Ostatnie lata obfitują w zbiory poezji Kazimierza
Wierzyńskiego - poety, skazanego na zapomnienie w kraju, którego
nazwisko figurowało w księdze cenzury.
Dla pisarza emigracyjnego był to dylemat: czy wydawać w
kraju swój dorobek w okrojonym kształcie, czy zaniechać.
Faktem jest, że spośród całej piątki skamandrytów
Wierzyński miał najmniejsze nakłady. Iwaszkiewicz -
wiadomo. Książki Tuwima (wraz z utworami dziecięcymi)
osiągały milionowe nakłady. Słonimski, który też wrócił i
był w tzw. opozycji, nie miał tak wysokich nakładów, ale
ukazały się setki tysięcy jego książek. Podobnie Lechoń,
który już po śmierci w 1956 roku był niejednokrotnie
wznawiany. Jest taka prawidłowość, że dla cenzury pisarz
emigracyjny i antykomunistyczny, który umarł, był
tolerowany - jak na przykład Gombrowicz - w latach
siedemdziesiątych, nagle jego sztuki zaczęto wystawiać w
Polsce.
Wierzyński miał w PRL niecałe 100 tysięcy nakładów. Wydania
emigracyjne prawie nie docierały lub docierały do wąskiego
grona czytelników. Za życia poety prof. Maria Dłuska
przygotowała wybór Jego poezji, wydany jednak został
dopiero po śmierci autora.
Jednak te pośmiertne wydania nie zawierały wielu ważnych, odnoszących się do życia politycznego utworów. Niektórzy badacze twierdzą, że w Polsce nie ukazało się pełne wydanie poezji Wierzyńskiego.
Należy tu rozróżnić wydanie poezji od wydania pism. Jeśli chodzi o utwory poetyckie, mamy już kompletną edycję. Nakładem białostockiego wydawnictwa ,,ŁUK'' ukazały się przed kilku miesiącami dwa tomy ,,Poezji zebranych'' Kazimierza Wierzyńskiego. Jest to wydarzenie znaczące w Polskiej kulturze, gdyż po raz pierwszy udostępniono w całości, bez skreśleń cenzury, zawartość wszystkich tomów poety. Wprawdzie mam pewne zastrzeżenia do edytorów, ale to są już specjalistyczne, filologiczne rozważania. Szczegółowo na ten temat pisałem w ostatnim, czerwcowym numerze ,,Nowych Książek''.
A jeśli chodzi o pisma?
Chodząc na Podyplomowe Studium Edytorskie przy UW zaplanowałem takie wydanie, które zawierałoby wiersze, opowiadania, dramat ,,Towarzysz Październik'', wspomnienia, szkice, korespondencję i nie dokończoną powieść. Próbowałem zainteresować tym krakowskie Wydawnictwo Literackie. Edycja taka jest jednak bardzo kosztowna i w obecnej chwili nie bardzo widzę sponsora, który by mógł ją wesprzeć. Najpierw Wierzyńskiemu przeszkadzała cenzura, teraz skromne budżety oficyn wydawniczych.
W roku 1990 wydałeś ,,Pamiętnik poety'', interesujący dokument epoki dwudziestolecia międzywojennego...
Do istniejących już wspomnień skamandrytów o Drugiej Rzeczypospolitej (Jarosława Iwaszkiewicza, Antoniego Słonimskiego, Jana Lechonia, Stanisława Balińskiego) doszła relacja nowa, nie pozbawiona akcentów polemicznych w stosunku do poprzedników. Są to wspomnienia poety, które wcześniej były pogadankami wygłaszanymi przed mikrofonem RWE i ilustrowanymi cytatami z Jego wierszy. Wiosną 1955 roku dyrektor Sekcji Polskiej Radia Wolna Europa, Jan Nowak Jeziorański zaproponował Wierzyńskiemu rozszerzenie współpracy z tą rozgłośnią. Poeta brał udział w dyskusjach literackich, przygotowywał felietony o własnej twórczości. ,,Pamiętnik'' przynosi wiele nieznanych szczegółów o wczesnej młodości Wierzyńskiego, o Jego pracy w organizacjach samokształceniowych i niepodległościowych, o Jego burzliwych losach podczas I wojny światowej i wojny polsko-rosyjskiej w 1919-1920 roku. Pisze w Nim o swoich sukcesach literackich i postaciach z życia kulturalnego i politycznego międzywojennej stolicy.
Jesienią zeszłego roku w Oficynie Wydawniczej ,,Interim'' ukazał się w twoim opracowaniu ,,Towarzysz Październik'' Wierzyńskiego...
Jest to Jego dramat, nie wystawiany na scenie w kraju,
opublikowany wcześniej w ,,Dialogu''.
Zapewne zainteresuje historyków emigracyjnego teatru i dramatu. Do tej sztuki dołączyłem zbiór poezji "Czarny polonez". Są to dwa utwory należące do nurtu pisarstwa politycznego pisarza. W utworach tych, wyprzedzając głos dysydentów rosyjskich, poeta przestrzegał Zachód i protestował przeciwko stosunkom panującym w totalitarnym ustroju sowieckim.
"Czarny polonez" dotyczy nastrojów w państwie, w którym poeta nigdy nie był. Kiedy opuścił Polskę?
6 września 1939 roku państwo Wierzyńscy dotarli do Lwowa, a 18 września przekroczyli granicę rumuńską i przez Bukareszt, Jugosławię, Włochy, Paryż, Hiszpanię, Brazylię dotarli do Stanów Zjednoczonych. Tam poeta spędził wojnę, a później przez kilkanaście lat pracował. Podczas wojny wraz z Janem Lechoniem i Jerzym Wittlinem założyli w Nowym Jorku "Tygodnik Polski". Prawie w każdym numerze ukazywały się wiersze Wierzyńskiego, który w poetyckiej formie komentował wydarzenia polityczne. Był to jakby jego poetycki dziennik.
W utworze "1 września 1944 roku" pisał: Jeśli padnie Warszawa, to nie miasto padnie (...), lecz wolność wszystkich ludzi. Rok 1944 był szczególnie bolesny...
Do klęski narodowej, tak dramatycznie przeżywanej przez poetę w Ameryce, doszły straty wśród najbliższych krewnych. W czasie Powstania Warszawskiego zginęli: przyrodni brat Kazimierza Bronisław Wierzyński, jego syn Jan Wierzyński oraz Janina, bratanica poety (córka Hieronima Wierzyńskiego, dziennikarza, zamęczonego na Majdanku w 1943 roku). W 1944 roku umiera też matka poety Felicja i - w Grodzisku Mazowieckim - ojciec Andrzej Wierzyński.
Tom "Krzyże i miecze" zawiera wiele wierszy związanych z tradycją romantyczną. W tytułowym utworze poeta pisze:
Krzyże i miecze - los wybrany
I przewalczone nasze lata
I nasza krew, i nasze rany,
Polski cyrograf zapisany
Na wszystkiej ziemi tego świata.
Czy można więc uznać poetę za kontynuatora romantyków?
W zbiorze tym doskonale wyraził przeżycia Polaków od 1942 do 1945 roku. Rzeczywiście mnóstwo tam odwołań do Słowackiego, Mickiewicza, Wyspiańskiego. Wierzyński świadomie wpisywał się w tradycję tyrtejską, niepodległościową.Nareszcie można przeczytać takie jego utwory, jak: "Na zajęcie Warszawy przez Rosjan", "Na rozwiązanie AK", "Na proces moskiewski", "Do towarzysza Wiesława", "Na śmierć Jana Palacha", "Ballada o Churchillu". Według historyków literatury w kanonie lektur szkolnych powinien się znaleźć wiersz "Do sumienia świata". Jak sądzisz, dlaczego?
To pełen retoryki utwór...Pewnie ze względu na prawdziwą, ostrą ocenę aliantów, którzy poświęcili niepodległość Polski.
Wierzyński nie akceptował pojałtańskiego świata. Jak zatem wyglądała sprawa jego przyjazdu do Polski?
To kwestia związana z dziejami elit kulturalnych PRL. Po 56 roku miał propozycję wydania poezji, co jednak nie doszło do skutku. W 1959 roku przyjechał na kilkanaście miesięcy do Europy, potem wrócił do Stanów, wreszcie na stałe przybył najpierw do Rzymu, potem do Londynu. Były to lata sześćdziesiąte, sporo stypendystów wyjeżdżało na Zachód, spotykał się z nimi, rozmawiał. Jednak polityka władz wobec środowisk twórczych i odchodzenie od zmian po 56 roku sprawiło, że nie zdecydował się na przyjazd. Twierdził, że "do swojego kraju nie przyjeżdża się w odwiedziny, wraca się albo się nie wraca". On wrócił w 1978 roku. Zgodnie z wolą wdowy po poecie prochy Jego spoczęły w Alei Zasłużonych na Powązkach.
Znawcy twórczości Wierzyńskiego mówili o nim: "poeta gorzkiego emigranckiego losu", "chrześcijańskiego stoicyzmu", "jak sejsmograf zapisujący dolę narodu". Która z tych opinii, twoim zdaniem, najtrafniej określa jego poezję?
Ta ostatnia - opinia Zbigniewa Herberta. Jeśli spojrzeć z lotu ptaka, to rzeczywiście Wierzyński współbrzmiał z narodem od pierwszego tomu "Wiosna i wino", wydanego w 1919 roku. Tak było też, gdy po śmierci Marszałka wydał w 1936 roku "Wolność tragiczną". Towarzyszył polskiemu żołnierzowi na frontach II wojny, szalenie popularny, często przedrukowywano go w gazetach wojskowych.
Potem też widać ten dar wczuwania się w nastroje Polaków, w ich język, styl zachowań. Wystarczy przeczytać "Czarny polonez", gdzie z jednej strony znajdziemy mnóstwo odwołań do realiów Polski gomółkowskiej, z drugiej zaś świadome nawiązanie do polskiej tradycji literackiej, znaczonej nazwiskami Norwida, Słowackiego, Żeromskiego, tradycji "rozrywania ran polskich, żeby nie zabliźniły się błoną podłości", tradycji obnażania zagrożeń duchowych, wypaczeń sumienia, schorzeń moralnych.
Mówimy o Wierzyńskim, dla którego "nie było ziemi wybieranej, była tylko ziemia przeznaczona". Czy był przede wszystkim poetą określającym się wobec historii, czy głównie artystą poszukującym miejsca w świecie kultury, Natury?
Jednym i drugim. Ponieważ niejednokrotnie dotykał spraw przemilczanych w kraju przez 45 lat, większe zainteresowanie budzą raczej utwory polityczne. Ale myślę, że czeka jeszcze na odkrycie, by użyć sformułowania Tomasza Burka, "Wierzyński późny". W tomach: "Tkanka ziemi", "Kufer na plecach", "Sen mara" widać fascynację i przyrodą, i kulturą, a motyw zauroczenia ziemią góruje wyraźnie nad innymi.
A jak wyglądały kontakty Wierzyńskiego z innymi skamandrytami?
Z Tuwimem zerwał w 1943 roku, gdyż ten zaczął współpracować z lewicującymi czasopismami emigracyjnymi. Ze Slonimskim także kontakty były luźne. Z Lechoniem przyjaźnił się do końca. Z Iwaszkiewiczem korespondował w czasie pisania biografii o Chopinie. Spotkali się później na zjeździe tłumaczy w Paryżu w 1967 roku, ale mówili sobie gorzkie rzeczy i nie było to udane spotkanie. Wierzyński miał żal do Iwaszkiewicza, że ten nie podpisał "Listu 34". Co ciekawe, spośród całej piątki tylko Wierzyński i Iwaszkiewicz zachowali do końca życia twórczą witalność, modyfikowali poetykę, wydawali nowe, coraz lepsze wiersze. Wierzyński jeszcze w dniu, w którym umarł w Londynie, robił korektę swego ostatniego tomu "Sen mara".
Było to 25 lat temu. 27 sierpnia mija setna rocznica urodzin Kazimierza Wierzyńskiego...
Jest jeszcze trzecia rocznica, mianowicie siedemdziesięciopięciolecie jego debiutu poetyckiego.
Czy oprócz zamiaru uporządkowania pism Wierzyńskiego masz jeszcze jakieś plany wydawnicze związane z poetą?
Przymierzam się do napisania jego źródłowej biografii, ale to praca niezwykle czasochłonna, wymagająca licznych kwerend i w tym roku na pewno nie zdążę tego zrobić. A szkoda.
Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę realizacji planów wydawniczych.