PODKOWIAŃSKI MAGAZYN KULTURALNY, nr 33

Dom tańca - Táncház



Fenomen, zwany ruchem Domów Tańca, narodził się na Węgrzech w czasie, gdy muzykę ludową śpiewano co najwyżej na nudnych lekcjach w szkole, bo folklorowi nadano rangę polityczną, młodzież zaś ponad wszystko zachwycała muzyka beatowa. Pieśni ludowej nie lubiano i nie potrzebowano jej, istniała we wspomnieniach i jako martwe zjawisko muzealne.

Pisze Ákos Engelmayer: ...Przełom nastąpił pod koniec lat sześćdziesiątych. Po modzie na Polskę, gdzie dzisiejsze średnie pokolenie po wstrząsie 56 roku szukało nowych wzorców kultury i patriotyzmu, młodzież zaczęła jeździć do Rumunii, odkrywając na nowo w Siedmiogrodzie i Mołdawii jeszcze żywy i przebogaty folklor mniejszości węgierskiej, która wciąż chroni swoją kulturę, tradycję, tożsamość i odrębność narodową. Nosi się tu jeszcze kolorowe stroje, istnieje tradycyjne budownictwo i wnętrza, kultywuje się żywe zwyczaje, bogatą kulturę muzyczną, oryginalne tańce, a przede wszystkim nieskazitelną, archaiczną i chronioną przed otaczającym obcym żywiołem mowę. (...) Siedmiogród stał się pasją tysięcy młodych Węgrów. (...)

Zaczęła się gorączkowa praca: przesłuchiwanie archiwalnych nagrań muzyki instrumentalnej, przyswajanie sobie "chłopskiego" stylu gry, poszukiwanie dawnych instrumentów - i tak powstał pierwszy " táncház". Słowo to, którym później określono cały młodzieżowy ruch folklorystyczny oznacza "dom tańca", lub ""dom, gdzie się tańczy". W dawnej kulturze ludowej - przede wszystkim w Siedmiogrodzie - istniał bowiem zwyczaj wynajmowania przez parobków chałupy do tańca...1

Tak wspomina Béla Halmos: (...) od samego początku (w domach tańca) można się było uczyć tańców ojczystych narodowości (rumuńskich, jugosłowiańskich, cygańskich). Następnie powstawały samodzielne narodowościowe domy tańca (jugosłowiańskie, greckie bułgarskie itd.) Od końca lat siedemdziesiątych odbywało się systematyczne szkolenie muzyków i nauczycieli prowadzących domy tańca (co prawda, tylko na peryferiach oficjalnego kształcenia) (...)

Ruch wkrótce przekroczył granice państwowe. (...) Dom tańca bowiem wzbudził zainteresowanie nie tylko Węgrów zamieszkałych za granicą. Dziś już wśród tancerzy i muzyków znajdujemy wielu przedstawicieli niewęgierskiego pochodzenia. Ruch domów tańca stał się międzynarodowy. (...)2


W 1996 roku dane było mi uczestniczyć w obozie domu tańca, samym sercu Siedmiogrodu, w Gyimesfelslölok. Tam, kilkaset osób różnych narodowości starało się posiąść lub utrwalić znajomość zanikających umiejętności (np. tkactwa, wytwarzania filcu, rzeźby w drewnie), posłuchać pieśni ludowych w oryginalnym brzmieniu i zapomnianych instrumentów: cytry, dud, tamburu, liry korbowej, kobzy, drumli i, nieznanego w Polsce instrumentu strunowo- perkusyjnego - gardonu. Rozmaite zajęcia a przede wszystkim wielogodzinne ćwiczenia kroków tanecznych w małych zespołach pod kierunkiem instruktorów, co wieczór kulminowały wspólnymi tańcami, a wynajęty dla tego celu "dom tańca" - remiza strażacka - z trudem mieścił tańczących i kibiców. Dynamika ruchu i dyscyplina skomplikowanych kroków, wirujące z nieprawdopodobną szybkością pary, śpiew i muzyka. łączyły się w jedno zapierające dech widowisko. Na estradzie orkiestra, tworząca własny, zmienny, płynny krąg grających, rozgrzewających się w improwizacjach muzykantów - Węgrów i Cyganów i krąg tańczących wyłaniający improwizujących tancerzy, tworzyli niezwykłe, pulsujące muzyką spotkania. Pierwszy polski Dom Tańca, opierający się na pomyśle węgierskim powstał w Warszawie w roku 1995.

Cotygodniowe spotkania z muzyką i tańcem w wykonaniu zapraszanych kapel i tancerzy wiejskich stwarzały okazję do nauki tańców i pieśni tradycyjnych w możliwie archaicznej postaci.
Inicjatorami tego ruchu w Polsce byli m.in. Katarzyna Leżeńska, Janusz Prusinowski i Piotr Zgorzelski.


  1. Grajcie dudy, grajcie basy - po węgiersku Polska Sztuka Ludowa, nr 1 - 2, 1988.
  2. Ruch domów tańca. Krasnogruda. Jesień 1993 nr 1.

przygotowała Zofia Broniek




 <– Spis treści numeru