciekła, Janina Warska zginęła podczas bombardowania miasta. Irena wróciła do rodzinnego Krosna, znów włączyła się w pracę konspiracyjną.

W czerwcu 1944 r. została łączniczką dowódcy Inspektoratu AK Podkarpacie mjr Stefana Wincentego Rutkowskiego (ps. „Haszysz”), którego sztab na czas akcji „Burza”AK miał siedzibę w domu rodzinnym „ Sparty”przy ul. Krościenko Niżne 44. W czasie walk sowiecko – niemieckich o Krosno (lato 1944) Irena przenosiła rozkazy dla odciętych oddziałów AK. Potem pomagała w ewakuacji sztabu mjr Rutkowskiego do Jaszczewa k.Krosna. Naukę kontynuowała na tajnych kompletach, w czerwcu 1945 roku zdała egzamin maturalny.

Po wyzwoleniu, w 1945 roku wyjechała do Krakowa, gdzie studiowała w Akademii Sztuk Pięknych, m.in. pod kierunkiem prof. T. Kantora. W Krakowie poznała swego przyszłego męża, prawnika, Lecha Dzikiewicza. W 1949 roku przeniosła się do Warszawy, studiowała na Wydziale Architektury Wnętrz ASP, otrzymała dyplom – magistra sztuki artysta – plastyk. Ukończyła dwuletnie Studium Pedagogiczne ASP.

Później zamieszkała w Podkowie Leśnej. W 1958 roku podjęła pracę nauczycielki plastyki i zajęć technicznych w szkole podstawowej w Podkowie Leśnej, mieszczącej się w barakach w Parku Miejskim.
Angażowała się w prace Komitetu Budowy Szkoły, uczestniczyła w staraniach o fundusze na jej powstanie.
W latach 1959–1961 była kierownikiem Ośrodka Metodycznego Rysunku i Prac Ręcznych przy Inspektoracie Oświaty w Pruszkowie, następnie – kierownikiem zespołu wykładowców – metodyków nauczania przedmiotów plastycznych i zajęć technicznych w Studium Nauczycielskim w Warszawie. Przez 9 lat była też wykładowcą w warszawskiej ASP. W latach 1964 – 1967 pracowała w redakcji czasopisma metodycznego dla nauczycieli, przekształcając je wkrótce w dwumiesięcznik „Plastyka w szkole”, wydawany w kolorze.

Publikowała wiele swoich doświadczeń metodycznych, była autorką ogólnokrajowego programu nauczania plastyki w szkole. W roku 1970 ukazała się jej książka pt. Wychowanie przez sztukę. Jako pedagog metodyk współpracowała z Muzeum Narodowym w Warszawie i jego dyrektorem prof. Stanisławem Lorentzem, które od 13 marca 1965 roku patronowało upowszechnianiu kultury artystycznej w nowo wybudowanej szkole podstawowej w Podkowie Leśnej. Współdziałała w wybudowaniu kawiarni „Kombatant” i Ośrodka Zdrowia w Podkowie Leśnej.
Pracowała w Komisji Historycznej Zarządu Okręgu Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Za zasługi w AK nadano jej stopień wojskowy podoficerski sierżanta WP.
Odznaczona m.in. Krzyżem Armii Krajowej, Medalem Edukacji Narodowej, Krzyżem Harcerskim z Mieczami, Krzyżem Partyzanckim, Złotym Krzyżem Zasługi, Odznakami „Burzy” i „Grunwaldu”.

Zmarła 12 kwietnia 1995 roku, pochowana została na podkowiańskim cmentarzu.
„Czuliśmy jej wrażliwość artystyczną i moralną na otaczający ją świat i niebywałą umiejętność wartościowania i przenikania ludzi” – napisała we wspomnieniu jej uczennica, Alicja Krzanowska.



Grażyna Zabłocka





 <– Spis treści numeru