PODKOWIAŃSKI MAGAZYN KULTURALNY, nr 45


Aleksandra Olędzka–Frybesowa




podwieczorki

tylu rzeczy może mało ważnych

— ale moje i nie tylko moje —

nie próbowałam nawet ocalić od zapomnienia



na przykład podwieczorki z bieli półmisków tryskał

mocny róż malin i złocistość miodowego plastra

rarytas odjęty pszczołom krajało się nożem

a w wysysanej słodyczy brunatność wosku



pewno też jakieś kruche rogaliki bułeczki

ale tylko dostatek kolorów został pod powiekami

i kazał później w muzeach wyszukiwać martwe natury



nawet jeśli miały przypominać o przemijaniu

szło od tych przedmiotów jakieś mżenie światła

i chwała dnia

albo świata który miał się ku zachodowi





we mnie

we mnie

moimi oczami

las przedwiosenny

różowozłoty



moim gardłem

łyka mgłę z księżycem

wyciętym z cynfolii



stopami

ścieżką aż zakręt

za nim jakieś nagle



we mnie

zapach róży wiatrów



za różą

już tylko ty





nagle

nagle

tyle goryczy w ustach które uformowała piękna sylaba tak



nagle

mały motyl modraczek strzepnął skrzydła na jednodniową wieczność



chmura

otworzyła się wypuściła słoneczną strzałę



nagle

drozd w mokrych gałęziach antyfonę



słodko

rozpaczał o tym czego nie potrafi wyśpiewać





wszystkimi zmysłami

tamten pejzaż syntetyczny

choć natrętny dotykalny

żywiczny



ale nie:

przywołany bażanci krzyk

i śródleśny staw w zielonym hafcie skrzypów



z sygnaturką podwieszoną do zenitu

i ostatni ruch pędzla: wieczory



składają skrzydła

na amen





 <– Spis treści numeru