Krzysztof Prochaska

Roman Kramsztyk - w stronę Podkowy Leśnej



Urodził się w 1885 r. w Warszawie w rodzinie zasymilowanych Żydów. Zadebiutował w 1909 r. w „Zachęcie”. Od 1910 r. mieszkał w Paryżu, ale utrzymywał stały rodzinny, towarzyski i artystyczny kontakt z krajem.

Twórczość Romana Kramsztyka - malarza i grafika czynnego i uznanego głównie w okresie międzywojennym - nie wyróżniała się nowatorstwem formalnym, technicznym, kompozycyjnym ani kolorystycznym. Szczególny to, rzec można, rys w czasach, kiedy dominowało eksponowanie własnych środków ekspresji artystycznej, poddanie się modnym kierunkom, kiedy powstało i przeszło do historii sztuki wiele nowych prądów na czele z kubizmem, któremu Kramsztyk nie uległ mimo rodzinnych związków z Louissem Marcoussis'em. (Wybitny kubista był jego szwagrem). Pomimo tego wyraźnego braku unikalności w sensie artystycznym określa się Kramsztyka jako „jednego z najlepszych polskich malarzy ukształtowanych w kręgu francuskiego postimpresjonizmu”. Co zatem uzasadnia tak dobrą ocenę Kramsztyka jako artysty?

Już w dzieciństwie zauważono niezwykły talent Kramsztyka, potwierdzony zachowanym szkicownikiem trzynastoletniego chłopca, którego ówczesne portrety cechowała - według słów krytyka Zygmunta Klingslanda - pewność rysunku i harmonia kolorystyczna. Wybitne zdolności Kramsztyka nie znajdują powtórzenia w bliższej i dalszej rodzinie, w której panowała atmosfera patriotyczna, pozytywistyczna i społecznikowska, a dominowali - często wybitni - lekarze, uczeni, adwokaci, kupcy i przedsiębiorcy. Wyjątkiem, który mógł być wzorem dla młodego Romana, był stryj matki Maksymilian Fajans - rysownik, litograf i fotograf, absolwent warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych.

Kramsztyk nigdy nie ukończył żadnej szkoły artystycznej, chociaż na przełomie lat 1903/1904 studiował u Józefa Mehoffera w krakowskiej ASP oraz, przez pewien czas, u Adolfa Hersteina w Warszawie i Berlinie, a także w monachijskiej ASP. W Monachium w latach 1905-1908 prowadził atelier, w którym uczyło się wielu młodych malarzy. Edukację artystyczną uzupełniał Kramsztyk zwiedzaniem muzeów i galerii, oglądaniem wystaw sztuki współczesnej, studiowaniem dawnego malarstwa. Wystawiał prawie we wszystkich krajach Europy, także w USA i ZSRR, często w Polsce. Był założycielem i aktywnym członkiem Stowarzyszenia Artystów Plastyków „Rytm” - złożonego z tak różnych indywidualności artystycznych, jak, między innymi, Władysław Skoczylas, Zofia Stryjeńska, Wacław Wąsowicz, Eugeniusz Zak, Henryk Kuna, Edward Wittig - którzy łączyli tradycje klasycyzmu, założenia sztuki ludowej i dekoracyjną stylizację formy w poszukiwaniu odrębnego stylu narodowego.

W pierwszym okresie twórczości Kramsztyka zaznacza się oczywisty wpływ Cezanne'a. („Kramsztyka można uważać za realistę, który przeszedł przez szkołę Cezanne'a, otarł się o ekspresjonizm i zatrzymał u progu kubizmu”, Henryk Anders, „Rytm”). Drugi okres - któreko początek przypada na koniec lat dwudziestych - to wyraźnie przemawiający styl artysty, będący przetworzeniem - własną wrażliwością, wysoką kulturą i humanizmem - klasycznej tradycji malarstwa i rysunku europejskiego, szczególnie włoskiego Cinquecenta. Uwidacznia się harmonia kolorystyczna, łagodny modelunek, klasyczna monumentalna kompozycja oraz - wzbudzający powszechne uznanie krytyki - precyzyjny i łagodny rysunek sangwiną, wzorowany i dorównujący mistrzostwu Leonarda da Vinci i malarza francuskiego renesansu Francois Cloueta.

Tematami dla artysty są pejzaże, martwe natury, kompozycje figuralne, ale przede wszystkim portrety, w których osiąga mistrzostwo. Interesują go piękne i brzydkie typy; pociąga różnorodność ras, które spotyka na południu Francji. W roku 1933 Kramsztyk mówi: „Przeżywamy właśnie znamienny zwrot w malarstwie, którego zainteresowania kierują się ku sztuce klasycznej. Nie znaczy to, aby szły w kierunku akademizmu: idą w kierunku prawdziwej i dobrej sztuki klasycznej. Odradza się portret tak fatalnie zaniedbany w ciągu lat ostatnich, zwraca się baczną uwagę na rysunek, koloryt się tonuje i pogłębia; plama barwana, jako wartość tylko dekoracyjna - znika”. Portretuje mężczyzn, kobiety i dzieci - farbą i sangwiną. Uderza umiejętność uchwycenia podobieństwa, malarskiego oddania psychiki modela i prawdy o portretowanym; utrwalenia jego nastroju, temperamentu i charakteru. W przypadku kobiet i dzieci przemawia do nas ich uroda, ciepło i wdzięk. Niektóre z portretów artysta powiela: znamy - wśród innych - pięć replik słynnego wizerunku Jana Lechonia, trzy repliki potrójnego portretu Tadeusza Pruszkowskiego, jego żony i Henryka Kuny oraz dwie Marii Strońskiej. Szczególna przyjaźń musiała łączyć Kramsztyka z Janem Lechoniem, który (o czym mało kto wie) tekę Kramsztyka z dwunastoma litografiami, zatytułowanymi „Twarze” (Les visages), poprzedził wstępem w formie wiersza:



Do malarza

Oto już spływa na platany
I wodą snuje się świetlistą

Liliowy welon. Znad Sekwany
Mgła się podnosi. Patrz, artysto!

Patrz, kiedy w górze się rozrasta
Blask niby zorzy borealnej
I wszystkie światła tego miasta
Pod Łuk wpływają Tryumfalny.

Poczekaj ranka. Mgły się przedrą,
Blask w górę wzbije się różowy,
I ponad chimer szare głowy
Słońce rozbłyśnie nad katedrą.

I tak dzień cały w gwarze, chrzęście,
Ty myśl o jednym; szukaj wzoru!
I goń jedynie pewne szczęście
Boskiego kształtu i koloru.


Kramsztyk miał szerokie kontakty w sferach kulturalnych, gospodarczych i politycznych. Temu zawdzięczamy (zachowane w oryginale lub reprodukcji) wizerunki plastyków: Henryka Kuny, Tadeusza Pruszkowskiego, Józefa Rajnfelda, Efraima Mandelbauma, Mojżesza Kislinga, Leopolda Gottlieba, Wacława Borowskiego, Kamila Witkowskiego, Carlotty Bologna, Eugeniusza Zaka, Jana Rubczaka, Aleksandra Żywa, Józefa Toma, Karola Zyndrama-Maszkowskiego, Josipa Racica; artystów scenicznych: Mariana Rentgena, Poli Nireńskiej, Marii Strońskiej, Marii Brydzińskiej; muzyków: Artura Rubinsteina, Lotarii Bologna; urzędników państwowych: Franciszka Bujaka, Stanisława Wachowiaka, Mariana Zyndrama-Kościałkowskiego; literatów: Witolda Hulewicza, Stanisława Wołoszynowskiego, Brunona Winawera, Józefa Wittlina, Ireny Tuwim, Jana Lechonia i wreszcie - wymieńmy tu osobno - Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów, których sangwinowe portrety znajdują się w muzeum ich imienia na Stawisku w Podkowie Leśnej. Portret Anny Iwaszkiewiczowej powstał w Zakopanem i jest tak opisany w jej dzienniku pod datą 10.9.1923 r.: „Kramsztyk narysował mój portrecik sangwiną, jest wyjątkowo udany, śliczny jako rysunek i podobieństwo jest nadzwyczajne. Wyraz oczu i uśmiech żywe zupełnie. Jarosław, dla którego miało to być niespodzianką, jest zachwycony. Zresztą wszyscy są tego samego zdania. Kramsztyk jest bezwarunkowo najlepszym współczesnym naszym portrecistą. Sądziłam to dawniej po portretach (męskich głównie), które znałam z wystaw, ale nie wiedziałam, że jedną z jego specjalności są właśnie takie rysunki sangwiną”. Nie znamy tak dokładnie podanych okoliczności powstania portretu Jarosława Iwaszkiewicza, ale przypuszcza się, że został narysowany w Paryżu w 1930 roku.

Kramsztyk - mieszkający na stałe w Paryżu - przyjeżdżał co roku w lecie do Warszawy aby odwiedzić rodzinę, spędzić wakacje i malować zamawiane portrety. W 1939 r. przyjeżdża do chorej matki, która umiera w lipcu tego roku; załatwiającego sprawy rodzinne artystę zastaje wybuch wojny. Zmuszony do zamieszkania w getcie, Kramsztyk dzieli los tysięcy Żydów, stając się - z wewnętrznego poczucia obowiązku - artystycznym kronikarzem wstrząsających scen z życia w dzielnicy zamkniętej. Bezpośrednio na ulicy lub z okien kawiarni tworzy serie rysunków sangwiną, z których do dziś zachowało się zaledwie kilka. Rysuje bardzo dużo; często są to błyskawiczne rejestracje twarzy, gestu, sytuacji, które artysta potem dopracowuje i pogłębia. Tematy dyktuje Kramsztykowi otaczająca go tragiczna rzeczywistość. Rysuje okrytych łachmanami żebraków, małych przemytników szmuglujących żywność; wyczerpane i udręczone rodziny, próbujące ratować swoje dzieci. Delikatną kreską sangwiny, kontrastującą z brutalnością egzystencji, utrwala pełne ekspresji głowy kobiet i dzieci. Portretuje także działaczy żydowskich - między innymi Adama Czerniakowa - którzy, zamawiając u niego prace, finansowo wspomagają artystę.

W obliczu likwidacji getta Kramsztyk otrzymuje propozycje pomocy. Składają mu je, między innymi, Jan Żabiński oraz Anna i Jarosław Iwaszkiewiczowie. Maria Iwaszkiewicz w ten sposób relacjonuje starania swoich rodziców w filmie poświęconym artyście: „Jeszcze porozumiewali się rodzice z Romanem Kramsztykiem kiedy on był w getcie. Mieli dla niego przygotowane i mieszkanie, i papiery, i sposób wyjścia. Można było przecież telefonować i oni telefonowali. Nie chciał opuścić getta. Jaka była tego przyczyna? Ja tak zawsze myślę, że jest to tak zwana historia lorda Jima: nie opuszcza się braci w sytuacji ostatecznej”.
Zmarł od postrzału w piwnicy domu przy ul. Chłodnej 15 lub 17 dnia 6.8.1942 podczas pierwszej wielkiej akcji likwidacyjnej getta.

Z Anną i Jarosławem Iwaszkiewiczami oraz rodziną Ireny Kramsztykowej związany jest jeszcze jeden eksponat w Muzeum na Stawisku - akt kobiecy pędzla Kramsztyka, ale to już zupełnie oddzielna opowieść.



Krzysztof Prochaska - z wykształcenia plastyk i matematyk, autor telewizyjnego filmu o Romanie Kramsztyku.




Podkowiański Magazyn Kulturalny  [ Strona główna ]  [ Archiwum ]