Na początku anegdota ilustrująca stosunek człowieka do Wszechświata. Gdy moi synowie byli jeszcze chłopcami, szedłem z jednym z nich ulicą. Zapytał mnie: Tato, jak to jest, dlaczego drzewa i domy są tak blisko i odchodzą, gdy je mijamy, a Księżyc i gwiazdy idą za nami?
Można było na to odpowiedzieć racjonalistycznie: że prędkość obiektywna jest taka sama, ale oko nasze reaguje na prędkość kątową itd. Moja odpowiedź była jednak inna: Bywa, że rzeczy pozornie odległe mieszkają w człowieku. Tak też jest z Bogiem, który jest bardzo daleko, a przecież jest w nas.
Drzewo życia to symbol całości, do której tak tęsknimy. Jego istnienie świadczy o tym, że możliwe jest spojrzenie całościowe, że bieguny - człowieka i Boga - są do połączenia.
Drzewo życia. Sama przyrodniczość, tkwiąca w jego nazwie, zawiera bardzo ważne intuicje. O drzewie myślimy jak o osobie, w sposób bardzo zindywidualizowany. Tak oddziałuje na nas w pejzażu, w bezpośrednim kontakcie. Jest bytem ściśle określonym.
Drzewo życia można zrozumieć dwojako. Jest ono schematem kontemplacji, drogą, którą możemy dojść od siebie do Boga. Ale z drugiej strony symbolizuje ono kierunek odwrotny - z góry na dół - emanację Boga.
W Kabale te dwa drzewa życia są jednym. W każdej chwili odbywa się akt stworzenia, tożsamy z naszym aktem poznania.