Co noc nade mną wysklepione
Niebo próbuje mnie omamić
Przepychem świateł, gwiazd milionem;
Słońca, księżyce – wszystko na nic,
Dla mego wzroku nie ma granic
Kiedy do Boga tak mi pilno;
Bo chcę, by Bóg mnie wziął w ramiona
I w nim chcę trwać, i w nim zamilknąć.
Mielizny sławy duch pokonał,
W Bogu spoczynek i ochrona.
fragment poematu
przeł. Hanna Bartoszewicz