Z początkiem lata w Starym Sączu odbywa się co roku
Festiwal Muzyki Dawnej. Na tym właśnie festiwalu w 2003 r.
usłyszałem po raz pierwszy chór kameralny Gloria ze Lwowa.
Koncert a cappella Alfreda Schnittkego w wykonaniu ukraińskich
chórzystów spodobał mi się wyjątkowo; w pamięć prócz muzyki
wrył mi się obraz dyrygenta, Wołodymira Sywochipa, nieco
tajemniczego i uduchowionego. Ucieszyłem się więc, że i tego lata
Gloria ma być w Starym Sączu. Wybrałem się tam w czerwcu wraz
z trzema chórzystkami podkowiańskiego Towarzystwa Pieśni
Dawnej „Pośrodku żywota” – Marzeną Grzymałą, Iwoną
Soczyńską i Joanną Kolasińską – Skrzypkowską – by posłuchać
muzyki dawnej w najlepszym wydaniu i wziąć udział
w organizowanych podczas festiwalu warsztatach wykonawczych.
Doczekaliśmy się występu Glorii. Tym razem chór śpiewał
muzykę liturgiczną, jak zwykle a capella, i jak zwykle wywarł na
wszystkich wielkie wrażenie. A największe chyba na Marzenie
Grzymale, która powiedziała, że chórzyści ze Lwowa muszą
wystąpić w Podkowie. I dopięła swego.
Pierwszego listopada, w poniedziałek Wszystkich Świętych
Ukraińcy zaśpiewali w naszym kościele parafialnym. Wszyscy,
którzy przyszli (a kościół był wypełniony), mogli się przekonać, że
w opowieściach ze Starego Sącza nie było przesady.
Zaczęło się od fragmentów liturgii Mykoły Dyleckiego,
XVII – wiecznego kompozytora z Kijowa, który zresztą kształcił
się w Krakowie, a jedno ze swoich najważniejszych dzieł, traktat
o muzyce chóralnej, napisał najpierw po polsku, a wersję ruską wydał
później. Tę barokową, bogatą muzykę Gloria zaśpiewała niezwykle
szlachetnie. Potem znów wysłuchaliśmy utworu sakralnego, pełnego
zadumy „Drzewem krzyżowym” Mykoły Łysenki, twórcy
narodowej muzyki ukraińskiej z II połowy XIX wieku. Następnie
rozległ się koncert chóralny Dmytra Bortniańskiego (nadwornego
śpiewaka, kompozytora i kapelmistrza Katarzyny II), który dał
Glorii możliwość popisania się całym kunsztem wykonawczym, po
nim zaś „Anioł oznajmił” XIX – wiecznego kompozytora
i chórmistrza, księdza Mychajły Werbyckiego (to on napisał melodię
pieśni Szcze ne wmerła Ukrajina, dziś hymnu Ukrainy). Na koniec
usłyszeliśmy fragmenty Panichidy (nabożeństwa żałobnego) Kiryły
Stecenki, utworu już XX – wiecznego, zachwycającego
dysonansowymi brzmieniami, z kryształową czystością wibrującymi
w wykonaniu Glorii.
Potem nastąpiło coś, co dla mnie było całkowitą
niespodzianką. Przed chórem stanęła Marzena Grzymała
z mikrofonem w ręku. Wprawdzie Marzena coś tam przebąkiwała, że
pojechała do Lwowa i miała próby z Glorią, wprawdzie na
plakatach zapowiadających koncert Glorii w Podkowie był dopisek
informujący, że gościnnie z nimi wystąpi, ale myślałem, że po
prostu stanie w szeregu i zaśpiewa jako jedna z chórzystek; wie
przecież, na czym polega śpiew w chórze
(w „Pośrodku żywota” śpiewa w altach). Widząc ją z mikrofonem trochę się
przestraszyłem. Znam jej smooth – jazzowe nagrania, ale nie
bardzo wiedziałem, jak to się może mieć do ukraińskiej muzyki
chóralnej.
Szczedrywka Bogdana Sehina (współczesnego kompozytora
ukraińskiego, jednego z członków chóru Gloria) przypomina prostą
piosenkę ludową. Marzena zaśpiewała ją tak jak – moim zdaniem –
trzeba: prosto, wydobywając cały urok utworu, a Gloria wtórowała
solistce z wielką delikatnością i wyczuciem. I wreszcie akcent
polski: kołysanka „Dobranoc”Andrzeja Nikodemowicza, również
w wykonaniu Marzeny z towarzyszeniem chóru. (Warto wiedzieć, że
Nikodemowicz urodził się we Lwowie, w latach 1951–73 był
wykładowcą we lwowskim konserwatorium, w roku 1980 przeniósł
się do Polski, a dziś mieszka i wykłada w Lublinie).
Potem były zrozumiałe owacje i bisy. Prócz doskonałych
głosów, z których przecież nasi wschodni sąsiedzi słyną, chór Gloria
pokazał nam coś więcej: wielką dyscyplinę, muzykalność,
umiejętność oddania emocji. Ich forte było potężne, a piano – ciche
jak szept, a przecież dźwięczne i słyszalne w najdalszym zakamarku
kościoła. Dobrze, że podkowianie mieli możliwość kontaktu
z muzyką ukraińską i ze sztuką wykonawczą Glorii (bilety na ich
koncert w Filharmonii Narodowej, który odbywał się nazajutrz po
„naszym”występie, były wyprzedane już na parę tygodni
wcześniej).
Będę czekał na następne występy Glorii w Polsce i na następne pomysły
Marzeny Grzymały w Podkowie.
1 listopada w podkowiańskim kościele wystąpił ukraiński chór Gloria. Koncert poświęcony był pamięci księdza Jerzego Popiełuszki.