Recenzji (sensu stricto) z koncertów, festiwali i podobnych imprez
muzycznych, nie piszę już od dawna (niegdyś się tym parałem...). Tak
więc – żadna to recenzja, a tylko parę uwag, spostrzeżeń z wybranych
koncertów (bo nie na wszystkich mogłem być) podkowiańskiego jesiennego
Festiwalu.
Jako starego bywalca Domu Iwaszkiewiczów w Stawisku cieszy mnie
bardzo, ze mający tu swą siedzibę podkowiański Ogród Sztuk i Nauk
kwitnie, rozwija się, wzrasta pod kierownictwem niewyczerpanej
w pomysłowości inicjatyw Alicji Matrackiej – Kościelny. To już piąty
Festiwal, jaki zaprojektowała, zorganizowała i prowadziła. Tym razem
pod hasłem {„Piękno liryki”}.
Wymowne to hasło i wiele obiecujące. Aby się przekonać jak wiele,
wystarczy rzut oka na zamieszczony obok program! We mnie zaś ów zwrot –
„Piękno liryki” – budzi szczególny rezonans, trafia w czuły splot
muzyczno – poetyckich i poetycko – muzycznych upodobań. Śledząc
bowiem jednocześnie dzieje muzyki
i dzieje poezji, zwłaszcza w nowożytnej kulturze Zachodu, postrzegamy, że obie te sfery, w swych
krętych drogach, meandrycznych szlakach i ścieżkach rozwoju, bez siebie
wzajem obejść się nie mogą: muzyka duchem poezji nienatchniona zdaje
się sucha, pozbawiona żywego piękna; poezji zaś muzycznością nietkniętej
czegoś istotnego brakuje, jest ona jakby poezją niepełną.
Tak więc sednem i substancją dźwiękową Festiwalu Muzyczne Konfrontacje
2004 była muzyka liryczna – muzyczna liryka (w szerokim sensie) – muzyka
tknięta i przeniknięta poezją, poetyckością, poetycznością; także –
w subtelnym kontrapunkcie z żywym słowem poetyckim.
Co na mnie tu szczególnie wywarło wrażenie i utrwaliło się w pamięci?
Jakie rodzaje, odcienie, lirycznej muzyki? Jakie niuanse lirycznej
poezji? Utrwaliło – oczywiście przez wykonanie, interpretację. Taki
Festiwal bowiem w Domu Iwaszkiewiczów staje się co roku miejscem –
estradą, salonem – prezentacji znakomitych artystów! Tak więc – po
kolei.
Liryka słowiańska minionego stulecia (Żeleński, Rachmaninow,
Strawiński, Szostakowicz) w kongenialnym wykonaniu (czyż można sobie
wyobrazić lepsze?) Jadwigi Rappé z pianistą Mariuszem Rutkowskim.
Wielka nasza artystka – swą interpretacją muzycznie doskonałą i głęboko
wnikającą w tekst słowny – przydaje tym pieśniom {wartości}, ubogaca
je.
Dalej – spontanicznie muzykalna, ekscytująco świeża gra pary młodych
artystów: pianistki Anny Góreckiej (córki Henryka Mikołaja Góreckiego)
i skrzypka Krzysztofa Bąkowskiego
(Mozart, Górecki, Czajkowski, Kreisler; tu zwłaszcza odkryciem był dla
mnie cykl miniatur naszego wielkiego kompozytora: Kołysanki
i tańce!). A jako poetycki kontrapunkt tego koncertu – wiersze
Jarosława Iwaszkiewicza z różnych okresów jego twórczości, wybrane
i podane przez aktorkę Monikę Niemczyk – idealnie, z przejmującą do
głębi prostotą. Tak właśnie, a nie inaczej winna brzmieć ta (bardzo mi
bliska) poezja: z zawieszeniem środków aktorskiego kunsztu,
w skupieniu wyłącznie na artystycznej prawdzie...
Na koniec coś, co stanowiło finałowe zwieńczenie Festiwalu: koncert
sławnego już dzisiaj tria jazzowego Andrzeja Kurylewicza. Parę lat temu
dobrał on sobie dwu znakomitych młodych muzyków – kontrabasistę Pawła
Pańtę i perkusistę Cezarego Konrada – tworząc zespół niemający dziś
sobie w Polsce równych! (spisując te uwagi, odświeżam sobie pamięć
jesiennego koncertu w Stawisku doskonałym dwupłytowym albumem tria,
wydanym w 2001 przez Polskie Radio). Dlaczego Kurylewicz właśnie, ze
swoim Triem, jest mi tak bliski i za co go tak bardzo cenię? Bliski mi
jest, bo ma w sobie tyle {żywej muzyki} – jako muzyk: pianista,
jazzman, kompozytor – jak nikt chyba ze znanych mi dzisiaj artystów!
A cenię go przede wszystkim za {doskonałość} – w tradycyjnym
bogactwie tego pojęcia (dla mnie oznacza ono najwyższy poziom
artystycznej wartościowości) – w sztukach współczesnych cechę
raczej rzadką. To mnie właśnie szczególnie zachwyca w improwizacyjnych
kompozycjach jazzowych – doskonałość rzekłbym totalna: substancji
brzmieniowej (zawsze wysokiej jakości), żywej struktury dźwiękowej;
doskonałość elementów muzyki (w tradycyjnym pojęciu): melodyki
(wytworność, elegancja, wdzięk – tematów, motywów, rozwinięć,
przekształceń, odmian), harmoniki (w każdym utworze wyczuwa się własny
Kurylowy system harmoniczny – łączący atonalność, dodekafonię z cechami
dawnej dur – molowej tonalności), specyficznie jazzowej
kontrapunktyki; doskonałość wreszcie formy – klasycznie zwięzłej,
proporcjonalnej, w idealnym współgraniu kreujących formę muzyków.
W grze Tria Kurylewicza – którego on jest duszą, duchem i motorem –
urzeka mnie lekkość, wdzięk, elegancja, wyborny smak estetyczny,
precyzja podania i, co podkreślam szczególnie, skupiona
{harmonijność} współgrania partnerów zespołu. Porywa natomiast
niewyczerpana wręcz inwencja wariacyjna zespolona z klasyczną dyscypliną
kształtowania. Sedno zaś gry, poetyki, estetyki, stylu jest tutaj {liryczne}.
Formotwórcze improwizacje jazzowe natchnione są poetycką
wyobraźnią...
V Festiwal „Muzyczne Konfrontacje”Piękno liryki. Organizatorzy: Stowarzyszenie Ogród Sztuk i Nauk, Muzeum im. A. i J. Iwaszkiewiczów. Sponsorzy festiwalu: Ministerstwo Kultury, władze miasta Podkowa leśna, starostwo Powiatu Grodziskiego, ZAiKS – Fundusz Popierania Twórczości, Piekarnia A\&K. Patronat medialny: Program II Polskiego Radia.