PODKOWIAŃSKI MAGAZYN KULTURALNY, nr 35-36


Bohdan Pociej

Goethe i kompozytorzy



Poezja Goethego — pisał w związku z „Faustem” Juliusz Kleiner — to poezja bogatej osobistości, która ekspansją sił własnych i twórczym wchłanianiem wszelkich strumieni życia rozprzestrzenia się w wymiary wszechludzkie. Przepaja się ona płynącymi przez nią falami kosmicznymi, dzięki spontanicznemu nadawaniu wszelkim treściom formy wyrazistej urasta w na pół mityczny ogrom jakiegoś wszechorganizmu — a jednocześnie przez dobrowolne, świadome ograniczanie się, przez gospodarne oszczędzanie dynamiki zyskuje przyziemność i bliskość domową, mieszczańską. Wyrzekł się Goethe wybuchowej potęgi za cenę trwałej, niespożytej mocy.”

Czy nie znamienny to fakt, że najdoskonalsze z dzieł symfonicznych Franciszka Liszta, Symfonia Faust, inspirowane było właśnie arcydramatem Goethego? Największy geniusz poetycki języka niemieckiego ma również swoje poczesne miejsce w  historii muzyki.
Żaden ze znanych nam europejskich poetów nie skupił wokół swej twórczości tylu kompozytorów, inspirując ich do pisania pieśni, kantat, oper; poematów symfonicznych — od Mozarta, poprzez Beethovena, Schuberta, Schumanna, Mendelssohna, Liszta, Brahmsa, po Straussa i Mahlera — by wymienić tylko najwybitniejszych. Ta fascynacja trwa przez cały XIX wiek i wygasa wraz zamieraniem romantycznego idiomu muzyki w wieku XX. I mimo że sam Goethe — urodzony w 1749, zmarły w 1832 — w młodości z wczesnym romantyzmem związany, później się wobec niego dystansował — to przecież jego twórczość poetycka, w swojej klasycznej dojrzałości, może być również nazwana romantyczną w szerokim sensie: z uwagi na temperaturę uczuć, skalę odcieni ekspresji, wyrazistość obrazów natury, bogactwo treści, różnorodność wątków, tematów, sytuacji. W tym właśnie przejawia się romantyczny maksymalizm: wolą objęcia całości wszystkiego — Boga i świata (by przywołać tytuł cyklu wierszy Goethego).
Johann Wolfgang Goethe — poeta – myśliciel, także przyrodnik, badacz praw natury, znawca sztuki, parający się rysunkiem i malarstwem — w zakresie twórczości literackiej (która też stanowi rdzeń jego wielostronnej osobowości) może być przyrównany do Bacha w dziedzinie muzycznej. Opierając się na bogatych już doświadczeniach poprzedników — których swoim geniuszem przerastał — dokonuje, podobnie jak Bach, wielkiej syntezy — form, gatunków, rodzajów literackich: poezji w całym bogactwie jej miar, rytmów, rymów — od prostych piosenek i pieśni, po refleksyjne poematy; różnego typu dramatów; nowel, opowiadań, i przede wszystkim powieści — dwojakiego rodzaju: wielkiej, otwartej, uniwersalistycznej, jaką jest Wilhelm Meister, i skonstruowanej z matematyczną wręcz precyzją — w Powinowactwach z wyboru.
W tym więc sensie Goethe jest fundatorem nowoczesnej literatury niemieckiej. Do jego prozy nawiąże Tomasz Mann, jej największy mistrz w XX wieku. A na podobne wyżyny poezji wzniesie się może jeszcze Rilke...
Temat Fausta jest nicią przewodnią tej niezmiernie bogatej twórczości (pełne krytyczno – naukowe wydanie obejmuje 40 tomów!); od jej pierwszego młodzieńczego okresu, po lata ostatnie — owocujący wreszcie niesłychanym arcydziełem poetyckiego dramatu, w dwóch częściach: pierwsza wydana w roku 1808, druga ukończona na rok przed śmiercią poety.
Pieśń Małgorzatka przy kołowrotku (Gretchen am Spinnrade) z roku 1814, perła liryki romantycznej młodego Schuberta, otwiera jego wielką drogę pieśniową.
Szczególne to spotkanie — nie osobiste bynajmniej, tylko w poezji i muzyce — starszego już genialnego poety z młodym geniuszem pieśni romantycznej. W kwietniu roku 1816, zaprzyjaźniony z Schubertem śpiewak Joseph von Spaun, wysłał z Wiednia do Weimaru, na ręce poety zeszyt szesnastu pieśni skomponowanych do jego wierszy. Wśród nich dwa wczesne arcydzieła wyznaczające dwa główne przeplatające się nurty Schubertowskiej pieśniowości: liryczno – miłosny — w pieśni Gretchen, i dramatyczno – tragiczny — w balladzie Król olch.

W dołączonym do przesyłki liście przewodnim von Spaun pisał m.in.:
„Poezje zawarte w niniejszym zeszycie ujął w tony dziewiętnastoletni muzyk Franciszek Schubert, od wczesnego dzieciństwa obdarzony przez naturę wybitnymi uzdolnieniami do kompozycji [...]Artysta pragnie z całym szacunkiem zadedykować ten oto zbiór Waszej Ekscelencji, której jakże wspaniałym rymom zawdzięcza ich powstanie, lecz w istocie też całe swoje ukształtowanie na niemieckiego pieśniarza.”
Po niejakim czasie przesyłkę odesłano z Weimaru bez odpowiedzi.
Możemy zapytać: dlaczego wielkiego poetę zawiodła intuicja i nie dostrzegł w tych pieśniach iskry genialności? Wszak również na muzyce znał się wybornie, wielbił Bacha, kochał Haydna i Mozarta, cenił Beethovena. Czyżby zraził go jawny romantyzm muzyki, jej ekspresja namiętna, gwałtowna, dzika? Do swoich wierszy wolał zapewne bardziej umiarkowaną, skromniejszą muzykę swego przyjaciela Zeltera...
Bo dla nas dzisiaj Schubert właśnie — nieomylną intuicją artysty wnikający w liryczno – dramatyczny rdzeń poezji — jest pierwszym genialnym tłumaczem wierszy Goethego na muzykę! W jego ogromnej spuściźnie mamy ponad 80 pieśni do tekstów poety, (niektóre w kilku wersjach), różnego typu: zwrotkowe, refreniczne, wariacyjne, przekomponowane...
Z pieśni późnych wyróżnia się szczególnie skomponowana w roku 1824 Nocna pieśń wędrowca — Wanderers Nachtlied — do aforystycznego wiersza z roku 1780; idealna tu adekwatność: poetyckiej wypowiedzi w kusztownej formie, z muzyką o niezwykłej kondensacji wyrazu:


Ponad gór szczytami
trwa cisza,
drzew koronami
nie kołysze
najlżejszy wiew.
Ptaszę w lesie ucichło.
poczekaj no, rychło
ucichniesz ty też.


Kiedy po latach Goethe słuchał Schubertowskich pieśni w wykonaniu Wilhelminy Schröder – Devrient, docenił chyba — jak świadczy zapis w jego Dzienniku — walor muzyki Schuberta, jej wyrazistość, ekspresję, obrazowość...
A co też by powiedział na dalsze poczynania kompozytorów, którzy, już po jego śmierci, szukali źródeł inspiracji w jego poezji? Jak słuchałby, powiedzmy, Potępienia Fausta Berlioza, Symfonii Faust Liszta, opery Faust (Margarethe) Gounoda, opery Werther Masseneta, pieśni do swoich tekstów Brahmsa czy Wolfa? Jak zwłaszcza — frapujące pytanie! — znalazłby Brahmsowską Rapsodię na alt, chór i orkiestrę Zimowa podróż w góry Harzu? Napisał ten gorzko – refleksyjny poemat w romantyczno – werterowskim okresie swej młodości. Blisko wiek później sięgnie doń młody Brahms, dając nam przejmujące świadectwo romantycznego światoodczucia — w formie klasycznie doskonałej. Po Schubercie nikt jeszcze nie wniknął głębiej w sedno poezji Goethego, genialnie oddając jej posępny ton...


Któż idzie z dala od dróg?
W zaroślach ginie scieżki jego ślad,
za nim się krzaków
ścieśnia gęstwina,
prostuje trawa znów,
pustkowie wchłania go.

Ach, kto ukoi ból temu,
co balsam za truciznę ma?
Ten, który się nienawiścią
z nadmiaru miłości upijał?
Wzgardzony wprzód, dziś sam gardzący,
skrycie przetrawia wciąż
własną swą wartość
w nienasyconym samolubstwie.

Jeśli w Psałterzu Twoim
Ojcze Miłości
jest ton
dla ucha jego pojętny,
to pokrzep mu serce!
Rozwidń zamglony wzrok,
by widział tysiąc źródeł
bijacych tuż przy spragnionym
w pustyni.


Blisko 80 lat po śmierci Goethego, 12 września 1910 roku w Monachium, rozbrzmiewa poraz pierwszy VIII Symfonia, najbardziej monumentalne z dzieł Gustawa Mahlera. Jej druga część — dwukrotnie dłuższa od pierwszej (Veni Creator) ma tekst finału z II części Fausta.
Obaj twórcy, poeta i kompozytor — uderzająca paralela! — dali nam dzieła bezprecedensowe: dramat, jakiego jeszcze nie było, symfonię, jakiej jeszcze nikt nie słyszał!
Ta druga część dramatu, pięcioaktowa, przedstawiająca dalsze dzieje Fausta po tragicznej śmierci Małgorzaty, w swojej syntezie drogich poecie wątków, tematów, postaci mitologicznych i historycznych, łączy świat pogańskiej starożytności ze światem chrześcijańskiego średniowiecza w paradoksalnie harmonijną całość. A scena końcowa, którą poprzedza Złożenie do grobu, zdaje się nam apoteozą w chrześcijańskim duchu, ewokacją średniowiecznych misteriów. Sam Goethe widział to i słyszał muzycznie — w późnym stylu Mozarta...
Czy genialny wizjoner muzyczny Mahler, z początkiem nowego stulecia, spełnia to pragnienie Goethego? Tak — przy założeniu, iż duch poety, po jego cielesnej śmierci, towarzyszyłby jakoś dalszej ewolucji muzyki, w jej środkach, elementach, formie...
Mahler odczytał poetycko – teatralną wizję Goethego poprzez swój styl muzyczny, i zinterpretował środkami swej muzyki. W jego muzyce wizja sceniczna poety maksymalnie się romantyzuje.
Późnoromantyczną mową dźwieków mówią do nas nie tylko postacie świętych, błogosławionych, aniołów, ale i skały, rozpadliny, góry, las, drzewa, woda... Z półmrocznego tła Natury wyłania się w rozbłyskach światło rzeczywistości sakralnej, zwiastując odkupieńczą ofiarę miłości...
W zakończeniu Mahlerowskiego misterium Chorus Mysticus śpiewa słowami Goethego:


To, co przemija, jest podobieństwem;
Nieosiągalne spełni się tutaj;
Niewyrażalne ziści się w byt;
Wiecznie kobiece pociąga wzwyż.





Fragment listu von Spauna — w tłumaczeniu Jana Garewicza.
Fragmenty pieśni w tłumaczeniu Krystyny Jackowskiej – Pociejowej.




 <– Spis treści numeru